Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Paweł Bortkiewicz TChr-Kilka obaw i niepokojów

Czytam w biuletynie mojego Uniwersytetu krótki tekst jednego z Profesorów Uczelni o Bitwie Warszawskiej.
Autor rozróżnia trzy pojęcia - historii, pamięci i mitu. Wskazuje też na ich zależności. Z tym wszystkim się zgadzam. Ale jakiś niepokój budzi we mnie konkluzja:

"Historia ukazuje nam Bitwę Warszawską, dramatyczne starcie, w którym stawką był los Niepodległej, bitwę, która została wygrana dzięki całkiem racjonalnym wysiłkom dowódców i żołnierzy.
Mit umacnia nas w przekonaniu o słuszności naszej sprawy, o sprawiedliwości dziejów i Opatrzności nimi kierującej. Warto abyśmy te dwie rzeczywistości rozróżnili,  abyśmy mówiąc o Bitwie Warszawskiej wspominali realne, naukowo zweryfikowane fakty, używając zaś pojęcia Cudu nad Wisłą pamiętali, że poruszamy się w sferze mitu".

Nie bardzo rozumiem dlaczego racjonalność decyzji ma być w opozycji do Opatrzności. Nie bardzo też przyjmuję, że to wyłącznie racjonalność decyzji była przyczyną zwycięstwa. Nie wiem, czy w paradygmacie racjonalności mieszczą się heroiczne decyzję, czy w paradygmacie racjonalności mieszczą się godziny, ciągi godzin modlitw ludzi wspierających walkę i zmagania militarne.

Nie wiem, czy w imię nowoczesnej racjonalności, musimy ustawiać w opozycji Bitwę i Cud. I wreszcie nie wiem, czemu takie opozycjonowanie ma służyć? Mogę oczywiście się mylić, mogę być przewrażliwiony, ale wyczuwam w takich i podobnych zabiegach jedno - osłabianie pamięci i tożsamości.

Już bez wątpliwości, bo mieć ich nie można, czytam głos tym razem znanego Profesora UJ: "W sprawie wojny z bolszewicką Rosją w 1920 r. to tylko chciałem nieśmiało przypomnieć, że to Polacy napadli na Rosję, a nie odwrotnie. Mieliśmy niezbyt mądry obyczaj rajdów na wschód, a potem się oburzaliśmy, że zabory, że inwazję. Trza w domu siedzieć". Można doradzić i samemu profesorowi Hartmanowi, by w domu siedział i uczelni nie nawiedzał. Można wczytać się w słowa Pana ministra Gowina o wstydzie jaki mu towarzyszy, jako ministrowi nauki, gdy czyta takie słowa profesorów.

Myślę jednak, że problem trzeba osadzić w szerszej perspektywie. Reforma nauki i szkolnictwa wyższego pod hasłem "transferu wiedzy do gospodarki" nie zapobiegła w niczym szerzeniu się ideologizacji nauki. Jej elementem staje się "demitologizacja", która faktycznie oznacza w wielu wypadkach wyzbywanie się wartości.

W pustce aksjologicznej zaczynają natomiast gościć antywartości. W miejsce godności człowieka mamy np. tolerancję każdego innego, tylko dlatego, że jest inny. W miejsce praw człowieka, mamy promocję roszczeń z równoczesnym wyzbyciem się obowiązków. Wiem, że zabrzmi to patetycznie - ale zawsze te trendy są antyludzkie, antypolskie i antykatolickie.

Klasycznym przykładem tego zjawiska jest cała ta przestrzeń kulturowa, która najchętniej uhonorowała by ofiary II wojny światowej potańcówką gejów i lesbijek.
Mamy więc "demitologizację" Cudu nad Wisłą.
A przed nami gdańskie obchody 1 września.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.