Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. Bortkiewicz o raporcie na temat „GW”: trwa walka o człowieka!

Podejmowana walka z Bogiem jest, jak zawsze, walką przeciw człowiekowi. Natomiast środki? Z pozoru ironiczne, żartobliwe, jakby niewinne, nieagresywne, ale… Właśnie dlatego łatwo asymilowane.

Bo w tej walce nie chodzi o jakąś „uzdrawiającą” wstążkę czy nitkę na przegubie, ale o to, kim jest Bóg w moim życiu –  tak ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr komentuje raport PCh24.pl: Nienawiść do Kościoła i promocja satanizmu. Raport z analizy rocznika „Gazety Wyborczej”.

W czasie debaty w warszawskim Dziedzińcu Dialogu zatytułowanym Głos(y) Kościoła, red. Krzysztof Skórzyński jako jeden z przykładów polaryzacji w Kościele podał taki oto przykład: po Mszy świętej odprawionej w intencji mediów konserwatywno-katolickich ktoś z wiernych poszedł do zakrystii zamówić Mszę w intencji „mediów tej drugiej opcji”. A proboszcz odmówił.

Przywołuję tę historię, by wskazać dwie sprawy. Tą drugą jest ignorancja części z nas katolików co do roli „mediów tej drugiej opcji”. Tak się składa, że linia demarkacyjna opcji medialnych przebiega nie tylko wzdłuż sympatii politycznych. Przebiega w sposób równie - czy nawet bardziej - spolaryzowany, wzdłuż opcji światopoglądowych i wyznaniowych. Pytaniem w tej sytuacji jest pytanie o charakter wspomnianej ignorancji. Gdyby była niezawiniona, zmniejszałaby odpowiedzialność moralną. Ale czy katolik oglądający na przykład entuzjastyczną relację z marszu przeciw życiu, a więc przeciw Bogu, Dawcy Życia i przeciw Kościołowi (Jego nauce) – istotnie nie rozumie charakteru tego przesłania? Taka ignorancja ma charakter ciężkiej i zawinionej. Odpowiedzialność moralna zostaje wówczas zwiększona. To sprawa druga.

Sprawą pierwszą jest anty-teistyczny charakter niektórych mediów. Znakomitą ilustracją, a raczej analizą tego zjawiska jest opracowanie Marcina Jendrzejczaka: Dobre wszystko, co niekatolickie: Raport z analizy rocznika „Gazety Wyborczej”. Tytułowy raport obejmuje zaledwie jeden rocznik – 2016.

Tym bardziej uderza, że w gazecie roszczącej sobie pretensje do bycia opiniotwórczą znalazło się 147 tekstów, w których można odnaleźć wątki satanistyczne, okultystyczne, bluźniercze, czy po prostu antykatolickie.

Niektóre z nich dotyczą promocji specyficznej kultury, niektóre wydarzeń politycznych. Autor raportu przedstawia je rzetelnie i wnikliwie. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na dwie sprawy.
 
Pierwsza to szczególne nasilenie agresji dziennikarskiej wprost proporcjonalne do agresji marszów zwanych czarnymi protestami. Jak wiadomo mroczna czerń tych pochodów wywodzi się z walki przeciw życiu, a więc i nadziei, która jest światłem.
 
W tym kontekście szczególnie wybrzmiewa fragment tekstu Magdaleny Środy. Opisując wywiad, a raczej happening, jaki prowadziła z dziennikarzami pewna feministka przebrana za demona, Autorka tekstu pisze: „Demon jest egalitarystą; lubi wszelkie zaburzenia ładu, które władza (boska czy ludzka) ustanawia na Ziemi. Można się o tym przekonać z licznych wypowiedzi hierarchów, którzy potępiając niegdyś wolność i równość demokracji, a dziś feminizm i homoseksualizm, przywołują argument wiecznego, naturalnego, boskiego, hierarchicznego porządku, który buntownicy chcą naruszyć. Przywoływali go również, paląc na stosie Giordano Bruno”.

 Nie po raz pierwszy pani Środa dokonuje aktu autodemaskacji. Z pozoru autoironiczna, jest boleśnie szczera – w marszach nie chodzi o absurdalne i niezrozumiałe „prawa reprodukcyjne”, nawet nie o obalenie rządu, ale o marksistowską walkę z Bogiem, o zniszczenie ładu moralno-prawnego, o zburzenie cywilizacji zachodniej.
 
Tym, co może zastanawiać to swoista dysproporcja celów i środków. Cele są w ogromnej, bo cywilizacyjnej skali. Podejmowana w nowej wersji walka z Bogiem jest, jak zawsze, walką przeciw człowiekowi. Natomiast środki? Z pozoru ironiczne, żartobliwe, jakby niewinne… Ach, jakaś babka – diablica, jakaś pani socjolog, bredząc o czerwonej wstążce, która ma moc uzdrowić i dopuścić chorobę, ten niewinny, bajkowy Harry Potter… Środki przecież nieagresywne, ale… Właśnie dlatego łatwo asymilowane. Bo w tej walce nie chodzi o wstążkę czy nitkę na przegubie, ale o to, kim jest Bóg w moim życiu. A także o to, czy jest sens w przestrzeni życia publicznego hołubić panie socjolog i filozof, i inne, których racją bytu jest walka z tożsamością człowieka?
 
Nie ignorowałbym ani celu, ani środków. Natomiast gorąco polecałbym ignorantom zaczadzonym lekturą „GW” i podejmującym później konsumpcję świętych obrzędów lekturę raportu Marcina Jendrzejczaka. Jest jak dopływ tlenu, który ratuje przed śmiercią mózgu.
 
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz, TChr

za:www.pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.