Katyń 1940-2010

Tysiąc słów o tysiącu kłamstw smoleńskich




Trzy i pół roku po katastrofie smoleńskiej wiemy o jej przebiegu, przyczynach i miejscach pochówków ofiar mniej, niż trzy i pół roku po zbrodni w Katyniu wiedzieliśmy o jej przebiegu, sprawcach i miejscu pochówku ofiar.

Nie wyliczę tu wszystkich kłamstw, które powiedziano, napisano lub pokazano na temat katastrofy oraz badania i zacierania jej śladów. Rodziny ofiar, posłowie, senatorowie i doradcy zespołu parlamentarnego, uczestnicy konferencji smoleńskich oraz prasa i blogerzy naliczyli ich już grubo ponad 1000.

Czy oni wszyscy kłamali?

Na mapie konturowej ciągłym liniom urzędowych kłamstw smoleńskich towarzyszyłyby wężowe zygzaki manipulacji medialnych i przerywane linie krętactw prywatnych. Czerwonym kolorem wyróżniono by fałsze ekipy Putina, niebieskim – kłamstwa ludzi Tuska, purpurowym – nieprawdy powtarzane przez jednych i drugich, a bladym odcieniem tych kolorów – stwierdzenia niepewnego autorstwa:
26 maja 2010 r. Moskwa (PAP/Media): „Śmiertelnym lądowaniem dowodził dowódca Sił Powietrznych Polski” – podkreśla w środę dziennik „Izwiestia”, informując o obecności generała Andrzeja Błasika w kabinie pilotów w końcowej fazie lotu polskiego Tu-154M 10 kwietnia. Wiadomość o obecności Błasika w kokpicie prezydenckiego tupolewa w ostatnich minutach lotu oficjalnie przekazał w poniedziałek wieczorem przewodniczący polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich. Jego wypowiedź relacjonują także inne rosyjskie gazety, w tym wielkonakładowe „Moskowskij Komsomolec” i „Komsomolskaja Prawda”.

Na mapie trzeba by też wyróżnić kłamstwa oficjalnie głoszone z najwyższych trybun.

29 kwietnia 2010 r., 65. posiedzenie Sejmu RP. Minister zdrowia Ewa Kopacz: Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny.

19 stycznia 2011 r., 83. posiedzenie Sejmu RP. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk: Strategia, jaką przyjął rząd, w tym umocowanie procedur w przepisach międzynarodowych w konwencji chicagowskiej, dała, szczególnie w pierwszych tygodniach, możliwość pełnego lub prawie pełnego dostępu do wszystkich materiałów, które nas interesowały.

21 kwietnia 2011 r., Warszawa (PAP): Zakończenie polskiego śledztwa smoleńskiego i prac komisji Jerzego Millera jest możliwe nawet bez dostępu do oryginałów „czarnych skrzynek”, ale Polska nadal chce ich udostępnienia – mówili w czwartek premier Donald Tusk i prokurator generalny Andrzej Seremet.

16 października 2013 r. Mgr inż. Piotr Lipiec (były członek komisji Millera, członek powołanego przez premiera Tuska zespołu Macieja Laska): Oryginały czarnych skrzynek nie są potrzebne. Wykorzystaliśmy wszystkie informacje, jakie są tam zawarte.

Czy wszyscy oni kłamali? Kłamstwo to akt świadomego wprowadzenia kogoś w błąd, ale na system kłamstwa smoleńskiego składają się także: przekazywanie nieprawdy, pomijanie części prawdy, przemilczenia i inne metody łamania ósmego przykazania. Skoro minister Kopacz mogła udawać, że nie wie, co to znaczy „kopać” i co to znaczy „1 metr”, to premier i jego doradca mogą udawać, iż nie wiedzą, że Rosja do dziś nie oddała nam żadnego z najważniejszych dowodów:

9 września 2013 r. Moskwa (PAP): Prokurator generalny RP Andrzej Seremet oświadczył, (…) że nie sądzi, by zakończenie polskiego śledztwa było możliwe w tym roku. „Brakuje nam końcowej dokumentacji medycznej, dokumentów związanych z lotniskiem i personelem, wraku samolotu i rejestratorów pokładowych” – wyliczył.

Różnice w setkach istotnych ustaleń


Premier Tusk polecił ogłosić raport komisji Millera pół roku przed wydaniem przez Instytut Ekspertyz Sądowych opinii fonoskopijnej. Podważa ona podstawę dowodową tych stwierdzeń raportów MAK i komisji Millera, które uzasadniano rzekomą aktywną obecnością gen. Andrzeja Błasika w kokpicie i jego rzekomymi wypowiedziami z ostatnich dwóch minut lotu. Kwestionuje też podstawę dowodową niektórych stwierdzeń raportów MAK i komisji Millera, dotyczących rzekomej kolizji sprawnego Tu-154M z przeszkodą naziemną (brzozą), którą w obu raportach uznano za istotną przyczynę rozpoczynającą nieodwracalną fazę katastrofy.

Do czasu odzyskania rejestratora MARS-BM i oryginału nagrania są to ważne i wiążące ustalenia, choć przyjęto je po zbadaniu taśmy (i kopii), której autentyczność potwierdzano na podstawie oświadczenia Wiktora Andriejewicza Trusowa, czyli pracownika instytucji, która jeśli nawet sama wszystkich tych kłamstw nie wymyśliła, to aktywnie je żyruje.

Ppłk Sławomir Michalak i ppłk Waldemar Targalski podpisali w Moskwie opracowaną z ich udziałem przez MAK transkrypcję rozmów z kokpitu Tu-154M, a 14 miesięcy później w Warszawie podpisali protokół techniczny komisji Millera, do którego załącznikiem był odpis korespondencji pokładowej z tegoż rejestratora. Te dwa dokumenty różnią się między sobą (i różnią się od opinii IES) setkami istotnych ustaleń – i to nie tylko takich, które mogą wynikać ze staranniejszego odsłuchiwania nagrań. Czy pułkownicy mijali się z prawdą w Moskwie, w Warszawie czy w obu tych stolicach?

Prawda już ustalona

Próba przedstawienia, jak kłamano 10 kwietnia, jak w następnych miesiącach, a jak kłamie się obecnie, złączyłaby naszkicowane już mapy w cały atlas kłamstw smoleńskich:

10 kwietnia 2010 r., 10:55. Moskwa (PAP): Polski samolot prezydencki Tu-154 rozbił się w czasie czwartego podejścia do lądowania (…) – poinformowała telewizja Wiesti-24.

10 kwietnia 2010 r., 11:56 r. Warszawa (PAP): (…) albo nastąpiła awaria techniczna, albo pomylił się człowiek – powiedział PAP doświadczony pilot samolotów pasażerskich Dariusz Sobczyński. „Biorąc pod uwagę nowe doniesienia, mówiące o tym, że piloci zdecydowali się na czwartą próbę podejścia do lądowania, można uznać, że sam samolot był sprawny technicznie” – dodał. Jak wyjaśnił, statystyki wskazują, że rzadko kiedy udaje się wykonać lądowanie za czwartym podejściem.

10 kwietnia 2010 r., 16:36. Smoleńsk (PAP): Rosyjski minister ds. nadzwyczajnych Siergiej Szojgu (…) podkreślił, że samolot, którym leciała m.in. prezydencka para, rozbił się podczas drugiego podejścia do lądowania.

Styczeń 2011 r. (raport końcowy MAK, wniosek 3.1.64): Na końcowym etapie podejścia do lądowania (…) Obecność dowódcy Sił Powietrznych RP (...) miała wpływ na podejmowanie decyzji przez dowódcę statku powietrznego o kontynuowaniu podejścia (…).

Lipiec 2011 r. (raport komisji Millera, wniosek 117): Załoga nie wykonała procedury odejścia zgodnie z (…).

Atlas trzeba by opatrzyć indeksami: (1) tematów: samolot i jego remont, przygotowania i cel wizyty, status lotu, załoga i pasażerowie, kontrola lotu, kontrolerzy i osoby wydające im polecenia, przebieg lotu, jego trajektoria, dokładny czas i miejsce oraz przyczyna lub przyczyny i inne istotne okoliczności katastrofy, przyczyny zgonu oraz okoliczności rozpoznania, sekcji i pochówków ofiar, badanie przyczyn katastrofy; (2) nazwisk kłamców i  ofiar ich kłamstw; (3) instytucji, w tym mediów brnących w fałsz lub poszukujących prawdy.

Kwiecień 2013 r. (Katarzyna Kolenda-Zaleska w „Gazecie Wyborczej”): Prawda już została ustalona, żadne fakty jej nie zmienią.

Marcin Gugulski

za:niezalezna.pl/47866-tysiac-slow-o-tysiacu-klamstw-smolenskich