Polecane

Igor Szczęsnowicz-Edukacja degradacja

Wszystkie dzieci nasze są. A sprawa ich odpowiedniego wyedukowania powinna być również naszą wspólną sprawą. W końcu od tego, jak dobrze i wszechstronnie będą wykształcone i, co za tym idzie, z jaką skutecznością będą pracowały, zależą nie tylko nasze emerytury, lecz także, jakkolwiek to zabrzmiało, pomyślność naszej ojczyzny.

W poniedziałek w Warszawie odbyła się kolejna odsłona obrad oświatowego okrągłego stołu. W ich trakcie padł m.in. postulat zwiększenia wpływu rodziców na edukację szkolną. Myślałem, że się przesłyszałem. Piszę jako człowiek, który poznał nasz system edukacyjny z obu stron (jako nauczyciel i rodzic): uchowaj Boże!

Zawód nauczyciela-wychowawcy i tak już jest odpowiednio deprecjonowany właśnie przez wpływ rodziców na szkołę. Bardziej wymagający pedagodzy są usuwani z zawodu zazwyczaj na prośbę rodziców, którzy często wbrew faktom uważają swoje pociechy za nowe wcielenie Alberta Einsteina, a wystawiane przez takiego nauczyciela pały za z gruntu niesprawiedliwe i karygodne. Wzmacniajmy rolę rodziców w szkołach, wzmacniajmy, a z pewnością wkrótce na świadectwach będą kwitły same piątki i szóstki. A w ławkach stada matołów.

za:niezalezna.pl

***
Jakże trudno to pojąć starym wychowankom puławskiego "Czartorycha" późnych lat pięćdziesiatych (1957-60 , w którym - mimo czasu wdrażania "postępu" - panowały jeszcze: Szacunek, życzliwość, mądra wyrozumiałość i konieczne wymagania.

Zapewne to zasługa starych kadr, nie przetrzebionych zbyt mocno wojną i nowymi już tryndami. (Ten nasz wspaniały, niepowtarzalny wychowawca - prof. Kazimierz Arasimowicz...)
Dlatego nikt z maturzystów mego rocznika nie oblał egzaminu na politechnikę warszawską czy uniwersytet.

kn