Duch bez jaj

W kwietniu br. węgierski parlament głosami centroprawicy Fidesz-KDNP przyjął nową konstytucję. Dzięki niej „Republika Węgierska” stanie się „Węgrami”, ograniczone zostaną prerogatywy Trybunału Konstytucyjnego, rozszerzone uprawnienia prezydenta do rozwiązania parlamentu i – co najbardziej zaskakujące – objęta ochroną zarówno instytucja małżeństwa (rozumiana jako związek kobiety i mężczyzny), jak i każde nowo poczęte życie. Nowa konstytucja Węgier podpisana przez prezydenta Pala Schmitta 25 kwietnia nie wszystkim się spodobała. Sekretarz stanu niemieckiego MSZ Werner Hoyer w dość cierpkich słowach wykazywał, że nie da się jej pogodzić z zasadami Unii Europejskiej.

Reakcja Węgrów była natychmiastowa.

- Tego rodzaju próba ingerencji jest sprzeczna z sojuszniczymi stosunkami między Niemcami a Węgrami oraz ze zwyczajowymi formami zachowania między państwami - powiedział rzecznik węgierskiego premiera Viktora Orbana, Peter Szijjarto. - Węgry przez całe dziesięciolecia musiały znosić to, że z innych stolic chciano nam mówić, co powinniśmy lub co wolno nam zrobić, albo co powinna zawierać węgierska konstytucja.

Zdaniem Szijjarty te czasy się skończyły, a najmniejsze próby ingerencji w wewnętrzne, fundamentalne sprawy kraju są niedopuszczalne i będą zwalczane.

Ostre stanowisko rzecznika premiera, tak rzadkie w czasach poprawności politycznej i ochoczego przyklaskiwania we wszystkim Brukseli, wzbudziło szczery podziw nie tylko Węgrów. Trzeba dziś bowiem mieć dużą odwagę, aby sprzeciwiać się dyktatowi Unii.

Ile podobnej odwagi miałby w analogicznej sytuacji premier Donald Tusk?

Cóż.

Domeną naszego premiera jest nieustanne zapewnianie, że relacje Polski z zachodnimi i wschodnimi sąsiadami są jak najbardziej poprawne i nie istnieje ani jedna kwestia, która mogłaby zachwiać wzajemną przyjaźnią.

Dlatego premier – czy to z Angelą Merkel, czy też z Putinem – lubi poklepać się po plecach, pościskać, obfotografować i z pełnym przekonania uśmiechem przypominać, że „przyjaźń, przyjaźń ponad wszystko”.

…Zapewne w duchu tej szczerej przyjaźni konsorcjum rosyjsko-niemieckie ułożyło na dnie Bałtyku rury Gazociągu Północnego Bałtyku utrudniając rozwój portu w Świnoujściu.

…Zapewne duch przyjaźni szeptał do uszu przyjaciół, że 14-metrowe zanurzenie jednostek pływających w zupełności Polsce wystarczy, że większe jednostki emitują więcej zanieczyszczeń, że nie można dopuszczać do zatruwania tak pięknego kraju, podczas gdy zarząd portu Szczecin – Świnoujście przesyłał do Urzędu Hydrografii i Żeglugi w Hamburgu zażalenie wraz z kompletem dokumentów na zbyt płytkie ułożenie gazociągu.

…Zapewne duch przyjaźni podyktował premierowi 13 załącznik konwencji chicagowskiej, jako narzędzie najsprawniejsze i najkorzystniejsze dla prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Zapewne wyłącznie duch przyjaźni kieruje naszym premierem. I, oczywiście, wyjątkowa umiejętność strzelania we własne stopy.

Czy patrząc na działalność Donalda Tuska w jak najszczerszym duchu przyjaźni, moglibyśmy liczyć na to, że na miejscu Petera Szijjarto również powiedziałby: „won od wewnętrznych spraw mojego kraju”?

Na pewno! Do tego trzeba mieć przecież prawdziwe jaja...


Magdalena Żuraw

za:http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/zuraw:_duch_bez_jaj_13120 (kn)