Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Logika myślenia

Niedawny list abpa Vigano stanowi niewątpliwie bardzo ważne wydarzenie. Nie chciałbym powielać komentarzy, które dane mi było już zaprezentować. Powiem najkrócej – od papieża oczekuję, by był ojcem, który miłuje mądrze, stawia wymagania i jest zawsze drogowskazem. Oczekuję też, by ten ojciec był święty

– by nauczał o świętości i sam był świadkiem tej świętości w naszych czasach. By w dobie, w której człowiek żyje, jakby Bóg nie istniał, on otwierał drzwi Chrystusowi i wsparty na Jego krzyżu mówił: „Nie lękajcie się świętości”.

Nie chcę, nie ośmielam się oceniać treści listu. Wiem wszakże, że na listy powinno się odpowiadać.

Tym, co zwraca moją uwagę, to istotna sprawa zestawienia obok siebie jako zła drążącego, nie – raniącego Kościół pedofilii i homoseksualizmu. Wiem, że są to różne gatunkowo zachowania i czyny. Ale…

Zacznijmy od tego, co uczy Kościół w swojej etyce seksualnej. Na przykład tego, że sensem pożycia seksualnego nie może być tylko przyjemność. Wraca w moich myślach brzydka anegdota jak po upojnej nocy chłopak budzi się i mówi do leżącej obok dziewczyny: Kochanie, zanim się rozstaniemy, przypomnij mi, jak masz na imię….
Ktoś powie, że to wulgarne. Wiem, ale od wulgaryzmu opisu gorszy jest wulgaryzm takiego traktowania człowieka – jako przedmiotu dla zaspokojenia przyjemności.
Kościół dlatego uczy, że człowiek jest takim dobrem, z którym nie godzi się używanie. Tak zwana miłość pożądania jest w gruncie rzeczy manifestacją egoizmu, który kieruje się logiką korzyści. Dlatego katolicka etyka seksualna mówi o ponadhedonistycznym sensie seksualności. „Ponad” wskazuje, że przyjemność jest tu uwzględniona, ale nie jest celem samym w sobie. Taki akt seksualny ma być otwarty na możliwość przekazu życia! W tym modelu – nie użycia, ale modelu miłości, nie mieszczą się zjawiska takie jak pedofilia i homoseksualizm.

O tym, że ta logika myślenia jest obca świadczyć może to, że premier Irlandii tak gromko piętnujący Kościół za grzechy pedofilii jest, jak cicho informują media, czynnym homoseksualistą. Zaspokojenie potrzeby seksualnej przez dziecko jest złem. Ale zaspokojenie podobnej przyjemności przez homoseksualistę jest ok.

A dlaczego? Bo pierwsze używa dziecka bez jego świadomości? A co jeśli dziecko jest po kilkuletniej edukacji wg standardów WHO? Jedno i drugie jest użyciem. Jest dewastacją miłości. I trzeba było to przypomnieć właśnie teraz i tam w Irlandii. Podobnie, jak trzeba było przypomnieć i potwierdzić, że słowo małżeństwo nie oznacza dowolnego związku „kochających się”  na opak.

Rozumiem, że mój Kościół szeroko otwiera ramiona dla każdego. Wszak jest katolicki, czyli powszechny. Ale wejść do Kościoła można przez bramę. To znaczy przez pokutę i pojednanie. Rozumiem, że ex jezuita Martin dzielił się pragnieniem przygarnięcia osób LGBT do Kościoła. Ale zapomniał chyba pierwszego zdania z nauczania Pana Jezusa ”Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Boli mnie, że z Dublina nie popłynęły proste słowa: miłość, mąż i żona, pokuta, świętość.