Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Chwała i cześć Bohaterom!

Kolejny rok odbudowujemy naszą pamięć o Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych, o bohaterach antykomunistycznego podziemia. Jest to pamięć z wielu względów trudna. Docieramy do faktów i zdarzeń, które były programowo obracane w nicość, niebyt, nieistnienie

. Nie możemy wciąż jeszcze dotrzeć do ciał, miejsc pochówku, a co dopiero mówić o dotarciu do szczegółów walki, a potem martyrologii i śmierci.

Jest to pamięć trudna, bo dotyczy spraw niezwykle trudnych. Zryw Żołnierzy Niezłomnych był pierwotnie  podyktowany wiarą i nadzieją w to, że dojdzie do kolejnego światowego konfliktu, który zmieni układ polityczny wypracowany na bazie złych kompromisów, na bazie zdrady Polski przez aliantów. Wierzono w sprawiedliwość i wierzono w elementarną przyzwoitość. Kiedy okazało się, że jest to wiara naiwna, nierealna do spełnienia to wówczas, podjęta walka zyskała inny wymiar. Nie było nadziei na zwycięstwo, ale była wola oporu i wola opóźniania rozszerzania się tej zarazy, tej śmiertelnej choroby dla narodu, jaką był komunizm. To była walka o ocalenie tego, co w narodzie jest autentyczne.

Pamięć jest trudna także dlatego, że środki w tej walce były różne. Były napady na posterunki, rozbrajanie milicjantów, były odbicia więźniów, były konfiskaty mienia tych, którzy wiernopoddańczo służyli Moskwie. Ale oczywiście były w związku z tym akty przemocy, były zabójstwa w walce i były też wyroki śmierci. Te ostatnie, choć dotyczyły funkcjonariuszy aparatu represji, dotykały także na przykład ich żon. Niewątpliwie, za takimi aktami i decyzjami stały bardzo ważne powody.

W tych dniach różnych refleksji wokół dramatu Holocaustu, ale też wokół walki z komunizmem w powojennej Polsce, wraca mi niejako spontanicznie obraz eksperymentu stanfordzkiego, przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych. W tym eksperymencie wzięła udział grupa ochotników, podzielonych na dwie losowo wybrane grupy strażników więziennych i więźniów. Nie wolno było stosować przemocy fizycznej, ale to nie zabezpieczyło więźniów, nota bene pozbawionych imienia i nazwiska, a określanych numerami, przed eskalacją represji. Twórca całego pomysłu i przedsięwzięcia, Philip Zimbardo opisał tragiczny w skutkach eksperyment w swojej słynnej pracy pod znamiennym tytułem „Efekt Lucyfera”. Wspominam o tym, bo niewątpliwie, w warunkach granicznych, ten „efekt Lucyfera” bywał spotęgowany. Wśród bohaterów podziemia byli z pewności i pospolici przestępcy.

Piszę o tym dlatego, że od początku wskrzeszania pamięci o Żołnierzach Niezłomnych towarzyszy z jednej strony szydera środowisk lewicowych, z drugiej strony patos, w którym niektórzy upatrują ryzyko mitologizacji, także szkodliwe.
Jestem przekonany, że prawda historyczna, która jest przedmiotem badań naukowych odsłoni to wszystko, co jest sferą szarości, ale także i mroku. Jednak to na tym tle widnieje blask autentycznej chwały i  bohaterstwa. Tożsamość narodową trzeba budować w oparciu o przede wszystkim prawdę sumień, większą niż faktografia. Dlatego - chwała i cześć Bohaterom.   

Copyright © 2017. All Rights Reserved.