Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Przed nami bitwa

Zbliżają się wybory samorządowe. Budzą one zwykle zdecydowanie mniej emocji niż te prezydenckie czy parlamentarne. Lokalność tych wyborów dla wielu z nas stała się wręcz synonimem małego znaczenia, jakiegoś marginesu życia politycznego. To ewidentny błąd a dowodu na to błędne myślenie dostarcza nasza aktualna sytuacja.

Spoglądam na miasto mojego zamieszkania. Z jednej strony społeczeństwo konserwatywne. Społeczeństwo patriotyczne. Wszak to Wielkopolanie chlubią się zwycięskim Powstaniem. Jedynym w dziejach Polski. Chlubią się pamięcią o tych, co oddali swe życie za chleb i wolność w Czerwcu 1956. Społeczeństwo jest konserwatywne i patriotyczne. A władza? Władza w osobie prezydenta publikowała w mediach społecznościowych w swoim czasie zdjęcie łóżkowe z wnukami. Bardzo prorodzinne, ale dokumentujące to, że prezydent miasta bawi się w łóżku z dziećmi w czasie, gdy jest celebrowana rocznica Powstania Wielkopolskiego. Może jednak to zdjęcie miało być wyrazem wartości prorodzinnych ponad patriotycznymi?. Można by to przyjąć, gdyby nie przydomek „tęczowy”, który przywarł do prezydenta. A stało się tak za sprawą wspierania działań antyrodzinnych  - od promowania niemałżeńskich związków partnerskich po aborcję.

To za sprawą lokalnej poznańskiej władzy obchody 60 rocznicy Czerwca 56 przejdą do historii żenującej histerii politycznej. Władze miasta nie wpuściły na obchody kompanii Wojska Polskiego, ale wpuściły zadęty w gwizdki tłum emerytowanych esbeków i komuchów zakłócający przemówienie Prezydenta RP.

Piszę te słowa wracając z Podkarpacia. Odwiedziłem m.in. parafię Chrystusa Króla w Jarosławiu Miejscowy proboszcz zbudował tam kościół. Z kamieni i serc. Przy kościele jest dom kultury, a w nim sekcje od modelarskiej po muzyczną. W hali sportowej działa klub tenisowy, który ma mistrzostwo Polski i Puchar Polski. W jednej z sal znajduje się część strojów używanych w wielotysięcznym orszaku Trzech Króli, który integruje cały powiat. Obok biblioteka z tysiącami książek. Za kilka tygodni poświęcony zostanie Pomnik Pamięci Narodowej – monument, który jest jak wielka lekcja historii. To tylko fragment społecznych działań kapłana i Kościoła.

Nie piszę tego w celu, by w wyborach samorządowych głosować na kler. To jest prawnie niemożliwe. Kapłan może inspirować i animować. Nie idzie więc o wsadzenie proboszcza w fotel burmistrza. Chodzi mi z jednej strony o pokazanie tego, co zrobić można w sferze społecznej. I marzyłoby mi się, by peryferialny Poznań spojrzał niekiedy  w stronę Polski centralnej, bogatej w pamięć i nowoczesnej. Może wtedy w moim mieście nie byłoby miejsca dla parad (nie)równości, a byłoby miejsce dla pomnik Serca Jezusowego, który jest też pomnikiem wdzięczności za Niepodległość. Może wtedy znaleziono by sposób na realny sukces sportowy i na kulturę a nie na Golgota Picnic.
I chodzi mi o to wreszcie, by potraktować poważnie wybory. To nie są, to nie będą wybory lokalne. To wybory podstawowe, bez których nie da się zrealizować dla Polski i w Polsce dobrej zmiany.