Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Pamięć i rekonstrukcja

Daleki jestem od znajomości socjotechnik, rządzących  czy usiłujących rządzić naszą rzeczywistością. Ale zastanawiam się, czy po hasłach „ulica” i „zagranica”, nie przyszedł czas na hasło „sama prawica”? Czy nie próbuje się zatomizować, podzielić, wywołać nieufność w obozie władzy?

W mediach ostatnich dni pojawia się szum, a niekiedy wrzawa na temat rekonstrukcji rządu. Najbardziej zdumiewające pomysły dotyczą skrajnych propozycji zamiany na stanowisku premiera. Dotychczasową Panią Premier, którą jeszcze kilka tygodni temu, w stanie lipcowego zamętu spowodowanego nieoczekiwanym wetem prezydenckim, widziano jako naturalną kandydatkę w wyborach prezydenckich, teraz opisuje się jako osobę niezdolną do podejmowania decyzji i kierowania rządem.

Daleki jestem od znajomości socjotechnik, rządzących  czy usiłujących rządzić naszą rzeczywistością. Ale zastanawiam się, czy po hasłach „ulica” i „zagranica”, nie przyszedł czas na hasło „sama prawica”? Czy nie próbuje się zatomizować, podzielić, wywołać nieufność w obozie władzy? Czy nie jest to sama siła, która pchała w grudniu do puczu, podżega do skarg w Brukseli, uruchamia targowiczańskie mechanizmy?

Ministrowie każdego rządu wystawiani są na różnorakie próby. Niekiedy są to tylko wyzwania, niekiedy brutalne konfrontacje. Na przykład taką konfrontacją są protesty rezydentów. Z jednej strony słuszne w kategoriach sprawiedliwości, a jeszcze bardziej w kategoriach europejskich standardów hasła o podwyżce wynagrodzeń. Zasadne w tej grupie, i w każdej innej, która chciałaby użyć argumentu standardów europejskich. Ale z drugiej strony niepokoi fakt, gdy wśród protestujących są ludzie o dłuższym stażu strajkowym niż szpitalnym. Niepokój budzi to, że strajk jako argument siłowy jest wysuwany przez grupę ludzi, która przez wieki kojarzona była bardziej z powołaniem, niż z zawodem. Inaczej mówiąc, kojarzona była z etyką, nie tylko z ekonomią.  

Wobec innego typu konfrontacji staje Minister spraw zagranicznych. Coraz bezczelniejsze są głosy i działania strony ukraińskiej. Wiemy, że spór z Ukrainą może leżeć tylko w jednym interesie – interesie Rosji. Dlatego kierowani i solidarnością z potrzebującymi, i dobrze rozumianą polską racją stanu – pomagamy Ukrainie. Otworzyliśmy granice, kształcimy, nie tylko jako państwo dajemy pracę. Pomagamy finansowo i politycznie. A z drugiej strony…  Nie możemy doprosić się o ekshumacje ciał naszych poległych, o elementarny szacunek i troskę dla cmentarzy, o poszanowanie śladów polskości. Nie możemy nawet doczekać się wyciszenia hołubienia i promowania bandytów, zbrodniarzy i organizacji zaangażowanych w rzeź Polaków. Ta asymetria zaczyna nie tylko niepokoić. Ona zaczyna uwierać.

Wypowiedzi przywódców ukraińskich można w pewnym sensie zrozumieć, czy to przez ich ignorancję (ostatecznie to  nie elity kierują tym państwem) czy to przez arogancję zmieszaną z dozą nacjonalizmu. Ale zrozumienie przyczyn nie może oznaczać tolerancji. Tutaj także jawi się okazja – może niemniej trudna, a może mniej – niż przy współpracy Rządu z Prezydentem w przypadku reformy sądownictwa. Trzeba by obie te instytucje wypowiedziały się jednym, zdecydowanym głosem przeciw banderyzacji dziejów. Tego domaga się na pewno krew męczenników Wołynia i Galicji.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.