Polecane

Opór w Lublinie

Mieszkańcy Lublina zbierają podpisy pod wnioskiem o zakaz homoparad – Rok temu, po zapowiedzi marszu LGBT, rozgorzała debata, głównie w przestrzeni medialnej.

Jako radni organizowaliśmy konferencje, wypowiadał się m.in. wojewoda i organizacje prorodzinne. Ale były też samorzutne wystąpienia mieszkańców miasta i różnych organizacji społecznych do prezydenta miasta Lublina o wydanie zakazu tego marszu – mówi nam Tomasz Pitucha, radny Prawa i Sprawiedliwości w lubelskiej radzie miasta.

– Obserwując teraz, po wielu miesiącach, to, co się dzieje w Lublinie i w Polsce z takimi marszami, stwierdziłem, że należy bardziej systematycznie się do tego przygotować. Podstawą do tego była wewnętrzna niezgoda na to, że 37-milionowy Naród nie jest w stanie wypracować skutecznej metody obrony przed promocją ideologii LGBT – podkreśla lubelski radny. Dlatego zainicjował akcję zbierania podpisów pod pismem do władz miasta. Szybko przyłączyły się też inne osoby niegodzące się na zawłaszczanie Lublina przez mniejszość LGBT. – Powołujemy się w nim m.in. na art. 72 Konstytucji, mówiący, że każdy obywatel ma prawo domagać się od władz publicznych ochrony dzieci przed demoralizacją. Podnosimy także argument, że szkody, które wywoła przejście takiego marszu, są nieodwracalne społecznie. I w związku z tym domagamy się od prezydenta Lublina wydania zakazu – wskazuje radny Pitucha.

– Zebraliśmy w tej chwili już około 4 tysięcy podpisów. Akcja cały czas trwa. Napływają kolejne podpisy – dodaje nasz rozmówca. Inicjatywę gorąco popierają działacze prorodzinni z innych miast. Oczekują oni skutecznych działań ze strony władz samorządowych, ale też np. policji.

– Rodziny same z siebie się nie obronią. Skuteczność stawiania oporu tej fali genderyzmu i środowisku homolobby, które jest coraz bardziej agresywne, wymaga czasu, zachodu, środków. Mamy prawo domagać się od osób, które są odpowiedzialne za wydawanie decyzji, samorządowców, żeby w polskich miastach, miasteczkach ludzie byli bezpieczni, żeby mogli być wolni, np. w swoim wyborze życia rodzinnego i wychowania dzieci, bez żadnych zagrożeń, które niosą te parady – mówi nam Agnieszka Jackowska, pedagog z Warszawy.

Zenon Baranowski

za:naszdziennik.pl