Katyń 1940-2010
Z Katynia do wieczności
"Świat miał się nigdy nie dowiedzieć. Rodzinom ofiar odebrano prawo do publicznej żałoby, do opłakania i godnego upamiętnienia najbliższych" - zapewne nikt z czytających tę frazę z ostatniego przemówienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które miał wygłosić nad dołami śmierci w Katyniu, nie spodziewał się, że doczesna droga Głowy Państwa dobiegnie też kresu w Lesie Katyńskim.
Wawel - wyniosłe, skaliste wzgórze, skrywające w swoich podziemiach krypty królów, wieszczów, bohaterów, od wczoraj jest miejscem wiecznego spoczynku Pary Prezydenckiej: Lecha i Marii Kaczyńskich.
Z bazyliki Mariackiej ulicą Grodzką, obok Krzyża Katyńskiego, najbliższa rodzina, władze naszego kraju i wszyscy zgromadzeni w pobliżu trasy konduktu na Krakowskim Rynku i okolicznych uliczkach odprowadzili Parę Prezydencką do miejsca wiecznego spoczynku. Trumny z ciałami Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki Marii spoczęły w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów w katedrze na Wawelu, która nosi nazwę Krypty Katyńskiej. Oboje zginęli tragicznie na służbie, w katastrofie pod Smoleńskiem, tak jak 94 inne wybitne osoby, które 10 kwietnia 2010 roku zmierzały do Katynia, by oddać hołd zamordowanym tam przez NKWD przed siedemdziesięcioma laty Polakom.
Podczas złożenia trumien w krypcie obecna była tylko najbliższa rodzina Lecha i Marii Kaczyńskich. Następnie w hołdzie Parze Prezydenckiej oddano salut narodowy, rozbrzmiało 21 salw armatnich. Majestatyczną ceremonię pogrzebową relacjonowały największe światowe stacje telewizyjne.
Do Krakowa trumny z ciałami Pary Prezydenckiej przybyły z Warszawy. Ostatnia droga wiodła w sobotę z Pałacu Prezydenckiego do warszawskiej archikatedry Świętego Jana. Wczoraj rano kondukt żałobny przejechał przez plac Bankowy przed warszawskim ratuszem, gdzie Lech Kaczyński urzędował jako prezydent stolicy, obok Muzeum Powstania Warszawskiego, na lotnisko, a następnie trumny przetransportowano do Krakowa.
Trumna z ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego była przykryta proporcem Prezydenta RP - Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, trumna z ciałem Pierwszej Damy - biało-czerwoną flagą.
Dziesiątki tysięcy Polaków pożegnały wczoraj na Krakowskim Rynku i w bazylice Mariackiej swojego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Pierwszą Damę. Wraz z nami hołd złożyli także zagraniczni goście, między innymi: prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, prezydent Niemiec Horst Koehler, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, były prezydent - Wiktor Juszczenko, była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, prezydent Czech Vaclav Klaus, prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, prezydent Łotwy Valdis Zatlers, premier Maroka Abbas El Fassi, delegacje z Azerbejdżanu, Białorusi, Iraku, Armenii.
Na uroczystości pogrzebowej słowa powitania skierował do wszystkich metropolita krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz. - Wstrząśnięci tragedią, jaka się rozegrała osiem dni temu pod niebem Smoleńska, żegnamy dziś z czcią prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię. Oni sami, udając się w ostatnią, jak się okazało, podróż, pragnęli złożyć hołd pomordowanym rodakom, spoczywającym w rosyjskiej ziemi od siedemdziesięciu lat. Realizując to pragnienie, zapłacili najwyższą cenę. Ich przejmujący los podzieliła cała delegacja składająca się z dziewięćdziesięciu czterech naszych braci i sióstr - powiedział ks. kard. Dziwisz. Podkreślał, że doświadczenie tej tragedii domaga się od nas głębokiego symbolu oraz szczególnej pamięci. - Na Wawelu spoczną dwie trumny, ale zapisany w nich jest los wszystkich pozostałych towarzyszy ostatniej podniebnej podróży. Zapisana jest w nich również pamięć o spoczywających w katyńskich mogiłach synach polskiego Narodu. W ten sposób Krypta Katyńska na Wawelu będzie przemawiać do naszych serc oraz do pamięci następnych pokoleń - dodał ksiądz kardynał.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podkreślał, że ofiara tragicznie zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem "nie może być daremna". Akcentował, że śmierć wybitnych przedstawicieli Narodu jest "niepowetowaną stratą". Jak zauważył, odeszli ludzie różnych wyznań, profesji i przekonań politycznych, ale "majestat śmierci przywraca właściwe proporcje podziałów i konfliktów". Marszałek Komorowski wskazał, że "pierwszy obywatel RP" Lech Kaczyński odszedł nagle i zbyt wcześnie. - Odszedł na wieczną wartę po długotrwałej, wytężonej pracy i służbie. Tej z czasów walki o niepodległość w okresie opozycji antykomunistycznej, w czasach, gdy trzeba było służyć w związku zawodowym "Solidarność", i w czasach, gdy trzeba było służyć w ramach służby państwowej po 1989 roku - stwierdził Komorowski. O Marii Kaczyńskiej marszałek Sejmu mówił jako o osobie mądrej i odważnej, otwartej i serdecznej, chętnie pomagającej innym.
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek przypomniał, że Lech Kaczyński był człowiekiem "Solidarności". Ocenił, że jego śmierć na nowo rozpaliła w sercach Polaków ducha. - W czasie tych swoistych rekolekcji uświadamiamy sobie, że rezygnując z wartości, tracimy poczucie wspólnoty. Tracimy Polskę. Nie ma wolności bez wartości. Wyśmiewani za niemodny patriotyzm, wierni Bogu i Ojczyźnie, podnieśliśmy głowy. Zróbmy wszystko, aby rozpalony w sercach i umysłach płomień nie wygasł - mówił przewodniczący "Solidarności". - Pamięć i prawda są silniejsze od największych tragedii. Chcemy, aby przyszłość naszego Narodu, Polski i świata wyrastała z pamięci i opierała się na prawdzie - mówił Śniadek. Zwracając się do zagranicznych gości, zaapelował: - Powiedzcie wszystkim, jak Lech Kaczyński kochał prawdę, jak o nią walczył, powiedzcie o tych tłumach w Warszawie i pod Wawelem.
Jeszcze wczoraj wieczorem, tuż po opuszczeniu przez zagraniczne delegacje wawelskiego wzgórza, krypta została otwarta na całą noc dla tych, którzy chcieli złożyć hołd Lechowi i Marii Kaczyńskim.
W krakowskich uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło ok. 150 tys. osób zebranych na Rynku Głównym, okolicznych ulicach, Błoniach i przy sanktuarium w Łagiewnikach. Miliony Polaków w kraju i za granicą towarzyszyły Parze Prezydenckiej w ostatniej drodze za pośrednictwem transmisji telewizyjnych i radiowych.
Artur Kowalski, Kraków
za: NDz z 19.4.10 (kn)