Małgorzata Rutkowska - Troskliwe rozbijanie Kościoła

Tony zdartej płyty, powtarzane aż do znudzenia, znów rozbrzmiewają w "Gazecie Wyborczej". Oczywiście, na antyklerykalną nutę, w której wyspecjalizowała się redakcja, wymierzając raz po raz ciosy Kościołowi i katolikom. Tym razem posłużyła się listem o. Ludwika Wiśniewskiego, dominikanina, który we wrześniu skierował go do ks. abp. Celestina Migliorego, nuncjusza apostolskiego w Polsce. We wtorek ujrzał światło dzienne w "Wyborczej". To nieprzypadkowa prowokacja wobec katolików. Parę lat temu, u progu Wielkiego Tygodnia, gazeta mąciła w głowach rzekomą ewangelią Judasza, teraz usiłuje wywołać niepokój, uderzając w Kościół w Polsce, a zwłaszcza w Radio Maryja.

Małgorzata Rutkowska



Nasz Kościół jest święty

Ks. abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński:


Nasz Kościół jest Kościołem świętym, a grzeszni są jego członkowie, czyli każdy z nas, i każdy z nas wezwany jest do nawrócenia.

"Gazeta Wyborcza" opublikowała list o. Ludwika Wiśniewskiego sprzed trzech miesięcy, który przedstawia jego osobiste poglądy. Trzeba mieć świadomość, że o. Wiśniewski, jak sam o sobie pisze, "stary kapłan i zakonnik", skądinąd zasłużony duszpasterz, ma do nich prawo. Jednak fakt opublikowania ich po kilku miesiącach ciszy, kiedy przez adresatów nie zostały prawdopodobnie uznane jako podstawa do głębszej dyskusji, ma wszelkie znamiona społecznej prowokacji. A w takim wypadku zachowajmy spokój i pomódlmy się za Kościół i za Polskę.
Propozycje o. Wiśniewskiego idą w kierunku poszukiwania nowej "twarzy" Kościoła i wielkiej debaty, której tematy on konkretnie proponuje. Mnie zdecydowanie brakuje tu propozycji wielkiej modlitwy, a jeśli od niej nie rozpoczniemy, to każda debata stanie się swoistym "protokołem rozbieżności", czyli działaniem zastępczym. Bez modlitwy debata niewiele nam da.
A twarzą polskiego Kościoła niech pozostanie Pan Jezus i Matka Boża.
W moim odczuciu polskiemu Kościołowi potrzeba jeszcze więcej modlitwy, a mądra debata na mądre tematy z mądrze postawionymi pytaniami zawsze się przyda. Jeszcze raz podkreślę: przede wszystkim potrzeba nam ufnej modlitwy.
Myślę, że jest to także sygnał, by każdy z nas poddał pewnej duchowej analizie i sprawdził swój osobisty udział w budowaniu świętości Kościoła. W tym wszystkim nie dajmy sobie zniszczyć adwentowej atmosfery.
not. MP

To przedświąteczna prowokacja

Ks. bp Stefan Regmunt, pasterz Kościoła zielonogórsko-gorzowskiego:



Wszystkie doniesienia, które ukazują się w prasie, m.in. w "Gazecie Wyborczej", budzą niepokój. W czasie, gdy przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia, kiedy powinniśmy się jednoczyć, podejmowane są tematy, które dzielą Polaków i koncentrują uwagę na sprawach, które nie stoją w centrum religijnych przeżyć.
Oskarżenia, że Radio Maryja rozbija Kościół, to nadużycie. Wystarczy posłuchać tego radia, by zobaczyć, jak wielu ludzi modli się z nim, jak wielu ludzi gromadzi się przy nim, przeżywając swoją wiarę i komunię z Panem Bogiem.
Wydaje mi się, że ci, którzy kierują krzywdzące opinie o tym radiu, sami powinni zadać sobie pytanie, jakie pobudki nimi kierują. Ufamy, że społeczeństwo nie da się nabrać na tę prowokację i będzie w sposób właściwy reagowało na tego typu insynuacje.
Życzę dziś, by 19. rocznica powstania Radia Maryja nie była przygaszona takimi wypowiedziami. Życzę, by wciąż radowało się z faktu, że pomaga wielu Polakom modlić się i pogłębiać swoją wiarę. Że pomaga im odpowiadać na trudne pytania dotyczące życia religijnego i społecznego towarzyszące ich codzienności.


"Szczytne" cele "Gazety Wyborczej"

Ks. bp Edward Frankowski


List o. Ludwika Wiśniewskiego, dominikanina, został napisany we wrześniu i już wówczas otrzymał kompetentną odpowiedź przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ks. abp. Józefa Michalika. Dlaczego list ten został teraz upubliczniony? Chciano zrobić zamieszanie właśnie przed świętami Bożego Narodzenia.

Zohydzić Kościół - oto jest zadanie!

Nie pierwszy raz niepokoją opinię publiczną przed wielkimi wydarzeniami kościelnymi ludzie ze środowiska "Gazety Wyborczej". Chcą w ten sposób zohydzić Kościół, by wierni nie korzystali z jego sakramentalnej posługi, zwłaszcza by odwrócić uwagę od pełnej miłości wymowy świąt Bożego Narodzenia. Nie mogę zrozumieć, że tak poważny kapłan, zasłużony dla "Solidarności", jakim jest o. Ludwik Wiśniewski, upublicznił swój prywatny list skierowany do ks. abp. Celestina Migliorego, nuncjusza Stolicy Apostolskiej w Polsce. Uczynił to na łamach "Gazety Wyborczej" trzy miesiące po jego napisaniu. W ten oto sposób list, który powinien być przedmiotem rzeczowej, dojrzałej, odpowiedzialnej dyskusji, staje się okazją do kamienowania Kościoła w Polsce przez każdego. W atmosferze wrzasków medialnych. Szczególnie ci, którzy nie znają Kościoła, są do niego uprzedzeni, a nawet wrogo nastawieni, chętnie będą reformować Kościół według dyrektyw "GW" i o. Ludwika. Będą w Kościół uderzać, by odwrócić uwagę opinii publicznej od własnych grzechów, zaniedbań, wad, kłamstw i krzywd wyrządzonych polskiemu Narodowi w dobie złodziejskiej prywatyzacji, w czasie braku prawdziwych reform, co spowodowało wielki exodus młodych, zdolnych Polaków za chlebem za granicę.

"Gazeta Wyborcza" Kościoła nie zreformuje

Prawdą jest, że Kościół zawsze się reformuje, Ecclesia semper reformanda, ale odnowa Kościoła to nie tylko dzieło określonych środowisk politycznych, ale dar łaski Tego, który odnawia oblicze ziemi - Ducha Świętego, mocy modlitwy, sakramentalnego nawrócenia, zadośćuczynienia, przy dobrej woli ludzi szczerze zatroskanych o prawdziwe i pełne dobro Kościoła. Kościół to Chrystus, który w nas i przez nas żyje i działa, dlatego ludzie Kościoła - zwłaszcza duchowni - dobrze wiedzą, jaka jest droga powrotu do Chrystusa, gdy od Niego odchodzą. "Gazeta Wyborcza" Kościoła nie zreformuje. Ani tym bardziej ten list, który wyrządzi Kościołowi więcej zła niż dobra. Z bólem serca go czytałem i nie wierzyłem własnym oczom, żeby osoba duchowna, tak znana, upubliczniła list, który pisze z pozycji osoby, której podlega cały Kościół w Polsce. I właśnie dlatego popełnia błędy, jakie niesprawiedliwie przypisuje tym, których krytykuje, poniża i obrzuca epitetami... Upubliczniając ten list w "Gazecie Wyborczej" - która również w odpowiedniej dla siebie formie go przedstawia, kierując się specyficznymi kryteriami i poprawnością polityczną - zgadza się na sterowanie jego odbiorem i rozumieniem. Już sam tytuł, jaki "Gazeta Wyborcza" nadała treści listu o. Ludwika: "Rozbity Kościół, święte frazesy", ustawia, w jakim kierunku ma pójść jego rozumienie. Podobnie postąpiono już na pierwszej stronie, gdzie wytłuszczono tytuł komentarza "Gazety Wyborczej" na temat tego listu: "Winy mojego Kościoła". Nieco poniżej umieszcza tekst: "Episkopat jest rozbity, nie potrafi rozwiązać problemu Radia Maryja, a połowa duchowieństwa jest zarażona ksenofobią".

To typowy przykład rozbijania Kościoła

"Gazeta Wyborcza" jak zwykle przedstawia sprawy wybiórczo, zmienia akcenty i wielce oskarża razem z o. Ludwikiem połowę polskich księży o ksenofobię, nacjonalizm, antysemityzm, fanatyzm, niechęć, a nawet nienawiść do inaczej myślących, o nieumiejętność komunikowania się ze zmieniającym się światem. Jest to typowy przykład działania w celu rozbijania Kościoła, tworzenia przepaści między połową Kościoła, która "Gazecie Wyborczej" odpowiada, i połową Kościoła, która jej nie odpowiada. Biskupom zarzuca, że przyczyniają się do rozbijania Kościoła, że nie służą demokracji, bo popierają Radio Maryja, "Nasz Dziennik". A te są - według "GW" i o. Ludwika - pogańskie, jatrzące, dzielące społeczeństwo... A jaki tego cel? Ano taki, żeby tym mocniej podkreślić "nieskalaność" gazety.
O entuzjastach Radia Maryja i o obrońcach krzyża przed Pałacem Prezydenckim pisze jako o grupach krzykliwych, ksenofobicznych, sekciarskich, które wnoszą w nasze życie rzekomo ogromny chaos i powodują spustoszenie moralne w sercach wielu osób. Pisze o nich jako o ludziach węszących wszędzie zło. To ciekawe, bo przecież dokładnie to czyni swoim listem nie kto inny, ale właśnie o. Ludwik, który w piętnowanych przez siebie ludziach nie widzi ani odrobiny dobra. Wszędzie doszukuje się w nich zła, stał się dla nich prokuratorem, sędzią. Dobrze, że nie może wykonywać wyroków. Nie potrafi dostrzec tego, co widzą z łatwością miliony Polaków w kraju i za granicą wdzięczni za Radio Maryja i inne dzieła przy nim powstałe, które stanowią bastion obrony przeciw spustoszeniu moralnemu.

Kto tak naprawdę jest nadmuchany jak balon?

Jeżeli są oni wszyscy - zarówno duchowni, jak i świeccy - tak zagubieni, jak pisze o. Ludwik, to dlaczego on sam nie potrafi przemawiać do nich z miłością? Ojcu Ludwikowi też przydałaby się wielka praca nad językiem, co sam sugeruje Kościołowi w Polsce. Potrzebna mu naprawdę wielka praca nad językiem, którym brutalnie i niesprawiedliwie okłada biskupów, kapłanów, świeckich, ludzi Kościoła, a zwłaszcza o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, jego dzieła, tych, którzy z wdzięcznością i z radością tak licznie z nich korzystają.
W końcu stwierdza on, że nie jest dobrze z Kościołem Polski, że jest on "duży, kolorowy, imponujący", ale tak naprawdę "sztucznie nadmuchany jak balon". Cóż... Można by zapytać o. Ludwika, kto tak naprawdę jest "sztucznie nadmuchany jak balon"? I można by mu odpowiedzieć: "lekarzu, ulecz samego siebie". Ojcze Ludwiku, dlaczego nie powołałeś do istnienia katolickiego radia, katolickiej telewizji? Dlaczego nie powołałeś katolickiego dziennika i katolickiej uczelni? Ojciec Tadeusz Rydzyk miał dużo mniejsze możliwości od Ciebie, a jednak to zrobił, i wielkie dzięki mu za to!

2010-12-16 11:00   
Abp Michalik dla portalu wpolityce.pl: wyliczać błędy Kościoła trzeba, ale obiektywnie


„Wyliczać błędy, takie czy inne braki Kościoła - trzeba. Ale przecież jest nieprawdą, że problemem Kościoła jest Radio Maryja, i że dla Radia Maryja nie ma miejsca w Kościele” – powiedział dla portalu wpolityce.pl abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Zaznaczył, że w Kościele jest miejsce zarówno dla Tygodnika Powszechnego jak i mediów o. Rydzyka.
„To są różne spojrzenia na rzeczywistość i dobrze, że jest Radio Maryja, że jest Telewizja Trwam, dobrze że są inne telewizje, niech one też wypełniają swoją misję, pogłębianie kultury, humanitarnej, ludzkiej, chrześcijańskiej” – argumentuje abp Michalik.Według przewodniczącego KEP, list o. Wiśniewskiego jest spowodowany szczerą troską, ale nieobiektywną. Stwierdza, że zarzut braku twarzy Kościoła jest odejściem od teologii Soboru Watykańskiego II. „Kościół w Polsce ma twarz Chrystusa. Kościół powinien żyć Ewangelią, ale czytaną także przez ludzi świeckich. To będzie siłą Kościoła - prosty człowiek” – uzasadnia abp Michalik.Zastanawia się również, dlaczego dominikanin nie wspomina nic o zakonach, ponieważ oczyszczanie powinno się zacząć od siebie i swojego środowiska. Na zakończenie zaznacza, że w Kościele jest zarówno element boski, jak i ludzki, ale trzeba starać się o to, aby ludzki nie zaciemniał boskiego.„Bo jeśli zacietrzewieni szarpiemy się za włosy, to wtedy ludzie Chrystusa nie zobaczą, bo zapytają: gdzie tu miłość wzajemna, oni się kłócą o własne opinie” – stwierdza abp Michalik.
pab / Przemyśl

za: NDz z 16.12.2010 r (xwk, kn)