Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Pamięć czy amnezja?

Wciąż jestem pod wrażeniem sprawozdania pana prof. Andrzeja Nowaka z jego wizyty w Europejskim Domu Historii w Brukseli. Wystarczy przywołać choćby krótki opis tego swoistego „epizodu”, jakim w dziejach Europy była II wojna światowa: „Wchodzimy zatem w noc II wojny. Doświadczamy chaosu. Także wystawienniczego.

„Naziści” i ich sojusznicy odpowiadają za masowe zbrodnie i cierpienia ludności cywilnej. Cykl fotografii mających ilustrować to straszne zjawisko i nadać ludzką twarz ofiarom otwiera – proszę zgadnąć co?

Zdjęcie wymizerowanej, w oczywisty sposób dotkniętej tragedią rodziny niemieckich wypędzonych z 1945 r.

Dalej idą, i słusznie, zabici partyzanci na Białorusi, zagłodzeni na śmierć jeńcy z Armii Czerwonej, wiele innych kategorii, na samym końcu jest uśmiechnięta buzia młodej, elegancko ubranej i uczesanej Polki: wychodzi z obozu przesiedleńców (dipisów). Czy to właściwie dobrane zdjęcia, proporcjonalne do skali doświadczeń, do rzeczywistej historii?

Jaka szkoda, że na wystawie zabrakło miejsca na choćby najkrótszą wzmiankę o tym, że wysiedlenia zainaugurował nie kto inny jak Adolf Hitler (oczywiście nie mówiąc o wcześniejszej i na bez porównania większą skalę funkcjonującej machinie deportacji całych narodów i klas w Kraju Rad)”.

Ten krótki opis można komentować na wiele sposobów. Właśnie zakończyłem w tych dniach mój pobyt urlopowy w Niemczech, we Friedland, gdzie wznosi się nad wioską monument pamięci o …

No właśnie, o czym? O kim? Na 12 tablicach jest wzmianka o 50 milionach ofiar II wojny światowej, ale nie ma wzmianki o tym, kto ją spowodował. Na kolejnych tablicach są dane ilustrujące martyrologię Niemców, choć chyba wtedy nie było tego narodu, wszak ten okres historii znaczony jest zamieszkiwaniem na terenach Niemiec nazistów…

Na przykład podaje się, że zginęło 9 340 900 obywateli niemieckich w okresie II wojny światowej, w tym  2 892 000 żołnierzy, 2 846 000 cywilów, zmarło 1 250 000 więźniów; zaginęło bez wieści 1 163 600 żołnierzy w bitwie, 100 300 w niewoli wojennej i  1 089 000 cywilów.

Takie dane oczywiście poruszają, bo musza poruszyć. Ale u człowieka rozumnego winny wywołać pytanie o odpowiedzialność. Odpowiedzialność za przyczyny tego stanu rzeczy. Ale z tym i twórcy pomnika we Friedland postawionego w 1967 r. i twórcy Europejskiego Domu Historii otwartego w  Brukseli w 2017 r. mają niepokonalny problem.
 
To właśnie w takim kontekście pamięci i odpowiedzialności należy patrzeć na różne bieżące wydarzenia. Najpierw na mocny głos polskiego rządu w sprawie reparacji wojennych. Bo to jest kwestia pamięci, odpowiedzialności i sprawiedliwości. Także trzeba w tym kontekście patrzeć na poczynania takich obywateli RP jak poseł Borysław Budka (zwany też Borysem), którzy u Niemców szukają rozwiązania swoich problemów ambicjonalno-politycznych.

To właśnie kontekst pamięci nadaje wyraźnie rozróżnienie między domaganiem się sprawiedliwości a skamlaniem zdrajcy.