Sędziowie za reformą

Duża grupa sędziów nie boi się zmian w wymiarze sprawiedliwości, a wręcz ich oczekuje. Dotyczy to zwłaszcza szeregowych sędziów pracujących w sądach rejonowych i okręgowych.



W przekazie medialnym dominuje obraz powszechnego sprzeciwu środowiska sędziowskiego wobec nowej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych, jak również wobec projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Padają zarzuty, że rząd chce podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości, złamać sędziowską niezawisłość. Ale okazuje się, że te regulacje, przynajmniej w części, mają spore poparcie wśród sędziów. Ci jednak oficjalnie nie chcą się wypowiadać, bo – jak mówią – presja prezesów sądów czy szerzej establishmentu sędziowskiego (sędziów sądów apelacyjnych, SN, KRS) jest tak duża, że wolą nie ujawniać swoich poglądów pod nazwiskiem.

– Ktoś, kto by się odważył publicznie poprzeć propozycje rządowe, ryzykuje środowiskowy ostracyzm, narzucany przez szefów i to, że np. zostanie odrzucona jego kandydatura do awansu z sądu rejonowego do okręgowego – mówi nam jeden z warszawskich sędziów.

– A już na pewno takie obawy muszą mieć młodzi prawnicy, którzy dopiero w ogóle ubiegają się o nominację sędziowską – dodaje. On oraz jego koledzy, z którymi rozmawialiśmy, liczą na to, że PiS przeprowadzi w pierwszym rzędzie reformę sądownictwa dyscyplinarnego, aby z zawodu były usuwane czarne owce, które psują wizerunek wymiaru sprawiedliwości.

– Kiedyś przez trzy lata pracowałam w jednym sądzie z sędzią, który miał postępowanie dyscyplinarne za wypadek drogowy. Mnie przeniesiono do innego sądu, a jego sprawa jeszcze nawet się nie zaczęła – relacjonuje sędzia z wydziału cywilnego jednego z sądów na Mazowszu. – Innym razem wybuchła afera, gdy jeden ze starszych stażem sędziów przyszedł do pracy nietrzeźwy. Sprawa nie trafiła nawet do sądu dyscyplinarnego, chociaż w normalnym zakładzie pracy pijany pracownik dostałby dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Ta sprawa rozeszła się jednak po kościach – mówi sędzia z wydziału cywilnego jednego z sądów na Mazowszu.

/.../ cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”. /.../

Krzysztof Losz Nasz Dziennik

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl