Tadeusz Płużański dla Frondy: Musimy walczyć z germanizacją swoimi mediami

Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Wciąż czekamy na ustawę o dekoncentracji mediów, albo inaczej - o repolonizacji. A 90 procent prasy jest wciąż w rękach niemieckich i jesteśmy 'faszerowani' niemieckim przekazem, co zalecał pan Mark Dekan z Axel Springer swoim dziennikarzom w Polsce. Jak długo jeszcze to potrwa?

Tadeusz Płużański, historyk, dziennikarz, szef publicystyki w TVP Info: To sytuacja bardzo niepokojąca, która trwa właściwie od początku tzw. polskiej transformacji, ale na tym ona właściwie polegała, żeby - niestety - kontynuować grabież, która miała miejsce w PRL-u, tylko na innych zasadach. Następowało przejmowanie majątku i ponowne jego rozdysponowanie, jego dystrybucja często dla doraźnego zysku w obce ręce, a w przypadku prasy w ręce niemieckie, bo Niemcy byli tym zainteresowani i mieli pieniądze. Dla nich to nie był żaden wielki wydatek, a dla ''naszych'' to było wielkie osiągnięcie, że udało się tyle sprywatyzować, ale było to działalność wyjątkowo krótkowzroczna. Doprowadzili do tego, że wiele mediów, szczególnie prasy centralnej jak i lokalnej  jest do dzisiaj w przede wszystkim w rękach niemieckich.

 Ustawa, która jest planowana ma zapobiegać krzyżowej koncentracji mediów, czyli jak zrozumiałam z komunikatów w tej sprawie - jeden wydawca nie będzie mógł mieć różnych rodzajów mediów - portalu, dziennika papierowego, stacji telewizyjnej i rozgłośni radiowej. Czy to powinno zapobiec nasączaniu nas z każdej strony antypolską propagandą?

Tak, bo dekoncentracja to jest właśnie próba ograniczenia ''zasięgu rażenia'' tychże mediów, no bo często jest tak, że w jakiejś miejscowości czy miasteczku wszystkie najważniejsze media - i prasa,  i radio, a często też lokalna telewizja są w rękach nie tyle prywatnych, co niemieckich i przekaz jest jednorodny, często sprzeczny z polską racją stanu i z polskim interesem narodowym. To, że media mają twarz niemiecką ma duży wpływ na treści, które tam się znajdują. Podkreślane są treści dla nas mało istotnie, rozmydlana jest historia i relatywizowane są zbrodnie niemieckie. Może nie doszło jeszcze do tego, że otwarcie w mediach o niemieckim kapitale pisze się o ''polskich obozach koncentracyjnych'', ale myślę, że doszłoby do tego wkrótce. To pewien omen, żeby przeciwdziałać temu przekazowi, który nie jest polski, który jest często podporządkowany niemieckiej polityce, niemieckiej optyce i niemieckiemu biznesowi.

/.../

Czemu więc tak długo czekamy na tę ustawę?

Mam nadzieję, że ta ustawa zostanie niedługo przeprowadzona i tak jak do tej pory rozumiem tę sytuację, to przeciąganie tej sprawy wynikało stąd, że najpierw trzeba było się uporać z reformą sądownictwa, żeby nie procedować wszystkiego naraz. Te przeszkody ustały i mam nadzieję, że w tym roku ustawa wejdzie w życie, bo jest ona jednym z najważniejszych elementów repolonizacji niezbędnej w Polsce, począwszy od sądów, które są dekomunizowane a więc i repolonizowane, banków, których ten sam proces dotyczy no i w końcu mediów - to są te najważniejsze sprawy. To wymiar sprawiedliwości, gospodarka a więc i bankowość no i media, które kształtują opinię publiczną. A jeśli kształtują ją w niemieckim interesie, albo nie do końca polskim, to dzieje się to oczywiście kosztem polskiego społeczeństwa.  

Podobno ''repolonizacja'' stricte nie może dojść do skutku z racji przepisów unijnych, które zabraniają ograniczania swobody w działalności gospodarczej i nie można faworyzować polskich mediów kosztem niemieckich, więc jak to naprawdę ma wyglądać?

Kiedy słyszę tego typu argumenty to muszę przyznać, że przechodzą mi ciarki po plecach, bo to jest po prostu absurd i kolejny dowód tego, że struktury europejskie chcą nam coś narzucać. Narzucać coś, co nie jest zgodne z naszym interesem, i dokładnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku przymusowego przyjmowania migrantów, ale udało się postawić weto i mam nadzieję, że w tej kwestii też się nie damy. Każdy powinien wyczuwać fałsz tego, bo niby dlaczego media w Polsce nie mają być polskie? Dlaczego mają być faworyzowane inne podmioty czy inna narodowość tych mediów?  To moim zdaniem sprawa nie do obrony jeśli chodzi o polski interes i trzeba się temu przeciwstawić. Oprócz rozmiękczania przez niemieckie media kwestii historycznych, trzeba zwrócić uwagę na nasz interes gospodarczy, bo medium w Polsce w rękach niemieckich może przychylnie patrzeć - i taki przekaz przedstawiać Polakom, że ponieważ Niemcy przyjmują migrantów, to i my powinniśmy tak zrobić, albo że nie ma przecież nic złego w projekcie Nord Stream 2.

Taka propaganda, choć może jeszcze nie tak nachalna, ale jest sączona.  W tej chwili mamy już do czynienia z właściwie jawną germanizacją polityki europejskiej przez Niemcy. Jeśli politycznie próbujemy się temu przeciwstawić, budując sojusz z Amerykanami, z Brytyjczykami, aby wprowadzić pewną przeciwwagę dla osi Berlin-Moskwa-Paryż, próbujemy się zbliżyć z Anglosasami, to również powinniśmy walczyć z tą germanizacją na poziomie medialnym. Polacy nie mogą być karmieni niemiecką propaganda w swoim kraju dlatego, że eurokratom - często niemieckim, albo realizującym interesy niemieckie to się podoba. Z takim myśleniem trzeba jak najszybciej skończyć.

Dziękuję za rozmowę.


za:ww.fronda.pl