Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Potrzebna mobilizacja

Ostatnie dni to bezpardonowa walka. To walka cywilizacji śmierci, użycia i pogardy dla racjonalności z cywilizacją życia, miłości i rozumu. Tak, trzeba byśmy dostrzegali ten trójmian. Stoimy na straży zarówno życia, miłości, jak i rozumu. A druga strona?

Włączam telewizję, a w niej jakąś sympatyczna pani mówi coś o osobach nieheteroseksualnych. I tutaj sympatia pryska. I nie wiem czy nie staję się w tym momencie kontr- czy niekontrproduktywny... Co to znaczy? A czort wie. A co znaczy osoba nieheteroseksualna? A czy osoba "agender" jest aseksualna, czy nieheteroseksualna, czy po prostu... Nie będę kończył, bo wyszłoby nieheteroordynarnie.

Przecież za pomocą takich "pojęć" tworzy się jedynie bełkot jak błoto pokrywający zwoje mózgowe. Bełkotem jest to bredzenie o materiale biologicznym, tkance płodowej, potencjalnej istocie ludzkiej... Pamiętam, jak kiedyś na międzynarodowej konferencji w Jerozolimie pewien przedstawiciel Afryki powiedział, że u nich, jak mężczyzna zbliży się do kobiety, to zawsze z tego aktu jest człowiek, nie potencjalna istota czy tkanka płodowa.

Takie chwasty trzeba plenić, by dać oddychać rozumowi. I trzeba jasno sprzeciwiać się pomysłom homoterroru. Na przykład w postaci rozszerzania "karty LGBT" czyli instruktażu deprawacji. Nawet, jeśli są tacy, którzy widzą w tym prawa człowieka. To nie są i nie będą prawa człowieka, tylko roszczenia sfrustrowanych ludzi.

Zbliża się dzień 25 marca. To dzień mobilizacji kochających życie, rozmiłowanych w miłości, szanujących rozum. Trzeba, żebyśmy zobaczyli ilu jest nas, jak wielu. Trzeba, żebyśmy dawali każdego dnia wyraz poparciu dla naszych wartości, ale ten dzień jest okazją do manifestacji publicznej. Ale także do szczególnej mobilizacji duchowej. A potem, prosto z marszu trzeba się będzie wziąć za Kartę Praw Rodziny, ten dokument watykański, doby pontyfikatu Jana Pawła II. Przywołam dwa fragmenty Wstępu: "rodzina zbudowana jest na małżeństwie, głębokim i uzupełniającym się związku mężczyzny i kobiety, który opiera się na nierozerwalnej więzi małżeństwa zawartego dobrowolnie i publicznie, otwartego na przekazywanie życia; (...)  rodzina, związek naturalny, pierwotny w stosunku do państwa czy jakiejkolwiek innej wspólnoty, posiada swoje własne, niezbywalne prawa"

Tutaj zdaje się przebiegać linia frontu: określenie małżeństwa i przyznanie mu pierwszeństwa przed państwem. To znowu nie jest kwestia pojęć, i sporu semantycznego. To jest walka o nasze dziś i nasze jutro.

I wbrew bełkotliwym słowom tamtej strony, to nie jest temat zastępczy. To nie jest na przykład zakrywanie pedofili. Przeciwnie, w tej perspektywie, którą głosi Kościół, nie ma właśnie usprawiedliwienia dla pedofilii, ale i dla jakiegokolwiek traktowania człowieka jako przedmiotu użycia. Czy to tak trudno zrozumieć, że małżeństwo chroni dziecko, a związek homoseksualny je naraża? Cóż, widać trudno. Jak to już zostało wspomniane - godzenie w życie, ubliżanie miłości - szkodzi rozumowi.