Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Komentarze i pytania

Miliony rubli na operację przykrywania dowodów

Z prof. Andriejem Iłłarionowem, byłym doradcą prezydenta Rosji Władimira Putina, pracownikiem waszyngtońskiego Instytutu Katona, rozmawia Piotr Falkowski Dlaczego zdecydował się Pan zostać współpracownikiem zespołu parlamentarnego utworzonego w polskim Sejmie w celu badania okoliczności katastrofy smoleńskiej?

- Polski rząd zrezygnował z przejęcia tego śledztwa. To - jak mówią Amerykanie - gorzej niż przestępstwo, to błąd. Ale prędzej czy później dowiemy się prawdy i o tej tragedii. Tak jak to się stało z masakrą w Katyniu. Myślę, że międzynarodowe śledztwo byłoby pomocne. Powiem więcej, w obecnej sytuacji jest ono wręcz niezbędne. Nie znam innych dochodzeń w sprawach katastrof lotniczych, przeprowadzanych przez MAK, ale to dotyczące tragedii smoleńskiej dzieli ocean od standardów Zachodu. Porównajmy je choćby z tym po zamachu bombowym nad Lockerbie, które Brytyjczycy prowadzili przy udziale Amerykanów.
Pozwolę sobie odwołać się do niedawnych przecieków z WikiLeaks. Jest tam bardzo wyraźnie opisana rola i znaczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej. Nie ma wątpliwości, że to jego determinacja, a szczególnie wizyta z grupą innych prezydentów w Tbilisi, zatrzymała rosyjską ofensywę. Niejako zmusiła Busha i Sarkozy´ego do działania. Gdyby nie Lech Kaczyński, Rosja zajęłaby całą Gruzję. O tym trzeba pamiętać.

Co w śledztwie smoleńskim budzi Pana największe wątpliwości?


- Chciałbym zaznaczyć bardzo jasno, że jest wiele pytań, mnóstwo sprzecznych świadectw, mnóstwo brakujących dowodów. Chcąc być uczciwym i w zgodzie z własnym sumieniem, nie możemy powiedzieć, że znamy odpowiedź na pytanie, co naprawdę stało się 10 kwietnia w pobliżu Smoleńska. Ale to, co wiemy już z całą pewnością, to fakt, że przynajmniej od 10 kwietnia do dziś trwa operacja "przykrywania" prowadzona przez rosyjskie władze. Niszczenie i ukrywanie dowodów, rozpowszechnianie fałszywych informacji, odwracanie uwagi obserwatorów i śledczych od rzeczywistych problemów i skupianie się na sprawach pomniejszych albo zupełnie fikcyjnych, próby ukrywania osób zaangażowanych w wydarzenie, a wprowadzanie w ich miejsce fałszywych świadków, jak na przykład liczne postacie o imieniu Wołodia, będące podobno autorami pewnego filmu krążącego w internecie - to zapewne niepełna lista działań, w które musiano zaangażować setki, jeśli nie tysiące ludzi, w tym najwyższych urzędników państwowych, władze lotnicze z MAK na czele. Wiedząc o tej niewiarygodnej, rozbudowanej i kosztownej operacji, każdy poważny i obiektywny obserwator musi zadać pytanie, w czyim interesie jest ona prowadzona i kto może za nią stać. Jedyna możliwa odpowiedź jest następująca: rosyjski rząd.

O czym to, Pana zdaniem, świadczy?

- To niewiarygodna tragedia i dla polskiego, i dla rosyjskiego narodu, coś, czego nie znajdziemy w całej historii. Żeby przywódca sąsiedniego kraju wraz z bardzo wysokimi urzędnikami zostali zabici razem i jednocześnie. Nawet w czasach wojen, gdy ginie wielu ludzi, nigdy nic podobnego się nie wydarzyło. Właśnie z powodu zupełnej wyjątkowości tego przypadku nikt nie powinien być bardziej zainteresowany w możliwie obiektywnym i wnikliwym dochodzeniu niż władze rosyjskie. Nawet bardziej niż władze polskie ze względu na możliwe podejrzenie, że po stronie rosyjskiej i rosyjskiego rządu coś było nie tak. Aby oczyścić swoje nazwiska i ich reputację, nikomu tak jak im nie powinno zależeć na tym, aby to śledztwo prowadzić tak dokładnie, rzetelnie, otwarcie i przejrzyście, jak to możliwe i z udziałem najlepszych specjalistów z całego świata. Tak by nikt nie miał nawet cienia wątpliwości. Ale jest zupełnie inaczej.

Czy jest w tym jakiś sygnał dla światowej opinii?

- To pewna demonstracja. Niemal jawnie odbywa się niszczenie dowodów, w tym wraku samolotu, produkowanie fałszywych dowodów, ukrywanie nagrań, fałszywe teorie w sprawie przebiegu lądowania, elementów technicznych, pracy kontrolerów lotu, warunków pogodowych, roli innych samolotów itd. Nie wiem, co myślą o tym światowi przywódcy, ale wystarczy popatrzeć na polski rząd. Niemal natychmiast po katastrofie doszło do zbliżenia polityków polskich i rosyjskich. Niezależnie od tego, czy ktoś to zaplanował, wygląda na to, że rządzący obecnie Polską są bardzo szczęśliwi z powodu tego, co się stało. I z powodu tego zbliżenia z Rosją. Pojawia się zatem pytanie. Czy żeby mieć dobre relacje z Rosją, potrzebna jest śmierć całej grupy przywódców, choćby w katastrofie lotniczej? To przesłanie, ta lekcja, nawet jeśli nie jest przedmiotem publicznej dyskusji, to jest bacznie obserwowana i brana pod uwagę przez wielu światowych liderów, szczególnie z tej części Europy. Może nie dotyczy to Baracka Obamy, którego bezpieczeństwo jest przedmiotem troski na nadzwyczajnym i zupełnie wyjątkowym poziomie, ale w państwach bałtyckich, w Polsce, Europie Środkowej, na południowym Kaukazie każdy polityk wiele razy pomyśli, jak się powinien zachować, aby mieć dobre relacje z nieprzewidywalnym sąsiadem. Nawet jeżeli żaden z nich nie będzie wierzył, że rząd Rosji ma coś wspólnego z katastrofą, a przynajmniej nie przyzna tego publicznie, to na pewno pomyśli sobie, że jeżeli te relacje się pogorszą, to nikt nie wie, co się może stać.

Znamy przypadki wielu tajemniczych zgonów w samej Rosji...

- Jest bardzo długa lista polityków rosyjskich, którzy myśleli o ubieganiu się o najwyższy urząd w państwie, a skończyli bardzo źle. Galina Starowojtowa, jedna z prominentnych działaczek opozycji demokratycznej, była brana pod uwagę jako kandydatka na urząd prezydenta. Została zastrzelona w listopadzie 1998 roku. Siergiej Juszenkow, polityk liberalno-demokratyczny, został zastrzelony w kwietniu 2003 roku. Aleksandr Lebiedź, popularny generał, kandydat na prezydenta, który w 1996 roku otrzymał prawie 15 proc. głosów, zginął w katastrofie śmigłowca w kwietniu 2002 roku. Inny generał, Lieb Rochlin, podobno został zastrzelony przez żonę w lipcu 1998 roku. Generał Giennadij Troszew, będący bardzo daleko od demokratycznego i liberalnego obozu, ale popularny wśród żołnierzy na północnym Kaukazie. Miał spór z ministrem obrony. Zginął w katastrofie lotniczej we wrześniu 2008 roku. Doliczmy do tego Wiktora Juszczenkę z sąsiedniej Ukrainy, który został otruty i tylko cudem przeżył. A Wjaczesław Czornowił, czołowy kandydat na prezydenta Ukrainy w 1999 roku, zginął w bardzo podejrzanym wypadku samochodowym w marcu 1999 roku. Śledztwo przeprowadzone za prezydentury Juszczenki wykazało, że to agenci rosyjskiego FSB "rozwiązali" problem Czornowiła. Są jeszcze prezydenci Czeczenii: Dżochar Dudajew, Zelimchan Jandarbijew i Asłan Maschadow - wszyscy zabici. Długa lista ludzi, którzy byli dość popularni, mieli wysokie ambicje polityczne i skończyli tak, jak skończyli. Każdy lider polityczny tej części Europy, patrząc na tę listę podejrzanych i niewyjaśnionych zgonów, zastanowi się nad swoją polityką i nad tym, jak uniknąć jej nieprzewidywalnych konsekwencji.

Fraza o pojednaniu polsko-rosyjskim zrobiła po katastrofie smoleńskiej zawrotną karierę. W jakich kategoriach powinniśmy oceniać relacje polsko-rosyjskie?

- Dobre i stabilne rosyjsko-polskie relacje należy budować na trwałej podstawie zaufania pomiędzy narodami. A zaufanie można osiągnąć tylko wtedy, gdy sprawy będące problemem we wzajemnych stosunkach zostaną jasno postawione, otwarcie przedyskutowane, przeanalizowane i rozpoznane przez obie strony. Podejrzenia albo brak dostępu do informacji tylko temu szkodzą. Konieczna jest otwarta i uczciwa dyskusja o wszystkich problemach z publicznym nazwaniem błędów, pomyłek i przestępstw popełnianych przez różnych ludzi z obu stron podczas długiej historii stosunków naszych państw i narodów.

Dziękuję za rozmowę.

oprac. PF

za:NDz z 16.12.2010r (kn)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101216&typ=po&id=po01.txt

Copyright © 2017. All Rights Reserved.