I Konferencja KSD
Żyjemy w czasach ogromnego natężenia emisji informacji. Jesteśmy świadkami walki na rynku mediów: walki o odbiorców, o przywiązanie ich do siebie i wykształcenie w nich nawyków percepcji, analizy i interpretacji rzeczywistości. Ta specyficzna „gra rynkowa" często przybiera niezwykle brutalne formy, tracąc z oczu zasady fair play; demolując prawdę i - co najgorsze - podważając samą jej istotę. W zamian pojawia się zachęta: „każdy może mieć swoją prawdę" - co z kolei rodzi trudności w zrozumieniu głębszego sensu obserwowanych zjawisk i prawdziwych motywów wielu działań.
Celem konferencji jest przypomnienie podstawowych pojęć definiujących ład naszej cywilizacji oraz ukazanie trudności w realizacji dziennikarskiego obowiązku służenia prawdzie.
Red. Lech Jęczmyk
Chciałbym na początek poprosić mojego Anioła Stróża, aby nie pozwolił mi ględzić i kraść ludziom czasu. Między kłamstwem a prawdą... Autor – dziennikarz...
W Związku Radzieckim był taki pisarz – nazywał się Priszkin – i uchodził w okresie stalinizmu za jednego z głównych przeciwników systemu. Jego walka z systemem polegała na tym, że pisał wyłącznie o przyrodzie. O ślimaczkach, robaczkach, jaszczurkach, o rosie... Pamiętam taki jego tom: Kropla rosy. Nigdy nie napisał o Stalinie o partii, o jakieś fabryce czy kołchoźnikach. To wymagało wielkiej odwagi – odmawianie pisania na tematy ogólnie obowiązujące. Uchodził za bohatera.
Red. Krzysztof Wyszkowski
Chciałbym przede wszystkim podziękować organizatorom za wspa-niały pomysł i za zaszczyt, jaki mnie spotkał, że zostałem zaproszony na tę konferencję. Opowiem pewną historię. W 1985 r. podobną konferencję zorganizowały redakcje pism katolickich. Odbywała się ona w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej. Też brałem w niej udział. Jedną z głównych postaci ówczesnego dziennikarstwa katolickiego byli: Jacek Żakowski i pewien znany pisarz – nie pamiętam w tej chwili pseudonimu – który był również agentem. Szczypiorski, bo to o niego chodzi, wygłosił tam płomienne przemówienie w zupełnej opozycji do tego, co się tu dziś dzieje. On, dawny komunista, zaproponował, że skoro komuniści działają jednolitym frontem, to katolicy polscy też się powinni zorganizować się w coś na kształt, powiedzmy, dywizji: zdyscyplinowanej, uzbrojonej, uporządkowanej, oczywiście, hierarchicznie. Rozumiem, że on miałby być jednym z dowódców tej bojowej, katolickiej dywizji i przeciwstawiać się komunizmowi w sposób jednolitofrontowy. Bardzo się cieszę, że dzisiejsze spotkanie jest całkowitym przeciwieństwem takich propozycji. To, co tutaj czasami rzeczywiście może przypomina trochę „kakofonię”, nie jest w każdym razie na pewno organizowane, nie jest zniewolone.
Dyskusja-prowadzenie ks. Kazimierz KUREK
red. Krzysztof Wyszkowski, red. inż. Antoni Zięba, red. Jan Engelgard, red. Andrzej Zybertowicz
ks. Kazimierz Kurek
I tu uwaga polemiczna: był pan przecież redaktorem naczelnym tygodnika „Solidarność" - to cały czas jest kapitał polski, dlaczego więc, mimo że „Solidarność" jest tak potężnym związkiem, ów tygodnik rozchodzi się w Łodzi chyba tylko w 25. egzemplarzach? Czyżby związkowcy nie mieli interesu, żeby promować to, co nasze i co się w dziedzinie medialnej udało?
red. Krzysztof Wyszkowski
Postawię inne pytanie: Co zrobić, żeby pozbyć się terytorialnego monopolu gazet, które mają właścicieli zagranicznych. Szczególnie, jeśli chodzi o gazety lokalne, bo gazety centralne niech już sobie działają, tak jak obecnie.
Słowo końcowe JE ks. bp. Adama Lepy
Przed tym dylematem stoi również odbiorca mediów. Z tą różnicą jednak, że w przeciwieństwie do dziennikarza jest często bezradny i w końcu nie wie dokładnie, po której stronie powinien się opowiedzieć. Tym bardziej że w mediach kłamstwo ma różne oblicza, przybiera także pozory niewzruszonej prawdy. Swoje wielkie żniwo zbiera manipulacja zorganizowana, która jest świadomym zakłamywaniem rzeczywistości. Kłamstwo przyjmuje w mediach coraz bardziej wyrafinowane formy.
Konsekwencje tego są tak groźne, że dziś mówi się wprost, iż dzienni-karze lekceważący prawdę stają się piątą kolumną w stosunku do swojego narodu i państwa. Tak twierdzi Alain Woodrow, znakomity medioznaw-ca i dziennikarz. Tę myśl należałoby upowszechnić i spopularyzować.
Red. Krzysztof Nagrodzki
słowo końcowe od organizatorów, podziękowania,
Zamysłem naszej konferencji było nie negocjowanie znaczenia prawdy – co obecnie jest w modzie. Chcieliśmy przypomnieć o jej sensie, o jej niepo-dzielności, o świadczeniu jej w realiach codzienności. O umiejętności odczytywania znaków czasu i o świadectwie sprzeciwu wobec kłamstwa, wobec zła – wszak chrześcijanin, katolik niejako „z urzędu” musi być znakiem sprzeciwu, ma być wolny od hipnotyzowania potężnymi mirażami.
Czy zamysł został wypełniony? Myślę, że odpowiedź każdy z nas znaleźć może w swoim sercu, w swoim umyśle, na tyle, na ile nie przeszkodził nam w tym pragmatyzm codzienności. Coś, co pozwala być roztropnym w działaniu dla dobra wspólnego, ale i potrafi głuszyć sumienie, krępować wolę. Ufamy, że wystąpienia naszych znakomitych wykładowców, panelistów, biorących udział w dyskusji, słowo od czcigodnych naszych Pasterzy – od arcybiskupa Władysława Ziółka i biskupa Adama Lepy – trafiło na dobry grunt naszej otwartości i dobrej woli.
JE ks. bp. Adam Lepa - błogosławieństwo
Błogosławieństwo JE ks. bp. Adama Lepy
Proszę Państwa, ponieważ nasze akumulatory zostały naładowane, a przynajmniej podładowane, stoi przed nami misja do spełnienia. Dobrze byłoby, gdybyśmy przez moment pomyśleli, co mamy uczynić. Sama wiedza jest bardzo ważna. Potrzeba, aby ona inspirowała nas do działa-nia. Po błogosławieństwie wypowiem te słowa, które słyszymy na koniec każdej mszy świętej – „Idźcie w Pokoju Chrystusa”. Wiemy, jaka jest odpowiedź. Nie trzeba podpowiadać. Natomiast tylko przypomnę, że to zakończenie każdej liturgii pozwala nam uświadomić sobie, że po każdej Eucharystii stoi przed nami jakaś konkretna misja.