PYTANIA. ODPOWIEDZI. DYSKUSJA.

(Spisane z nagrania)

Odpowiedzi red. Bronisława Wildsteina na pytania z sali:

Red. Bronisław Wildstein odpowiadał na pytania:

1. Odnośnie pytania w kontekście sobotniej (23.10 br.) wizyty Prezydenta, Premiera i Marszałka Sejmu w Łodzi pod siedzibą biura okręgowego PiS, w którym został dokonany mord na sp. Marku Rosiaku:

To, że przyjechali pod siedzibę PiS-u i wyrazili ubolewanie to bardzo dobrze. Ale Pan [pytający] wymienił 10 kamer. Mam zatem odczucie jakby media grały z rządem nadal wspólna kampanię. Teraz będzie kolejny zachwyt: Strona rządząca była w stanie pochylić się z troską a tu Jarosław Kaczyński nie ma ochoty spotkać się z Bronisławem Komorowskim. Nota bene uważam, że błędem politycznym, a może więcej niż politycznym, było to, że nie spotkał się z Bronisławem Komorowskim. To jest wybrany legalnie prezydent. Bez względu na to co byśmy o nim sądzili.

Jednak przekaz dotyczący spotkania był zmanipulowany. Rzeczywistość wygląda tak, że pierwotnie miało być spotkanie reprezentacji Klubu Parlamentarnego PiS-u. Zmienił to w trakcie Prezydent, nie przyjmując jej, mówiąc, że chce przyjąć Jarosława Kaczyńskiego. W TVN wszystko wyglądało inaczej, chociaż wszystkie fakty były wzięte z rzeczywistości. Tylko kolejność była zmieniona. A następstwa, skutki, mieszały się z przyczynami.

 

2. Odnośnie pytanie o jakość dziennikarstwa w ogóle, w kontekście usłyszanego w taksówce „głosu ludu”, iż wszyscy dziennikarze to kanalie. Oraz pytanie czy media prawicowe nie stosują manipulacji?

To pytanie czy nie jestem kanalią...

Jakoś mi głupio, bo wydaje się, że nie jestem, ale trudno być przedmiotem i podmiotem.

Staram się nie stosować manipulacji. Można mnie rozliczać – to co pisze jest napisane, to co mówię jest nagrane.

W obecnej sytuacji chwili praca w medium prawicowym, to wybór nonkonformistyczny. Tam też pojawiają się manipulacje czy niedokładności, ale my z prawicy jesteśmy pod takim obstrzałem, że jeżeli pomylimy się, jak pomyliła się np. Gazeta Polska, to trząsł się cały świat medialny, a jeżeli TVN poplącze i włoży w usta Jarosława Kaczyńskiego słowa „prawdziwi Polacy” – słowa, które nie zostały powiedziane - to okazuje się, że to... właściwie żadna różnica. Więc my musimy być w miarę przyzwoitymi, chociażby z tego powodu, że jesteśmy cały czas na widelcu.

Mnie zarzuca się, że w moich programach – one już się kończą - iż zapraszam jedną opcję. A to nieprawda. Politycy rządowi nie chcieli po prostu przychodzić. Ponawiałem zaproszenia jedno po drugim. Rozmowy miały być jeden na jeden, wszystkie warunki ustalone, ale oni wolą do Moniki Olejnik do Tomasza Lisa itd., bo oni mają z nimi - jak to się mówi - wspólną chemię. Ze mną ta „chemia” jakoś specjalnie nie wychodziła...(oklaski) W związku z tym jeżeli nie było u mnie tych ludzi, to nie dlatego, że ja nie chciałem - mam listę ponawianych permanentnie zaproszeń: np. do Premiera, do [Bronisława] Komorowskiego, [Radosława] Sikorskiego i innych.

Proszę rzucić okiem jak wyglądają dyskusje w TOK FM, jak wyglądają dyskusje w TVN, w Zetce, RMF itd. Tam jakoś nikt nie analizuje tego zrównoważenia.

Zresztą to nie zawsze – moim zdaniem - ma sens.

Powiem jeszcze jedno: Bardzo długo na tapecie były media publiczne. Lamentowano jakież one fatalne! Ja akurat się z tym nie zgadzam, bowiem w czasie kampanii prezydenckiej porównywałem „Dziennik” [TVP] z „Faktami” [TVN], próbowałem jeszcze Polsat. Można zarzucać różne rzeczy „Wiadomościom”, ale to był „metr w Sevres” w porównaniu z tym co wyprawiały „Fakty” i można przywolywać konkrety.

Z tych zarzutów wychodziły jakieś dziwne łamańce, bowiem mówiono: „Trzeba zająć się mediami publicznymi – one mają obowiązek stać na straży standardów.”

A media prywatne nie mają żadnych obowiązków, żadnych standardów?...

Czy to znaczy, iż producent prywatny chleba, albo czegokolwiek, może sprzedawać truciznę, bo jest prywatny? Nonsens! - W takim razie należałoby znacjonalizować wszystko. Ale ten nonsens funkcjonuje – mówi się - nie możemy rozliczać prywatnych bo są... prywatne...

 

3. Pytanie o „czystkę „ w TVP w kontekście dawnego systemu z władztwem PZPR.

Ja bym nie przesadzał, że jest gorzej niż za czasów PZPR-u. Przy wszystkich moich zastrzeżeniach, cieszę się, ze żyję w takim kraju a nie w PRL-u. Natomiast co do „czystek”: Na pewno zostaje usunięta Anita Gargas [Misja specjalna], Jacek Karnowski [Wiadomości ] – z całą ekipą z nim związaną. To są podstawowe zmiany. Jeżeli chodzi o Janka Pośpieszalskiego „Warto rozmawiać”, to nikt nie wie jaki będzie finał. On ma kontrakt do 28 listopada. Czy go odwołają po tym czasie? - Zobaczymy. Rafał Ziemkiewicz na szczęście na razie zostaje. Myślę, że kogoś będą chcieli zostawić jako listek figowy, aby móc twierdzić: >Jak to nie ma pluralizmu!<

***

Na pytanie z sali o sens istnienia Rady Etyki Mediów odpowiedziała p. Teresa Bochwic, długoletnia członkini Rady, która wraz z Tomaszem Bieszczadem odeszła w ostatnim czasie z tego grona, w proteście przeciw panującym tam stosunkom i „asymetrii” w ocenach.

Wystąpiliśmy z Rady Etyki Mediów z Tomkiem Bieszczadem, tutaj również obecnym, po dwu latach bardzo ciężkich przepraw i nieustannej walki o to, żeby kierować się rzeczywiście zasadami zapisanymi w różnych kartach etyki mediów. Rada nie jest samozwańcza. Rada ma skomplikowany tryb wybierania, ale jest w jakiejś mierze reprezentatywna dla środowisk dziennikarskich i medialnych. Natomiast wiele oświadczeń w tej Radzie i wiele różnych posunięć budziło nasze daleko idące wątpliwości i często składaliśmy zdania odrębne. Dzisiaj z Tomkiem ustaliliśmy, że chyba żadna nasza propozycja - i chyba jeszcze kilku osób które wcześniej wystąpiły z Rady - chyba żadna nasz propozycja nie znalazła uznania, nie została poddana pod głosowanie w Radzie Etyki Mediów. Natomiast stawiani byliśmy w sytuacji w której podpisuje się nas pod jakimś oświadczeniem [wbrew naszemu stanowisku]- co wymagało różnych gwałtownych kroków odcinających się.