Nie ma edukacji światopoglądowo neutralnej. Jeśli taka ona będzie, to edukatorzy wymawiają się od kształtowania dzieci. Jeśli by tak było, to szkoła będzie otwarta na inne ideologie, przed którymi nie będzie w stanie się obronić. Taki proces chyba właśnie obserwujemy

– powiedział w „Rozmowach niedokończonych” na antenie Telewizji Trwam prof. Aleksander Nalaskowski, kierownik Katedry Edukacji Dziecka UMK w Toruniu. Odniósł się w ten sposób do debaty na temat wychowania dzieci, która w ostatnich dniach miała miejsce w Polsce.

Ostatnie dni w Polsce stały pod znakiem dyskusji nad tematem wychowania dzieci. Wiąże się to ze światopoglądem poszczególnych grup społecznych czy ludzi.

    – Trudno uniknąć tutaj kwestii światopoglądowej. Nie ma edukacji światopoglądowo neutralnej. Jeśli taka ona będzie, to edukatorzy wymawiają się od kształtowania dzieci. Jeśli by tak było, to szkoła będzie otwarta na inne ideologie, przed którymi nie będzie w stanie się obronić. Taki proces chyba właśnie obserwujemy. Edukacja stała się bardzo pojemnym terminem i przestało już w zasadzie cokolwiek znaczyć. Wychowanie dziecka musi współpracować z etapami rozwoju dziecka. Przede wszystkim trzeba je znać – podkreślił prof. Aleksander Nalaskowski.

    – Nie można dziecku poniżej dwunastego roku życia pytać dziecka o jego „ja”. Ono dopiero się tego uczy. Takich pytań się dziecku nie zadaje. Ono dopiero potrafi odpowiadać na pytanie: „Czego chcę?” – dodał.

Co jest zatem stawką walki o prawidłowe wychowywanie dzieci?

    – To jest tak, jak gdybyśmy nauczali matematyki, ucząc tylko dodawania i odejmowania, a zupełnie – jakby zbyt trudne – zabierając ułamki czy dzielenie. Myślę, że z całą pewnością nie chodzi o to, co jest na sztandarach, czyli o wolność i liberalizm. Pojawiają się dziwne hasła, czyli: „Kochaj siebie, inni są już zajęci.” Cała gra toczy się o realizację postulatów rewolucji francuskiej, a zatem o uznanie prymatu rozumu i tzw. zdrowego rozsądku – zaznaczył prof. Aleksander Nalaskowski.

za:www.radiomaryja.pl