Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Ekspresje zapartych

Nie zmuszaj mnie do łapania aktualności za ogonki. Od tego są inni, młodsi biegacze. A kiedy nie staje się do pościgu za każdym newsem, otrzymujemy szansę ochłonięcia z piekielnego jazgotu po kolejnym szturmie kohord (korekta proszę nie poprawiać!) postępu.



Trudną szansę. Podjazdy, tumulty, ataki rewolucyjnych oddziałów, grup, podgrupek, regularnych i ochotniczych, malowanych w czerwone, różowe, tudzież inne barwy wojenne z indywidualnymi wzorkami ( czasem nawet w strojach tradycji), inspirując i podniecając się wzajemnie, próbują wywołać wrażenie wszechobecności i wszechmożliwości. Szczególnie wtedy, gdy zahipnotyzują bezkrytycznego obserwatora i zmuszą do pobierania wiedzy jeno z określonych – w waszym przypadku lewych - źródełek informacji. I wydawania stosownych okrzyków.
                                                                           ***
Kiedy w naszej Ojczyźnie nie wyszedł plan „postępu” z kolejną rundą utrwalania pookrągłostołowych zdobyczy i postmodernistycznych wizji, próbuje się rozbić, a przynajmniej osłabić impet ludzi, zdeterminowanych w oczyszczaniu i naprawie Rzeczpospolitej.

Lewizna intelektualno-duchowa ma tak mocno zakorzeniony w genach odruch kontestacji sensu, iż wizja każdego remanentu grożącego zwrotem kasy, tudzież odebraniem monopolu na kształtowanie ( czy raczej zniekształcanie) umysłów i charakterów, uruchamia instynktowną drżączkę, powoduje nademocjonalny słowotok i złowrogie czyny. Z kalumnii wysysanych z postępowo-rewolucyjnych wymion, a mających razić przeciwnika zbiorowo i indywidualnie, można byłoby stworzyć całkiem spory bank fałszywek a także metod indoktrynacji. Przechodzonych,  wyświechtanych, wciąż nasyconych brzydkim zapaszkiem lęku przed prawdą, prawem i sprawiedliwością.
                                                                                ***
Czy nie zastanawia, że kiedy ciśnienie zdarzeń rośnie, kiedy wyłazi przestępstwo, fałsz, brak logiki, nieznajomość faktów, niezręczność, a nawet chamstwo i hucpa, wtedy okazuje się, że standardową obroną przed zarzutem braku sensu, przyzwoitości czy – uogólnijmy – nielojalności wobec prawdy, staje się tarcza tolerancji i miecz ksenofobii, nacjonalizmu, faszyzmu, antysemityzmu. Bez refleksji, iż tych ostrzeżeń bzdurnie używanych do judzenia i siania niechęci, może nie starczyć na czas rzeczywistej potrzeby. Tak lewi Polacy, lewi europejczycy, lewi globaliści i inny aktyw lewizny ( zagubieni? zbyt leniwi? za słabi na Prawdę, „zakwitowani”?... ) sieją niechęć i zaczyn kolejnych dramatów w pogoni za starymi, przybieranymi w nowe maski, utopiami.
Bądź po prostu za trywialną kaską z „prac zleconych”.

Stadne, życzeniowe myślenie, chwiejność sumień, woli, charakterów – typowe cechy wszelkiej lewizny - to źródło zaparć. Bywa śmiertelnych; bowiem nie wiadomo, kiedy przyjdzie czas na zdanie rachunku – indywidualnego rachunku - z godnego życia przed Jego Dawcą...


PS. Zaległe sprawy: O „wzorcach kulturowych” (w tym homoagresji), o likwidacji gimnazjów i powrocie do poprzedniego systemu kształcenia, o różnych pojęciach „fundamentalizmu”, niech chwilę poczekają