Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Wartość życia

Dwie pozornie różne sprawy przykuły w tych dniach moja uwagę. Najpierw i przede wszystkim upamiętnianie rocznicy rzezi wołyńskiej. Po latach milczenia rozlegają się słowa. Choć są to słowa nieporadne i w gruncie rzeczy są to dźwięki, które milkną… Bo nie ma słów na opisanie tego mordu, aktu ludobójstwa, bezwzględnie bezprzykładnego…

Wyrazem tej niemocy słów, która stała się krzykiem symbolu, był gest Pana Prezydenta, składającego wieniec w szczerym polu, porastającym dawne zgliszcza polskiej wioski. Łany zboża wzrastające na ziemi jak najdosłowniej uświęconej krwią, mają w sobie coś z tej porażającej prawdy ewangelicznej o ziarnie pszenicy rzuconym w ziemię…

Pytamy zatem o to, jaki plon owo ziarno wydało lub może wyda? Na razie trudno jest wskazać pozytywy. Trudno jest dostrzec choćby tak ważne w takim przypadku pojednanie narodów. Owszem, jest współpraca, jest koniunkturalizm, jest nawet więcej - jakaś życzliwość Polski wobec Ukrainy, być może wynikająca z tego, że kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Ale w głębi jest cały obszar niezadławionego krzyku. Pytania o człowieczeństwo.

Jest także w tym wszystkim mniej lub bardziej ujawnione pytanie o wartość ludzkiego życia. Bo trzeba to pytanie stawiać. Liczby okazują się być szacunkowe. Powiada się, że może zginęło, zostało bestialsko zamordowanych 100 do 200 tysięcy ludzi. To kategoria ilościowa, szacunkowa. Zauważmy, jak bardzo ułomna. Jak drastycznie wręcz nieadekwatna do tego, by zmierzyć się z problemem życia i śmierci.

Jak w tej kategorii ująć, opisać, ocenić wartość życia i tragedię śmierci pojedynczych ludzi? Jak zestawić te liczby z dramatem dziecka ssącego pierś zamordowanej matki? Jak zestawić te liczby ze wspomnieniem starszej kobiety przez lata dziękującej Bogu za to, że jej rodzice zostali rozstrzelani, a nie zarżnięci toporem czy przybici do drzwi stodoły, że nie zostali spaleni żywcem?

Sprawa druga, to wielka akcja ratunkowa w Tajlandii. Przez kilkanaście dni - chciałoby się powiedzieć - wszyscy byliśmy Tajami. Cały świat śledził zmaganie o uratowanie życia dwunastu chłopców i ich trenera. Wiele niezwykłych faktów wiąże się z tym wydarzeniem. Można pytać o granice odporności ludzkiego organizmu, o siłę woli, o znaczenie ducha, o niezwykłą dojrzałość w tym, co było przecież efektem jakieś młodzieńczej brawury i niedojrzałości.

Chcę jednak zwrócić uwagę na inną sprawę. W akcji ratunkowej zaangażowano ogromne zasoby ludzkie i techniczne. To przecież były tony sprzętu, ogromne ilości urządzeń technicznych, to była cała armia wojska, ratowników. Świat pospieszył na ratunek. Nikt nie przeliczał ani kosztów transportu lotniczego, ani kosztów wyżywienia czy zakwaterowania. Sumienie Tajów i sumienie świata brzmiało jednym imperatywem  - trzeba to życie ocalić. Za każdą cenę. Miarą tej ceny stało się życie jednego z ratowników, nurków, któremu w trakcie prowadzonych prac zabrakło tlenu.

Nie chcę moralizować. Ale te dwie miary wartości ludzkiego życia trzeba przypominać, gdy znów podniesione zostaną problemy życia mało wartościowego nienarodzonych.
 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.