I Konferencja KSD

Red. dr inż. Antoni Zięba

Proszę Państwa, chciałbym skorzystać z obecności tak wspaniałych osób. Może to, co powiem, jest oczywiste. Przede wszystkim jestem obrońcą życia. I myślę, że to jest znane. Gazetami, prasą zająłem się z pro-stego powodu: wiedziałem, że nie wygramy batalii o życie, jeżeli nie bę-dziemy mieli choćby symbolicznego dostępu do mediów. W czasach komunistycznych była kompletna blokada przez cenzurę, a dzisiaj jest pra-wie kompletna blokada przez autocenzurę. I dzisiaj właśnie na ten temat chciałbym mówić. Ostatnio, nie mówię tylko o obronie życia, ale też o mediach. I tak, jak podkreślał pan profesor, ja też mocno podkreślę. Pro-szę Państwa – stawiam tezę, nie twierdzenie, może prowokującą – sytuacja w polskich mediach jest tragiczna i powoduje paraliż życia społecznego, narodowego. Nie ma już w moim odczuciu prawdziwego życia spo-łeczno-politycznego, bo nie mamy właściwych środków komunikacji społecznej. Żeby nie być gołosłownym, zacznę od bardzo odległej historii, bo z 1989 r. Była euforia, że odzyskaliśmy niepodległość, „wolna Polska” – ja, jako inżynier „byłem chory” w Krakowie. Byłem chory, dlaczego, że jeżeli 95% mediów, już nie mówię o tzw. elitach, powtarza, że odzyskaliśmy niepodległość, a ja kiedyś w szkole uczyłem się o trójpodziale władzy Monteskiusza, a jestem inżynierem i lubię konkret, no to mówię, jak można takie niedorzeczności puszczać w naród i co gorsza – naród to przyjmuje. Dlaczego? Istnieje podział trójwładzy: jest władza wykonawcza, ustawodawcza, sądownicza i – czwarta, a właściwie pierwsza dzisiaj – media. Cośmy mieli w ’89 roku: władza wykonawcza – gen. Jaruzelski, władza ustawodawcza – Sejm kontraktowy, postkomunistyczny, nasz Senat, ale Sejm Kontraktowy 2/3 większość konstytucyjna komunistycz-na, władza sądownicza do tej pory nie bardzo zreformowana postkomunistyczna i w mediach kompletne panowanie postkomunistów. Jeżeli w 40-milionowym narodzie w tej sytuacji nie słychać ani jednego głosu, który by powiedział: do wolnej Polski, Panie i Panowie, to jeszcze daleka droga, to naród jest bardzo zagrożony w swoim myśleniu. Albo była taka blokada przez cenzurę, że te głosy były, ale nie przedarły się do opinii pu-blicznej, bo też taka możliwość mogła być. Zasadniczy błąd, dlatego jeste-śmy dziś w Polsce tu, gdzie jesteśmy, bo jeżeli ,mówiąc trochę językiem wojskowym (nie lekceważę sukcesu 1989 r.), ale jeżeli wódz wygra ważną bitwę, a powie sobie i narodowi, że wygrał wojnę i idzie „spać”, to prezydent Wałęsa powinien się zająć wędkowaniem, bo on o wolnej Polsce mówił najwięcej w 1989 r. Nie może istnieć naród, który przynajmniej w mediach nie odbiera jakiegoś politycznego rozeznania, nie ma wiedzy czy wiadomości choćby na poziomie dziecka z gimnazjum. A taka niestety jest sytuacja – to jest moja teza. Gdybyśmy w 1989 r. usłyszeli wszyscy: wygra-liśmy wielką, ważną bitwę, ale przed nami kolejne bitwy, dzisiaj Polska byłaby zupełnie inna. Wrócę do mojego tematu: 13 kwietnia przegraliśmy batalię o wzmocnienie w naszej Konstytucji prawa do życia i pozwolę sobie na tym przykładzie pokazać, jak funkcjonują media, bo to sprawa świeża, wszyscy ją pamiętamy, ja w niej uczestniczyłem dosyć aktywnie. Pierwsza rzecz. Dokładnie rok temu się zaczęło, w październiku ubiegłego roku było pierwsze oficjalne wystąpienie pana marszałka Kotlinowskiego w tej kwestii. Czy w mediach publicznych choćby raz podano jasno, że człowiekiem jest się od poczęcia. Bo jest to fakt, który podaje się w pod-ręcznikach szkoły podstawowej czy gimnazjum. Czy choćby raz podano definicję – czym jest aborcja? Jadę z Warszawy z taką inteligentną panią, a gdy jej powiedziałem, że aborcja jest to niszczenie życia człowieka od mo-mentu poczęcia do dziewiątego miesiąca włącznie, bo tak się dzisiaj dzieje np. w Stanach Zjednoczonych, że 9-miesięczne dzieci zabijają i to się na-zywa aborcja, 6-miesięczne w Rosji i w Anglii – to ta inteligentna pani była wstrząśnięta, to nie możliwe, że tak nie można! A podobno „dyskutu-jemy” o aborcji 16 lat.
Proszę Państwa, nie jest prawdą, co mówi Pan Premier (z całym sza-cunkiem), że w 1993 r., kiedy udało się przeforsować tę ustawę o ochronie życia, zawarto jakiś kompromis. Żadnego kompromisu w 1993 r. nie było, to był wynik ostrej walki politycznej ówczesnego układy sił w Sejmie. Dla-czego to jest tak ważne, by w Konstytucji było wzmożenie ochrony życia? Można to na wiele sposobów argumentować. Ja, jako inżynier podam, „dwuminutowe” uzasadnienie. Nie tak dawno, 3 lata temu, kiedy mar-szałkiem był p. Cimoszewicz i lewica zgłosiła projekt ustawy aborcyjnej: miano zabijać nie narodzone dzieci bez żadnych ograniczeń do sześciu miesięcy życia w łonie matki. I teraz wmawiano nam, że mamy w Polsce w Konstytucji obronę życia, więc jest to dmuchanie na zimne. A przypo-mnę, że wówczas przy dzisiejszej Konstytucji powołano ekspertów: czy ten projekt, który zezwalał na aborcję u nieletnich bez zgody rodziców, który miał zezwalać na zabijanie dzieci do szóstego miesiąca bez żadnych ograniczeń, został poddany ocenie ekspertów – konstytucjonalistów. Jaki był wynik? 4 : 2, na szczęście na naszą korzyść. Że ta propozycja jest sprzeczna z naszą Konstytucją. Powiem, jako inżynier: gdyby z tych czte-rech ekspertów jeden dobry przeszedł na drugą stronę – zwolenników aborcji, wtedy mamy 3 : 3 i Sejm debatuje nad możliwością zabijania sze-ściomiesięcznych dzieci przy tej Konstytucji, która rzekomo bardzo do-brze chroni życie nie narodzonych dzieci.
Sprawa sondaży. PBG, na zlecenie Towarzystwa im. ks. Piotra Skar-gi, zrobił badania w lutym: Czy Polacy są za wzmocnieniem obrony życia, czy nie? Wynik był znakomity. Przy tej blokadzie medialnej 52% Polaków opowiedziało się TAK i raczej tak; 35% Nie lub raczej nie. Czy Państwo kiedykolwiek w mediach publicznych ten wynik sondażu usły-szeli? Nie! I na koniec. Jest w Polsce dosyć mocna grupa obrońców życia (w niej i ja) 30 lat w tym temacie intensywnie pracują i mają sporą wie-dzę. Zapewniam Państwa, że w rzekomo wolnych mediach żadna z tych osób nie została poproszona do jakichkolwiek dyskusji na temat zmiany w konstytucji, na pół minuty.
Proszę Państwa! Jeżeli w dyskusji społecznej na temat zmiany konsty-tucji autentyczni działacze w danej kwestii czy fachowcy nie mają pół minuty dostępu do mediów, to jest to katastrofa medialna i społeczna w kraju. Bo można tak dobierać ludzi do mediów jak za komuny. Też były związki zawodowe, były media i nadawały … ilość programów. Jeszcze jeden przykład. Myślę, że w tej chwili aborcja nam nie grozi, w sensie roz-szerzenia możliwości prawnych, ale będzie batalia, stwierdzam to jako stary działacz i profamily – będzie batalia o tak zwaną seksedukację. Za-proszono tydzień temu, p. prof. Z.L. Starowicz, nasze Stowarzyszenie, też miałem 10 min. Na konferencji naukowej Stowarzyszenia Polskich Sek-suologów. I tam w pewnym momencie zawrzało. Okazało się, że zawrzało na bazie podstawowych rzeczy. Naród jest pozbawiony podstawowych informacji, wielka manipulacja, tak nie możemy istnieć jako państwo, jako społeczeństwo. Państwo, nieraz słyszeliście, że w polskich szkołach nie ma seksedukacji. Ja to słyszałem w tym roku kalendarzowym przynajmniej 4 razy. Nasze Stowarzyszenie wydaje „Służbę Życiu” Myśmy w tym roku wydali numer na temat edukacji seksualnej. Ja jestem inżynierem, co lubię podkreślać, i jeszcze raz podkreślę – lubię sięgać do definicji i precyzyjnie sprawę rozpatrywać. Co to jest seksedukacja? Zaczęliśmy szukać i mamy. Najpopularniejsza w tej chwili, w skali świata, jest definicja Amerykań-skiej Akademii Pediatrii. Podaje się trzy rodzaje seksedukacji: wychowanie do czystości i wstrzemięźliwości, bez promowania antykoncepcji, właści-wa ocena stosunków przedmałżeńskich i akceptowanie później wierności małżeńskiej – to typ A. Następnie typ B – czysta fizjologia, czysta biologia i nic więcej. Żadnej etyki. I teraz, co jest? Amerykanie taką klasyfikacje przyjęli, przyjęła ją administracja Busha, wcześniej jeszcze administracja Clintona i od 10 lat Amerykanie wprowadzają do szkół wychowanie do czystości, do wstrzemięźliwości, bo u nich jest katastrofa. My od czasów AWS-u mamy niedoskonały program przygotowanie do życia w rodzinie, który jest bardzo zbliżony właśnie do tego modelu. Ja to mówię na zjeź-dzie seksuologów i jest ogromne zdziwienie, a jest ponad 100 osób na sali. Ja czuję się najlepiej w obszarze wykresów, liczb, więc korzystając dane UE, dane WHO i oczywiście polskie, wykonano takie zestawienie. Jeżeli są te trzy rodzaje seksedukacji, to są i wyniki?
Walka o utrzymanie właściwego przygotowania do życia naszej młodzieży, może tylko dwa kraje, Polska i Anglia mamy to, co mamy. W Anglii jest typu B, czyli permisywna czy typu C. W Anglii, tak się składa, jest prawie tyle nastolatek, co w Polsce. Jaki jest wynik? Aborcji wśród nieletnich w Wielkiej Brytanie jest rocznie zarejestrowanych po-nad 40 tys. – wśród dziewcząt przed maturą. U nas wszystkich aborcji zarejestrowanych jest mniej niż 200. Jeżeli weźmiemy wskaźniki zapa-dalności na choroby przenoszone drogą płciową, to niektóre (nie wszyst-kie) my w Polsce mamy 100x lepsze, czy nawet 1000x lepsze niż Szwecja czy Wielka Brytania. I w tym momencie, na tym zjeździe tydzień temu, podniósł się szum. Pytanie pierwsze: Skąd ma pan te dane? Kto o tym wie? I młodzi powtarzają za mediami jak papugi, że nie ma seksedukacji. Że może trzeba wprowadzić? Szykuje się nieszczęście dla całego społe-czeństwa. Nie mówiąc o tym, że to, co najboleśniejsze przeżyłem, i pierwszy raz załamał mi się głos na konferencji prasowej. Może Państwo wiecie, a może też nie wiecie, że myśmy przez wiele lat mieli zalegalizo-waną pornografię dziecięcą. Pornografię dziecięcą w rozumieniu klasyfi-kacji Konwencji Praw Dziecka-ONZ dzieckiem jest istota ludzka poni-żej osiemnastego roku życia. Mieliśmy przez wiele lat zalegalizowaną pornografię w sensie produkcji z udziałem małoletnich od piętnastego roku życia. I media oczywiście nie chciały w ogóle na ten temat pisać.