Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Próba nawrócenia

Czasem są takie momenty, kiedy człowiek, to znaczy konkretnie ja – zatrzymuję się, chłonę, i staram się coś bardziej zrozumieć. Pomimo całej wrzawy po Białymstoku, próbuję właśnie tak zrobić – zatrzymać się, ochłonąć, postarać zrozumieć drugą stronę.

Najpierw próbuję zrozumieć tych braci i siostry oraz inne osoby o nieokreślonej orientacji seksualnej (a płeć determinuje przecież bycie siostra lub bratem). Próbuję zatem zrozumieć tych określonych i nieokreślonych, gdy szpaltami jednego z tygodników przekonują mnie, że „gdyby Jezus chodził teraz po świecie, stałby właśnie z osobami LGBT, bo to one są najbardziej marginalizowane”. Nigdy w to nie wątpiłem, bo czytam Ewangelię i wiem, że Jezus stał z jawnogrzesznicami, celnikami, hipokrytami, cudzołożnikami. I do każdego i każdej z nich mówił: „Nawracajcie się!” Nikomu nie powiedział „nikt ciebie ni potępił? I Ja ciebie nie potępiam. Rób swoje. Toleruję cię”. Może coś takiego jest w Biblii ojca Martina i niektórych polskich duchownych, ale nie ma takiego zdania w Biblii mojego Kościoła.

Próbuję zrozumieć tych, co nawołują do duszpasterstwa osób LGBT+. Chodzi tutaj m.in. jak wskazuje litera „B” o osoby biseksualne. Ale samo to sformułowanie – myślę w tym momencie bardzo postępowo – czy nie jest jakąś dyskryminacją? No bo, owszem ktoś ma orientację biseksualną, ale co na przykład z kimś kto ma orientację „transgender”, ale i „male to female” oraz „agender” i „androgyne”? Albo jeszcze więcej tych orientacji? Jednocześnie! Czy światli niektórzy duchowni (nie będę wskazywał na niektórych dominikanów i jezuitów) nie jawią się jako dyskryminatorzy? Bo proponują tylko duszpasterstwo osób homo-, bi- i transseksualnych. A powinni zadbać o choćby zalążkowe duszpasterstwa osób „trans female to male” albo jakieś przyczółki duszpasterskie dla „male z gwiazdką” i „female z gwiazdką”. Albo dla tych co są „two spirit”. Przecież nie godzi się dyskryminować żadnej z orientacji. Swoją drogą, może propozycja organizowania kursów duszpasterskich dla pasjonatów tej posługi byłaby szansą dla nowoczesnych edukacji. Samo zapoznanie się z kilkudziesięcioma orientacjami (bo jest ich już ponad pięćdziesiąt) byłoby żmudnym i czasochłonnym zajęciem. A co dopiero analiza różnic między nimi… Opustoszałe klasztory i plebanie mogłyby zapełnić się pokoikami z dyżurującym duszpasterzem danej orientacji. Być może biedak by czekał aż do śmierci na żądnego pomocy, ale czekałby w poczuciu dobrze spełnianego obowiązku. A nadto w poczuciu bycia wyjątkowym ekspertem.

Próbuję już od pewnego czasu zrozumieć co to są „osoby LGBT+”. Próbuję dowiedzieć się, dlaczego stosuje się to pojęcie, a nie po prostu pojęcie osób o zaburzonej tożsamości seksualnej? Przecież nie mówimy o „osobach C2H205”, tylko o alkoholikach. Nie organizujemy pomocy dla „osób 11-OH-THC” tylko staramy się pomóc narkomanom używającym marihuany. Może trzeba jednak mówić i pisać o „osobach LGBT+” i „osobach 11-OH-THC”? Próbuję się stać postępowym i cofam się straszliwie.