Zabrali nasze plakaty i zignorowali wyrok sądu

 /.../ Właśnie otrzymałam list, na który długo czekałam. To pismo z sądu w Częstochowie, na mocy którego możemy domagać się od policji zwrócenia plakatów, które nam zabrano. Opowiem /.../ tę historię, gdyż bardzo mnie poruszyła.

W ubiegłym roku nasi wolontariusze z Częstochowy zorganizowali pikietę w obronie nienarodzonych dzieci. Ich legalne zgromadzenie zostało przerwane przez funkcjonariuszy policji, którzy oskarżyli pikietujących o pokazywanie „nieprzyzwoitych” treści w miejscu publicznym. Skoro pokazywanie prawdy jest „nieprzyzwoite”, to czym w takim razie jest aborcja??

Po tym zdarzeniu czworo naszych wolontariuszy stanęło przed sądem a ufundowane przez naszych Darczyńców bannery zostały zarekwirowane! Na szczęście pół roku temu wszyscy nasi działacze zostali uniewinnieni a sąd nakazał policji zwrot plakatów.

/.../ do dzisiaj nie oddano nam naszej własności? Policja całkowicie zignorowała wyrok sądu… To skandal, że sami musimy upominać się o sprawiedliwość.

Kolejny raz doświadczyliśmy represji ze strony tych, którzy powinni nam pomagać. Mnożą się absurdalne i bezpodstawne zarzuty oraz sprawy sądowe, za pomocą których chce się nas zmusić do zaprzestania działalności.

W całej tej sytuacji podziwiam naszych wolontariuszy, którzy pomimo dręczenia i szykanowania, nie ustają w walce o życie dzieci. Tym bardziej, że kłody pod nogi rzuca im nie tylko policja.

Opowiadałam /.../ ostatnio o zniszczeniu naszej antyaborcyjnej lawety, która stanęła w centrum Krakowa. Dzięki pomocy Darczyńców udało się na nowo okleić ją plakatami i przesunąć w inne miejsce, pomiędzy budynki dwóch wyższych uczelni w Krakowie, gdzie mogły ją oglądać tysiące osób.

Tym razem aborcyjni frustraci potrzebowali jedynie kilku godzin. Grafiki na lawecie po raz kolejny zostały zniszczone – w biały dzień pocięto je nożem i znów musimy je naprawić. /…/ Plakaty pokazywały jak wygląda 10 tygodniowe dziecko po aborcji. Zdjęcia nie pozostawiają żadnych wątpliwości – to brutalnie zamordowany, maleńki człowiek. Tak właśnie wygląda „przerywanie ciąży”, do którego zachęcają i namawiają aborcjoniści.

Nic dziwnego, że boli ich prawda. Jakiś czas temu pomysłodawcą aktu wandalizmu wobec jednego z naszych billboardów była liderka krakowskiej grupy feministycznej, która zbierała podpisy pod projektem ustawy legalizującym aborcję na życzenie. Pochwaliła się tym w mediach społecznościowych. Jednocześnie jej środowisko za każdym razem sprawdza, czy nasze akcje organizowane są zgodnie z prawem… Co za hipokryzja!

Będą nas prześladować tak długo, jak będziemy niewygodni dla ich sumień. Chcę /.../ zapewnić, że trzymamy ten kurs. Tylko w ostatnim tygodniu nasi wolontariusze zorganizowali akcje w Gdańsku, Sopocie, Krakowie, Warszawie i Lublinie. Szukamy również nowych osób, które włączą się w pikietowanie szpitala w Rudzie Śląskiej.

O owocach tej pracy i nowych metodach działania opowiem /.../ już wkrótce.

/…/
Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW