ks. Waldemar Kulbat-"Spirala milczenia" i spirale manipulacji

W głośnej, niedawno opublikowanej w naszym kraju książce pt. "Spirala milczenia", Elisabeth Noelle-Neumann, badając zjawisko rozprzestrzeniania się opinii publicznej, przytacza nurtujące od wieków uczonych i myślicieli pytanie: "Dlaczego tak niewielu potrafi rządzić wieloma?"[1]. We wspomnianej pracy uczona stara się wyjaśnić fenomen wpływu na ludzi i wymuszania konformizmu ludzkich mas przy pomocy sterowania opinią publiczną. Owa "spirala milczenia" to efekt ulegania sile opinii jako czynnikowi konformizmu i stabilizacji społecznej.

Czytelnikom zastanawiającym się nad sytuacją Kościoła we współczesnym społeczeństwie polecam pewien interesujący epizod, na który zwraca uwagę uczona. Przytacza ona bowiem opis A. de Tocquevilla, według którego opinia staje się rodzajem społecznej tyranii. Myśliciel podkreślał, że u źródeł podporządkowania względem opinii publicznej znajduje się lęk przed izolacją: jego zdaniem, ludzie "bardziej niż błędu lękając się osamotnienia, przyłączali się do tłumu, choć myśleli inaczej"[2]. Elisabeth Noelle-Neumann zauważa, iż Tocqueville jako pierwszy ukazał funkcjonowanie spirali milczenia na przykładzie upadku Kościoła francuskiego przed rewolucją. Otóż przyczyną upadku Kościoła francuskiego w połowie XVIII wieku, utraty przez niego znaczenia i powszechnego lekceważenia było jego zamilknięcie: "Ludzie, którzy zachowali dawną wiarę, bali się, że tylko oni pozostali jej wierni, i bardziej niż błędu lękając się osamotnienia, przyłączyli się do tłumu, choć myśleli inaczej. W ten sposób uczucia podzielane do tej pory zaledwie przez część narodu nabrały pozoru przekonań powszechnych, które odtąd wydawały się nie do przezwyciężenia nawet tym, co te fałszywe pozory stworzyli"[3]. Zdaniem Tocqueville'a, szczególnie w warunkach demokracji jednostka jest pod ogromną presją opinii publicznej, która ogromnie ciąży na jej sposobie myślenia, kieruje nią i wywiera na nią nacisk: "W miarę jak ludzie się upodabniają, coraz silniej odczuwają własną słabość w stosunku do zbiorowości. Człowiek poddany naciskowi zbiorowości... traci wiarę w siebie. Wątpi nie tylko w swoje siły, ale również w swoje prawa i gotów uznać, że się myli, jeżeli taki jest pogląd większości"[4]. Odnośnie do sytuacji we współczesnej mu Ameryce Tocqueville zauważa, że w rezultacie nacisku opinii jednostka w ogóle przestaje samodzielnie myśleć: "Publiczność nie przekonuje o swoich poglądach, ona je wymusza i wyciska duchowe piętno przez potężny nacisk psychiczny większości na rozumowanie jednostki... W Stanach Zjednoczonych większość podsuwa jednostkom zbiór gotowych poglądów, a tym samym zwalnia z obowiązku tworzenia własnych wyobrażeń"[5]. To całkowite stłumienie wolności jednostki przez opinię publiczną stanowi, zdaniem Tocquevilla, nowy rodzaj poddaństwa. Te spostrzeżenia odnoszą się oczywiście do przełomu XVIII i XIX wieku. Jednak potęga opinii publicznej i działanie "spirali milczenia" w czasach nam współczesnych jeszcze się pogłębiło.
Co wnosi nowego wyjaśnienie funkcjonowania "spirali milczenia" w czasach, gdy ponadmiliardowa wspólnota katolicka i ponaddwumiliardowa wspólnota ogółu chrześcijan poddaje się "spirali milczenia" wobec sytuacji kulturowej wykreowanej przez nieliczne elity "neobarbarzyńców", zwolenników ideologii laickiej, dysponującej jednak kapitałem, siłą i wpływem mediów? Obserwacja Tocqueville'a przynosi wniosek o potrzebie odwagi, zdecydowania i świadectwa chrześcijan. Profesor Noelle-Neumann pisze, że jedynie bardzo silne, charyzmatyczne jednostki są w stanie pokonać moc "spirali milczenia". Stąd potrzeba siły i zdeterminowania. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że taki charakter właśnie ma świadectwo Radia Maryja. Natomiast kapitulacja wobec medialnego terroryzmu, wobec opinii kształtowanej przez media naznaczone ideologią laicyzmu jest z góry skazana na porażkę.
Jednak obraz naznaczony funkcjonowaniem "spirali milczenia", czyli tchórzliwością i małodusznością chrześcijan, byłby niepełny, gdybyśmy nie wspomnieli o innego rodzaju spiralach, o "spiralach manipulacji". Jak są nakręcane te spirale medialnej manipulacji, widzimy w toczącej się w mediach agresywnej kampanii przeciw Radiu Maryja. Oto np. ktoś, komu jest obojętne, czy w Kościele przewodzi papież czy papieżyca, przoduje w pouczaniu, "jak nie dzielić" Kościoła (postulował jedynie przygotowanie do tych zmian ludzi). Inny nieszczęśnik, mający wielkie zasługi w rozłożeniu radia uważanego za katolickie, ostrzega z tępym uśmiechem na ustach przed błędami ojców redemptorystów z Torunia, nie zdając sobie sprawy, jak jest żałosny. W ostatnim "Wprost" - tygodniku opinii, którego publicyści, podobnie jak redaktorzy "Polityki", "Przeglądu" czy "Newsweeka", przygotowują regularnie gotową papkę dla tych, którzy nie potrafią samodzielnie i krytycznie myśleć - porażają "rankingi" hierarchów ustawionych do konfrontacji po lewej i prawej stronie. Widać, jak wyczerpują się pomysły oparte na usiłowaniu antagonizowania ludzi Kościoła przez odwoływanie się do ludzkiego czynnika ambicji, chęci znaczenia. Nie pomagają też wydawane w ogromnych nakładach paszkwile i oszczerstwa. Ludzie wierzący odpowiadają na te prowokacje jedynie modlitwą i zaufaniem do mądrości, zmysłu wiary i daru rozróżniania duchów swoich pasterzy.


[1] Elizabeth Noelle-Neumann, Spirala milczenia. Opinia publiczna - nasza skóra społeczna, Poznań 2004.
[2] A. de Tocqueville, Dawny ustrój i rewolucja. Kraków Znak, s.168.
[3] Tamże, s. 169.
[4] A. Tocqueville, Das Zeitalter der Gleichheit, Köln-Opladen 1967, s. 52.
[5] Tenże, Autorität und Freiheit, Zürich /Leipzig 1935, Rascher, s. 55.