Bezdroża masońskiej propagandy

Salazar rządził w Portugalii prawie cztery dekady. Zachowując neutralność Portugalii, uchronił kraj od wojny.

Wybierając się na uroczystości 100-lecia objawień do Fatimy, kupiłem przewodnik po Portugalii z serii Bezdroża Classic. Okazało się jednak, że zamiast przewodnika trzymam w ręku komunistyczną broszurę propagandową. Cytat: „Powoli rodził się socjalizm (...), a 1 lutego 1908 r. w Lizbonie doszło do udanego zamachu na króla Karola i jego rodzinę”.

Zamordowanie króla i jego syna przez członków loży masońskiej, które położyło kres 1000-letniej monarchii portugalskiej, to tylko udany akt w procesie kształtowania się republiki. Autorzy prześlizgują się po następnym 20-leciu, gdy w kraju zapanował chaos, a kolejne ekipy wolnomularzy i republikanów koncentrowały się bardziej na walce z Kościołem niż na gospodarce.

Upadały rządy, szalała inflacja, dług kraju rósł w zawrotnym tempie, za to pracowicie mordowano kapłanów, zamykano katolickie szkoły, konfiskowano własność zakonów, wyganiano biskupów. O tym ani słowa. Nie dowiemy się, że Antonio Salazar, który potem wydobył Portugalię z gospodarczej zapaści, to niedoszły kapłan, że jako wybitny ekonomista i prawnik został ubłagany przez generałów, aby objął Ministerstwo Finansów i ratował kraj.

Po kilku latach sukcesów, nim uzyskał pełnię władzy, napisał nową konstytucję (wzorowaną na encyklice Leona XIII „Rerum Novarum”), którą po rocznych konsultacjach poparło w referendum 99,5 proc. Portugalczyków. Zamiast tego czytamy, że Salazar to faszysta, nacjonalista, dyktator. Do okropności, których się dopuścił, zaliczają autorzy oparcie życia społecznego na katolickich wartościach i rodzinie, której głową jest mąż i ojciec, co, zdaniem autorów, „boleśnie ogranicza prawa kobiet”.

Salazar rządził w Portugalii prawie cztery dekady. Zachowując neutralność Portugalii, uchronił kraj od wojny, przyjął wielu uchodźców, w tym tysiące europejskich Żydów. Jak na faszystę i dyktatora, całkiem nieźle.

Jan Pospieszalski

za: niezalezna.pl