Albert Camus: „Listy do przyjaciela Niemca” (Lettres a un ami allemand, 1945).

Fragment:

Ta noc ma lekkość i ciężar zarazem. Lekka w koronach drzew nabiera ciężaru w sercach oczekujących upragnionego świtu. Myślałem o tobie. Coś jeszcze mam ci do powiedzenia: Czemu byliśmy do siebie tak podobni i czemu jesteśmy dziś wrogami; jak to się stało, że teraz wszystko między nami skończone?

Teraz wszystko powinno być dla ciebie jasne: Jesteś po stronie niesprawiedliwości, a nie ma dla mnie rzeczy bardziej nienawistnej.

Nie wierzyłeś nigdy w sens tego świata i wywiodłeś stąd, że wszystko jest siebie warte oraz że dobro i zło określać można wedle ochoty. Doszedłeś więc do wniosku, że człowiek jest niczym i że można zabić jego duszę; że w historii całkowicie wyzbytej sensu powinność jednostki sprowadza się do doświadczenia siły i do jedynej moralności, którą stanowi realizm podboju, bezkarności i pogardy.

Przystałeś na niesprawiedliwość losu, by móc ją powiększać. Z lekkim sercem przystałeś na rozpacz, gdy ja nie mogę się z nią zgodzić. Rozpacz, która była ci upojeniem, uznałeś za zasadę. Mogłeś więc zgodzić się na niszczenie dzieł człowieka i walkę przeciw niemu, by jego nędzę dopełnić ostatecznie. Ja, odrzucając nędzę i tortury świata, chcę tylko, by ludzie odnaleźli solidarność i mogli stawiać opór losowi, na który nie ma zgody. Prawdą świata jest człowiek i winniśmy dostarczać mu argumentów przeciw losowi. Tym argumentem jest on sam i jego trzeba ratować, jeśli idea życia ma być uratowana… Uśmiechasz się z pogardą, bo cóż to znaczy „uratować człowieka”? Odpowiadam: to znaczy nie kaleczyć go i dać mu szansę sprawiedliwości, którą on tylko może pojąć.

Walczę z tobą, ponieważ twoja logika jest równie zbrodnicza, jak twoje serce. Przez długi czas to właśnie stanowiło o waszej przewadze. Zabijacie łatwiej, niż my. I aż po kres czasu to samo będzie stanowić o przewadze tych, co są do was podobni. Ale też po kres czasu my – którzy nie jesteśmy do was podobni, będziemy opowiadać się za człowiekiem, aby mimo swych najgorszych błędów, został usprawiedliwiony i uniewinniony.

Ja wiem, że niebu są obojętne wasze okrutne zwycięstwa i że będzie mu obojętna wasza sprawiedliwa klęska. Za to, że wzgardziliście wiernością do człowieka, będziecie umierać… samotni.

A teraz – żegnaj. 


(tb)