Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr -Niepokój

Jesteśmy świadkami batalii sądowniczej. Jeden z głównych „frontmanów” walki z reformą KRS, sędzia ponoć nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym 20 nieruchomości. Kilku dyrektorów sądów zostało zatrzymanych. Każdy dzień przynosi nowe argumenty w walce z kastą sędziowską.

Każdy dzień deprecjonuje zarazem etos i etykę tych sędziów, którzy wykonują swój zawód solidnie i godnie.

Reforma jest potrzebna, tylko są różnice co do jej wprowadzenie, co do kształtu i zakresu reform. To, że takie zdanie pada - nie dziwi. Ono jest czymś zrozumiałym. Gorzej, jeśli za tym zdaniem pojawiają się działania destrukcyjne lub obstrukcyjne. Część posłów tak zwanej totalnej opozycji wnosi setki poprawek, konkludując ostatecznie, że projekt ustawy jest jej nieznana. Znane są jedynie sposoby walki - obstrukcja i destrukcja.


Do tego jednak jesteśmy przyzwyczajeni. Przyzwyczajamy się zarazem do realnej opozycji na inii rząd - prezydent. Choć nie ukrywam, że piszącemu te słowa owo przyzwyczajanie się przychodzi z trudnością. Z trudnością przyjmuję na przykład dość ożywioną aktywność w sporach wokół reformy jednej z doradczyń Pana Prezydenta. To właśnie przywołanie w lipcowym prezydenckim weto autorytetu „Pani Zofii” bardzo mnie zaskoczyło. Postawienie tego autorytetu jako argumentu w weto, pokazało brak uznania dla dziesiątków, a nawet setek innych osób o znaczących kompetencjach. Pani Zofia natomiast zaczęła wypowiadać się bardzo aktywnie w mediach. Gdyby to robiła jako kombatantka opozycji nie miałbym z tym problemów. Ale ona jest doradcą Pana Prezydenta - i takie stwierdzenia, jak to, że poprawki PiS do projektów ustaw przedstawionych przez prezydenta są antyspołeczna, są dziwne. Co najmniej dziwne.

Nie chcę jednak analizować sporu. Natomiast do przemyśleń, które towarzyszyły mi w czasie niedawnego Kongresu Katolicy i Niepodległość w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Spojrzenie na drogi polskiej niepodległości w 1918 roku odsłania wielkie postacie, zróżnicowane osobowości, różne koncepcje polityczne.

Wśród Ojców Niepodległości polskiej nie sposób pominąć Ignacego Jana Paderewskiego, człowieka, który uzyskał  swoim kunsztem, geniuszem artystycznym, ale i uporczywą dyplomacją poparcie dla Polski w Stanach Zjednoczonych. Kiedy Paderewski przez Gdańsk i Poznań (w którym jego pobyt dał impuls do powstania, co poświadcza o charyzmie jego osobowości) 1.01.1919 r.  przybył do Warszawy był witany przez około 300 tysięcy osób. Został zapytany wówczas  o charakter własnego stronnictwa. Miał wówczas odpowiedzieć: „Stronnictwo powinno być jedno – Polska, i temu jedynemu służyć będę do śmierci. Żadne stronnictwo z osobna nie odbuduje ojczyzny – odbudują ją wszyscy, a podstawa główna to robotnik i lud”.

Pozwala to, jak sądzę, na zauważenie jednej sprawy - współdziałania w dobrym czynie. Można tutaj też mówić o sztuce porozumienia ponad osobistymi ambicjami, o zaczynie solidarności, stanowiącej jeden z fenomenów polskiego ducha narodowego XX wieku. Tego potrzebujemy dzisiaj.