Stanisław Michalkiewicz - Unijna rzeźnia samoobsługowa

Szanowni Państwo!
Prasa doniosła, że w Holandii pojawił się pierwszy mobilny zespół eutanazyjny. Jeśli jakiś schorowany człowiek zatelefonuje, to natychmiast pojawi się u niego specjalny zespół składający się z lekarza i pielęgniarki, którzy sprawnie wyprawią go na tamten świat, zanim nawet się obejrzy. Jestem pewien, że nie jest to ostatnie słowo w tej sprawie i że tego rodzaju usługi będą się w Unii Europejskiej intensywnie rozwijały, bo aż nie chce mi się wierzyć, żeby nie były one subwencjonowane z funduszy unijnych.
Bo sprawa wygląda prosto tylko na pierwszy rzut oka. Schorowany pacjent wzywa karetkę, ta przyjeżdża i po krzyku. No dobrze - ale kto za to płaci? Jeśli sam pacjent, to chyba z góry, bo po wykonaniu usługi trudno będzie wydębić od niego zapłatę, nawet gdyby wcześniej przysięgał na wszystkie świętości, niczym Lech Wałęsa. Ale przecież taki schorowany pacjent nie pójdzie do banku, ani nawet do bankomatu po pieniądze. Co więcej - nawet jeśli sam wezwałby karetkę, to zaraz potem może stracić przytomność i już jej nie odzyskać - no bo jak, skoro zamówiona usługa zostanie wykonana? Rodzina też nie zapłaci, bo powie, że ona żadnej karetki nie zamawiała, więc niby z jakiej racji miałaby za nią płacić? Obciążanie kosztami rodziny byłoby uzasadnione tylko wtedy, gdyby rodzina miała prawo wezwać karetkę nawet bez wiedzy i zgody pacjenta. Kiedyś na pewno do tego dojdzie, ale na razie wszyscy jeszcze trochę się krępują. W takiej sytuacji nie ma rady - usługi eutanazyjne musi opłacać państwo. Wygląda na to, że przynajmniej ten segment służby zdrowia - jeśli w ogóle można tak powiedzieć - pozostanie państwowy, co z pewnością ucieszy przeciwników prywatyzacji tego sektora.
Rozgaduję się na ten temat nie tylko ze względu na precedensowy charakter nowej usługi i pojawienia się nowej specjalizacji medycznej w postaci eutanatora. Nawiasem mówiąc, ta specjalizacja nie jest taka znowu nowa; lekarzy-eutanatorów zawsze trochę było we wszystkich epokach, nawet w starożytności, kiedy to zyskała popularność opinia, że lekarze są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, ponieważ ich sukcesy opromienia słońce, a ich porażki skrywa ziemia. Rzecz zatem nie jest nowa; nowością jest tylko sformalizowanie tej specjalności. Ale - jak wspomniałem - nie to jest najważniejsze - bo doniesienia z Holandii pokazują drogę, na którą prędzej czy później wejdzie również nasz nieszczęśliwy kraj, w którym realizowany jest już przecież Narodowy Program Eutanazji, obejmujący nie tylko ustawę o refundacji leków, ale i przedsięwzięcia organizacyjne w państwowej służbie zdrowia. Unia Europejska na razie pozwala na lokalne odmienności; rozwiązania w poszczególnych krajach członkowskich mogą być narodowe w formie, byleby były socjalistyczne w treści. Dlatego, w odróżnieniu od Holandii - w naszym nieszczęśliwym kraju preferowane są dyskretne formy eutanazji, ukryte pod pozorami dbałości o budżet państwa i rentowność naszego mniej wartościowego narodu tubylczego. I właśnie za to chwali je krakowski filozof Jan Hartman, będący zarazem członkiem władz żydowskiego Zakonu Synów Przymierza. Holenderska ostentacja mu się nie podoba, podobnie jak zawód eutanatora i dlatego opowiada się za dyskretniejszym modelem polskim.
Holenderskie ostentacyjne rozwiązanie zostało przeforsowane przez działające w tamtym nieszczęśliwym kraju stowarzyszenie Prawo Do Śmierci. Wygląda na to, że w nękanej przedłużającym się kryzysem finansowym Unii Europejskiej, prawo do śmierci zostanie już wkrótce uznane za podstawowe prawo człowieka. Inaczej zresztą być nie może, bo skoro odmawia się ludziom prawa do życia, to logiczną konsekwencją musi być podniesienie rangi prawa do śmierci. Ponieważ nie ma takiego głupstwa, za którym nie opowiedziałoby się postępactwo, jeśli tylko ktoś je oświeci, że to jest postępowe - to tylko patrzeć, kiedy i u nas pojawi się stosowne lobby. Takie lobby będzie mogło korzystać ze wsparcia finansowego lichwiarskiej międzynarodówki, żywotnie zainteresowanej poprawą rentowności naszego mniej wartościowego narodu tubylczego. Im mniej pieniędzy pójdzie na leczenie schorowanych starców, tym więcej będzie można przeznaczyć na obsługę długu publicznego, no i oczywiście - na apanaże dla naszych Umiłowanych Przywódców, którzy w podskokach prowadzą nas ku świetlanej przyszłości w luksusowej, samoobsługowej, europejskiej rzeźni.
Mówił Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.
za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2421 (kn)