Sianie sztucznej trawy

Polska to kraj pełen tajemnic i dziwnych przypadków, których w sposób logiczny nie da się wytłumaczyć. Bo jak to jest, że podobno spontaniczne demonstracje, jakie odbyły się w paru miastach, wyglądały tak samo?



To dziwne, że tysiące świeczek trzymanych w dłoniach przez przerażonych ludzi, którzy demonstrują przeciwko dyktaturze PiS-u, są identyczne. Hasła na banerach czy nalepkach są takie same, a biało-czerwone litery ułożone w słowo „veto” są tej samej wielkości. Któż to sprawił, że w miastach odległych od siebie o setki kilometrów wszystko wygląda jednakowo? A może robi to firma, która stosując marketingowy astroturfing („sianie sztucznej trawy”), ukrywając prawdziwe intencje organizatorów, wywołuje wrażenie sprzeciwu społeczeństwa dla jakichkolwiek zmian. W Stanach Zjednoczonych manipulowanie opinią publiczną przez wynajętych ludzi, ukrywających swoją prawdziwą tożsamość i tworzenie w tym celu ruchów obywatelskich, jest ścigane przez prokuraturę. W Wielkiej Brytanii za takie działania grozi więzienie. Mam nadzieję, że odpowiednie służby w końcu zajmą się tym problemem i znajdą sponsorów, którzy realizują skryte marzenia zaprzańców.

Ryszrd Kapuścinski

za: http://niezalezna.pl