Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

List Otwarty Pani dr Wandy Półtawskiej do wszystkich ludzi dobrej woli

 /.../ 13 i 14 kwietnia będziemy obchodzili 74 rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet KL Ravensbrück zlokalizowanego 80 km od Berlina.  Miejsce to naznaczone męczeństwem tysięcy kobiet z których najliczniejszą grupę narodowościową stanowiły Polki stało się w ostatnim czasie polem bezprecedensowego ataku Pani Insy Eschebach, dyrektor Muzeum KL Ravensbrück na wszelkie przejawy polskiej pamięci o ofiarach tego obozu.

Pani dyrektor przeszkadzają nie tylko liczne polskie, biało-czerwone flagi obecne w trakcie uroczystości, transparenty z napisem „German Death Camps. Not Polish. Remember”, ale także opaski z napisem NSZ (Narodowe Siły Zbrojne) na ramionach uczestników, które interpretuje jako symbole antysemickich ugrupowań współpracujących z faszystami. Co więcej, w niedawnych wywiadach dla niemieckich mediów zadaje pytanie: czy można zgodzić się na to, by goście z symbolami antysemickich ugrupowań upamiętniali swoich zmarłych w Ravensbrück? Pani dyrektor powinna wiedzieć, że duża część Polek trafiła do niemieckiego obozu właśnie ze względu na przynależność do NSZ i swój silny patriotyzm nakazujący konspiracyjną walkę z niemieckim okupantem.

Odmawianie przez Niemkę Polakom prawa do upamiętniania polskich ofiar terroru niemieckiego i manifestowania swojego przywiązania do polskich  tradycji patriotycznych – zarówno rodzinom, jak i spadkobiercom pamięci  o polskich więźniarkach niemieckiego obozu, to powód do hańby. Niemcy współcześni, którzy rzekomo „przezwyciężyli przeszłość” dalej traktują Polaków w sposób pełen uprzedzeń i z wyższością. Te uprzedzenia widać także w kwestii upamiętnienia ofiar Ravensbrück. Po 74 latach od zakończenia II wojny światowej nadal trzeba przypominać Niemcom i całemu światu, że to właśnie Niemcy są odpowiedzialni zarówno za zorganizowanie jak i przeprowadzenie masowych zbrodni w obozach takich jak Ravensbrück i za zbrodnię Holokaustu.

Okrucieństwo niemieckie, ludobójstwo i eksperymenty pseudomedyczne sytuują obóz Ravensbrück na mapie niemieckiego terroru w szczególnym miejscu – właśnie dlatego, że niewyobrażalnym cierpieniom poddane zostały kobiety. Jedną z nich była Pani dr Wanda Półtawska, Polka, więźniarka KL Ravensbrück nr 7709, operowana pseudomedycznie 1.08.1942 r.

Napisała ona przejmujący List Otwarty w którym apeluje o pamięć o tym, co było, tak by stawać po stronie dobra i piękna, a nie zła i nienawiści i aby czuć się odpowiedzialnym za pielęgnowanie prawdy.

Zachęcam do zapoznania się z tym szczególnym świadectwem.

Maciej Świrski
Prezes Reduty Dobrego Imienia



List Otwarty Pani dr Wandy Półtawskiej do wszystkich ludzi dobrej woli
 

dr Wanda Półtawska
więzień KL Ravensbrück nr 7709
operowana pseudomedycznie 1.08.1942
Dama Białego Orła
Kraków, 10 kwietnia 2019 r.

LIST OTWARTY
PANI DR WANDY PÓŁTAWSKIEJ DO WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI

Od 2011 roku kwiecień - decyzją Senatu RP - jest miesiącem pamięci o ofiarach niemieckiego,
nazistowskiego  obozu  koncentracyjnego  Ravensbrück,  wyzwolonego  pod  koniec  kwietnia
1945 roku.

Kwiecień to także miesiąc, w którym dokonano egzekucji 13 Polek z transportu z 22 września
1941 roku. Były wśród nich młode dziewczęta, harcerki. Zostały rozstrzelane 18 kwietnia 1942
roku w wąskiej uliczce między bunkrem a murem obozu, nazywanej Tottengang, bo na terenie
obozu nie było jeszcze komory gazowej i krematorium. W miejscu ich śmierci w roku 1997
udało się wmurować tablicę pamiątkowa, która podczas swojego pobytu w Berlinie poświęcił
papież Jan Paweł II. Została ona później zdemontowana, a na murze obozu umieszczono tablice
narodowe, poświęcone więźniarkom z wszystkich krajów. Mamy i tam swoje miejsce. Dla
polskiej pamięci ważna jest jednak i ta wąska uliczka, po której spłynęła krew rozstrzelanych
18 kwietnia Polek.

Dopiero teraz, po przeszło 70 latach, mówi się o tym, co działo się w obozie koncentracyjnym
w  Ravensbrück,  o  losie  więzionych  tam  kobiet  i  prowadzonych  na  Polkach  z  transportu
warszawsko-lubelskiego pseudomedycznych eksperymentach. Historią Ravensbrück interesuje
się  teraz  młodzież,  która  bierze  udział  w  organizowanych  konkursach.  Teraz,  kiedy  ta
nabierająca świadomości polska młodzież odwiedza dawny obóz, by uczcić pamięć więźniarek,
pojawiają  się  głosy,  że  to  polski  nacjonalizm,  który  próbuje  zawłaszczyć  pamięć  o
Ravensbrück.

Patriotyzm to nie nacjonalizm! Pamięć o obozie najbardziej żywa jest w naszym kraju, bo
wśród 132 tys. więzionych w obozie było 40 tys. Polek. Nie były to kobiety z łapanek, ale
więźniarki polityczne, zatrzymywane za działalność konspiracyjną, przynależność do Armii
Krajowej. Wywiezione do Ravensbrück były także kobiety z wyrokiem śmierci. Grupa Polek
w Ravensbrück to były świadome patriotki, działające na rzecz obrony kraju. Przez wiele lat
nie można było o tym wspominać. Nie wolno nam o nich zapomnieć.

Na początku 1945 roku dowiedziałyśmy się, że 5 stycznia ma zostać wykonana egzekucja ofiar
pseudomedycznych  eksperymentów,  nazywanych  „królikami  doświadczalnymi”.  Wtedy
spisałyśmy swój testament. Żądałyśmy w nim utworzenia w Europie międzynarodowej szkoły,
wychowującej młodych ludzi, którzy rozumiejąc wartość człowieczeństwa nie dopuściliby do
wojny i zbrodniczych eksperymentów, jakich dokonywano na nas w Ravensbrück. Chciałyśmy,
aby to, co było naszym losem, nigdy się nie powtórzyło.

Nikt nie rodzi się świętym ani zbrodniarzem, człowieczeństwo trzeba w sobie rozwijać. Od lat  
zajmuję się młodzieżą i przekazuję im prawdę okresu wojny. Moją troską jest, by młodzi byli
ludźmi, bo ja w swoim życiu spotkałam nieludzkich mężczyzn i nieludzkie kobiety. Wojna się
skończyła, ale jej skutki wciąż trwają. Najstraszniejszym z nich jest zaniżenie wartości życia,
co widzimy w dramatach aborcji i eutanazji.

Powtórzę jeszcze raz. Patriotyzm to nie nacjonalizm, bo nie chodzi o to, by swój patriotyzm
narzucać innym. To nie polityka. To szukanie własnej tożsamości. Dlatego trzeba zachować
pamięć o tym, co było, żebyśmy umieli stawać po stronie dobra i piękna, a nie zła i nienawiści.
 

 
Wanda Półtawska
 
 


 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 

 

 

 

 
 

 

 

 


 

 

 

 

 
 
 
 
 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.