Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Drogi i bezdroża natchnień

Dziękuję za pamięć, życzenia i swoiste inspiracje. One właśnie powodują, iż nie mogę nie odpowiedzieć, ponieważ pomoc bliźniemu jest obowiązkiem. Mam nadzieję, że przyjmiesz to z wrodzoną otwartością i życzliwością :-)

                                                                             *                   
·    Zacznę od wycinku gazetowego "Ksiądz w cywilu. Grzech śmiertelny", który przysłałaś z podkreślonym finalnym cytatem:
 
„Mnie w Kościele brakuje tego pozytywnego budowania pokładów dobra, które z natury ma w sobie każdy człowiek, a zamiast tego zbyt często wytyka się wiernym, że są grzesznikami.”

Nie wiem z jakiego obszaru Autor zbiera natchnienia do takich subiektywnych uogólnień: ”brakuje”, „zbyt często” ( ja tego nie dostrzegam) - ale cosik się wydaje, że albo wyolbrzymia, albo jednak nie pojmuje...

Kościół ma OBOWIĄZEK ostrzegania ludzi przed grzechem, który jest przecie zdefiniowany, a który prowadzi na zatracenie. Jeżeli nie zostanie powstrzymany i odkupiony – na zatracenie. WIECZNE!
 
Nasze czasy, nasza technika daje wiele możliwości zwodzenia, dlatego wzmaga się hałas, mnożą fałszywe drogowskazy i drapowanie przekazu w quasi naukowe mędrkowanie. Nic nowego. To bardzo stara, rzec można odwieczna, droga człowieka. Pełna mylących drogowskazów.
Ale i dobrych przewodników.
Reguła jest prosta. Należy przeanalizować i odpowiedzieć na pytania: Co wiem o życiu? Skąd ono się wzięło i dokąd prowadzi? Dokąd wiodą nasze wybory?...  
                                                                              *
·    Wyrażasz „modną” tolerancje wobec „małżeństw” osób tej samej płci.  A przecież homoseksualizm jest swoistą chorobą. I wcale nie zmienia tego faktu, iż zmieniono (nie tak dawno) jego definicję. Jest elementem psychiki, z którą wielu mierzyło się i mierzy, a niektórzy wychodzą zwycięsko. I publikują swoje osiągnięcia.

Natomiast Biblia jasno i niedwuznacznie mówi o tym czym jest ta anomalia, to nieszczęście, ta choroba. I jakie są konsekwencje. Zatem akceptując ją, godzisz się na zły los bliźniego. Czyż nie jest obowiązkiem raczej Mu pomóc? Akceptując człowieka, a nie akceptując wyboru.
Tym bardziej, że deklarujesz się jako katoliczka.

Można oczywiście odrzucać wszelkie ostrzeżenia, można wszystko „ustawiać” po swojemu, ale to indywidualna decyzja. I odpowiedzialność.
                                                                              *
·    Przekazujesz echa starej akcji przeciwko o. Tadeuszowi Rydzykowi, twórcy - wraz z innymi Ojcami Redemptorystami i przy wsparciu Episkopatu, Ojca Świętego św. Jana Pawła II – rozgłośni niezależnej od dawnych układów.

Dziwne, że jeszcze do tego wracasz. Przecież czas zweryfikował dobro jakie powstało i powstaje właśnie dzięki temu przełomowi. To prawda, iż teraz istnieją i inne – alternatywne dla lewizny – media, ale Radio Maryja, później Nasz Dziennik i Telewizja Trwam pierwsze wywalczały przyczółki normalności w obszarze zawłaszczonym przez jedną opcję. Przez ludzi ogarniętych pożądaniem kasy i wadzy.  

Polska byłaby inna gdyby nie ten przyczółek. Stąd tyle jadu, tyle fałszywek u przegranych. Bez, racjonalnych, zweryfikowanych, uzasadnionych konkretnie i logicznie przyczyn.

„Szemrany biznesmen, oszust, wykorzystywacz biednych, agent ruski” – to wszystko o Ojcu Tadeuszu już było. I próbuje wracać co jakiś czas zatrutą falą, w przekonaniu, iż ogarnęła ludzi amnezja.
Nie ogarnęła. Stąd milionowa rzesza odbiorców mediów ojców Redemptorystów, stąd m. in. takie a nie inne wyniki ostatnich wyborów.
                                                                             *
·    Życzę pokoju i spokoju. Oraz dystansu do tych, którzy sieją niepokój i fałszywki - również w parlamencie - poprzez podawanie do wierzenia bzdetów w miejsce faktów. Szczególnie teraz, kiedy "walka zaostrza się w miarę budowy ustroju" - jak wskazywał był wieczny inspirator lewizny tow. Stalin.

Pytanie zasadnicze brzmi: Skąd płyną "natchnienia" do takich działań? Do zastępowania dyskursu politycznego (polityka - roztropne działanie dla dobra wspólnego) histerią jakby rozkapryszonych smarkaczy.
- Czy to trywialna żądza władzy ( i cyniczny skok na kasy)?...
- Nakazy nie do odrzucenia "prowadzących" ?...
- Czy już demoniczne owładnięcie, uniemożliwiające refleksyjne mierzenie czynów, a popychające do szkodliwych odruchów ?...

Od odpowiedzi na te pytania zależy stosowna reakcja: Użyć prawa, lekarzy psychiatrów czy poprosić egzorcystów?...
A może wszystkich środków ? W końcu sytuacja jest nadzwyczajna.

Pozdrawiam serdecznie

PS. Na pytanie o ocenę ruchu Prezydenta w sprawie KRS - mimo Twojej kpiącej zaczepki, iż jest - jak ongiś p. Wałęsa - za a nawet przeciw, nie potrafię jeszcze odpowiedzieć. Decyzja wydaje się zaskakująca. Tak jak odejście p. Sadurskiej. Ale chcę wierzę w dobrą wolę i mądrość Andrzeja Dudy.