Polecane

Rozwój suwerenny kontra imitacja rozwoju

Pewne propozycje przedstawiane opinii publicznej zarówno przez Koalicję Europejską, jak i Wiosnę Roberta Biedronia, pokazuje się jako korzystne dla polskich obywateli. Tymczasem w istocie takie nie są.
„Mamy do czynienia z dwoma modelami myślenia o Polsce. Jedni myśląc o Polsce, czują się zakorzenieni w tych motywach naszej tradycji, które wskazują na naszą zdolność do samoorganizacji

, na umiejętność zabiegania o swoje interesy oraz na to, że nasza historia ma swoją specyfikę, którą warto pielęgnować, i na bazie tradycji i religijności można tworzyć nowoczesne państwo.

Drugi sposób myślenia wskazuje na historię jako na balast rozwoju” –powiedział w Polskim Radiu 24 Andrzej Zybertowicz. Zdaniem doradcy prezydenta to najbardziej fundamentalny podział w polskiej polityce.

Obecny również w trwającej kampanii wyborczej: „Kiedy Prawo i Sprawiedliwość artykułuje wizję Polski suwerennej, to jasno stawia swój punkt widzenia, ale Platforma Obywatelska z powodów ekonomii wyborczej nie powie jasno Polakom, że jesteśmy za imitacyjnym wzorcem rozwoju. Nie w pełni wierzymy w zdolności Polaków do wzięcia odpowiedzialności za swój los we własne ręce. Lepiej włączmy się do głównego nurtu przemian w UE wyznaczanego przez Brukselę, Berlin, Paryż i w ten sposób zapewnijmy rozwój Polakom”.

Te dwa modele rozwoju najlepiej widać na konkretnych przykładach. W kampanii wyborczej Koalicja Europejska zdążyła złożyć już co najmniej trzy propozycje programowe osłabiające w zasadniczy sposób wewnątrzsterowność państwa polskiego: lider SLD zadeklarował pod pewnymi warunkami jak najszybsze wejście Polski do strefy euro – projektu politycznego wspólnej europejskiej waluty, nad którą polityczną pieczę trzymają Niemcy.

Lider Platformy Obywatelskiej zaproponował wprowadzenie rozwiązań dotyczących bezpośredniego transferu środków z funduszy europejskich do samorządów – w tym regionów i miast z pominięciem poziomu rządu. Taka polityka suflowana jest w tej chwili przez byłych i obecnych polityków rządzącej w Niemczech partii CDU, a postulaty sprzyjające takim rozwiązaniom znajdują się w platformie programowej Europejskiej Partii Ludowej (szerzej pisałem o tym w zeszłym tygodniu).

Trzecim jaskrawym przykładem upozorowanych na korzystne dla Polski rozwiązań jest postulat dekarbonizacji złożony zarówno przez Koalicję Europejską, jak i Wiosnę Roberta Biedronia. Ten postulat, zakładający rezygnację z gospodarki energetycznej opartej na węglu, imituje rozwiązanie nowoczesne, podczas gdy w istocie jest rozwiązaniem strategicznie szkodliwym dla gospodarczej suwerenności Polski.

Ten model zakłada rozwój alternatywnych – czyli droższych – źródeł energii, których w przeciwieństwie do węgla kamiennego Polska nie posiada, a więc będzie je musiała kupować od zewnętrznych partnerów, czyli uzależniać się od nich.

Wszystkie trzy propozycje przedstawiane są opinii publicznej i przez Koalicję Europejską, i przez Wiosnę Roberta Biedronia jako korzystne dla polskich obywateli. Tymczasem w istocie nimi nie są. Gigantyczne ryzyko związane z ich wprowadzeniem ukrywane jest przed opinią publiczną.

Wejście do strefy euro nie tylko oznacza pozbycie się prawa do regulowania kursu własnej waluty. Jak może to być szkodliwe dla kieszeni obywateli, najbardziej boleśnie przekonują się między innymi Grecy. Również obywatele innych państw, którzy za wątpliwą korzyść płynącą z braku różnic kursowych pomiędzy ich portfelem a dajmy na to portfelem mieszkańców Malty płacą podwyższonym poziomem cen.

Nikt nie tłumaczy potencjalnym wyborcom Koalicji Europejskiej, że bezpośrednie kierowanie strumienia funduszy do samorządów pozwoli silniejszym od Polski państwom na decydowanie, które regiony Polski będą rozwijały się szybciej, a które wolniej – a taka właśnie byłaby bezpośrednia konsekwencja realizacji postulatu ogłoszonego na konwencji programowej przez Grzegorza Schetynę.

Nikt wreszcie nie tłumaczy Polakom, że nasi zachodni sąsiedzi faktycznie rezygnują z używania węgla kamiennego, ale tylko dlatego, że nie mają go zbyt dużo. Nie rezygnują natomiast z używania swojego głównego zasobu energetycznego, czyli węgla brunatnego, który wydobywają i spalają na potęgę w swoich modernizowanych wielkim kosztem elektrowniach.

Dlaczego ani Koalicja Europejska, ani Wiosna nie tłumaczą konsekwencji swoich propozycji? Z tych samych powodów, dla których jasno nie deklarują, że są przeciwne suwerennemu modelowi rozwoju Polski. Politycy kierujący tymi projektami po prostu dobrze wiedzą, że wyborcy w Polsce nie zaakceptują przyjęcia modelu rozwoju, w którym najważniejsze decyzje dotyczące Polski podejmowane będą w stolicach innych państw.

Michał Rachoń

za:niezalezna.pl