Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Temida Stankiewicz-Podhorecka: Potężny duchem i talentem

Chodzi o wartości podstawowe wyprowadzone wprost z Dekalogu. Na tych wartościach zbudowany był światopogląd Norwida. Toteż wszystkie dzieła naszego wieszcza bardziej lub mniej, ale zawsze przenika sakralny układ odniesienia - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w "Naszym Dzienniku".

Jeszcze tylko trzy miesiące pozostały do zakończenia roku, którego patronem w listopadzie 2020 r. Sejm ogłosił Cypriana Kamila Norwida, czwartego wieszcza, gorącego patriotę i katolika, wiernego do końca Panu Bogu i Ojczyźnie. Czasu od jesieni do dziś wystarczyłoby na niejeden piękny spektakl, koncert, program poetycki czy konferencję naukową poświęconą Norwidowi. I to w skali międzynarodowej. Tyle tylko, że scen teatralnych chętnych do wystawienia dramatów Norwida czy sztuk o nim jakoś niewiele. Te kilka spektakli i programów poetyckich, które się odbyły w różnych miejscach, to zaledwie kropla w morzu.

A przecież poezje Norwida, jak m.in. „Promethidion”, dramaty, jak choćby „Pierścień wielkiej damy”, „Aktor”, „Za kulisami”, „Kleopatra i Cezar”, „Miłość czysta u kąpieli morskich”, nawet w czasach PRL-u – wprawdzie nie często, ale znajdowały inscenizatorów (głównie Kazimierza Brauna) i teatry, które wystawiały te utwory. Na przykład w latach 60. kilka dzieł Norwida można było obejrzeć w Teatrze Telewizji. A dziś? Przecież zarówno dzieła, jak i życie Cypriana Kamila Norwida, wielkiego człowieka, wielkiego poety i filozofa, niemającego nawet własnej mogiły, bo pochowanego we wspólnym grobie dla biedaków – to nieprzebrane bogactwo, z którego można czerpać i czerpać. A przy tym samemu ubogacać się, wzrastać intelektualnie i duchowo. Czyżby artyści, twórcy, nie tylko teatralni, nie wiedzieli o tym? Czyżby bali się Norwida? Dlaczego dotąd nie powstał na przykład ambitny serial o Norwidzie wyprodukowany przez TVP zamiast rozrywki nic niewnoszącej w nasze życie?

Ciągle nieodkryty

Ksiądz prof. Antoni Dunajski we wstępie do znakomitej książki Kazimierza Brauna „Mój teatr Norwida” pisze, iż „W zjawisku Norwid wszystko jakby samo ułożyło się w dramat: dramatyczny bohater, dramatyczna biografia i dramatyczne dzieje recepcji jego twórczości. Teoretycznie scenariusza do spektaklu o Norwidzie nie trzeba wymyślać. Wystarczyłoby w zasadzie dość wiernie zrekonstruować kronikę jego życia i fabuła byłaby dostatecznie interesująca”. Największym promotorem poety był św. Jan Paweł II, który twórczość Norwida przywoływał w swoim nauczaniu. I z tego Norwid chyba najbardziej by się cieszył i takiej promocji pewnie nigdy by się nie spodziewał.

A może ta dzisiejsza niechęć do jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy, a już na pewno najwybitniejszego polskiego poety katolickiego, wynika z obawy, iż moce twórczo-artystyczno-intelektualne współczesnych ludzi teatru, filmu, reżyserów są na poziomie niedorastającym do naszego wieszcza.

Jednak główna przyczyna – jak myślę – leży w tym, co określamy przestrzenią metafizyczną. A katolicki Norwid był tu mistrzem, prawdziwym, szczerym, oddanym. Świadczenie o wierze w Boga Trójjedynego, więź z Kościołem katolickim, patriotyzm – to wartości tępione przez lewacko-liberalne środowiska, które nadają ton dzisiejszemu światu. Myślę, że gdyby Norwid żył, dziś cierpiałby tak samo jak za swojego życia, kiedy był niezrozumiany i nierzadko wyśmiewany przez ówczesne elity intelektualne czy krytyków literackich w Polsce.
Przy tym, co ważne, Norwida nie można zamknąć wyłącznie w przestrzeni twórczości literackiej. Jego nadzwyczaj wrażliwa i głęboka osobowość artystyczna, twórcza, olśniewa niezwykłym bogactwem różnych aktywności: prócz poezji, dramatu, eseju był także wybitnym intelektualistą, myślicielem, filozofem, jak również wspaniałym malarzem, rysownikiem, rzeźbiarzem. A jego twórczość pisarska silnie łączy się ze sztuką plastyczną. Profesor Piotr Chlebowski twierdzi, iż „Norwid, malując, nigdy nie przestawał być poetą, natomiast pisząc, pozostawał wrażliwy na obraz świata tego. Jako uczeń szkoły malarskiej Aleksandra Kokulara i wolny słuchacz studiów rzeźbiarskich we Florenckiej Akademii (pod kierunkiem Luigi Pampaloniego), a nadto baczny obserwator i jednocześnie uczestnik życia artystycznego ówczesnej Europy, m.in. Berlina, Brukseli, Rzymu, Nowego Jorku, a przede wszystkim Paryża, łączył z powodzeniem umiejętności i wyobraźnię poetycką z fantazją i wyobraźnią plastyczną”.

Obrońca Piusa IX

W całej twórczości Norwida, i tej poetyckiej, i tej dramatycznej, i tej filozoficznej, i tej plastycznej, bardzo wyraźnie rysuje się obraz ukazujący wnętrze artysty, świat jego duchowych i intelektualnych wartości, które były dlań fundamentem życia i twórczości. Chodzi o wartości podstawowe wyprowadzone wprost z Dekalogu. Na tych wartościach zbudowany był światopogląd Norwida. Toteż wszystkie dzieła naszego wieszcza bardziej lub mniej, ale zawsze przenika sakralny układ odniesienia. Na pierwszym miejscu jest Bóg. A zaraz potem człowiek i jego dobro.

Głębokie przywiązanie do religii i Kościoła katolickiego towarzyszyło Norwidowi do samego końca. A jak silna to była więź, świadczy nie tylko jego twórczość, ale i postawa jako człowieka, co niejednokrotnie nawet w środowisku polskiej emigracji w Paryżu (i nie tylko) prowadziło do trudnych – bywało, że konfliktowych – sytuacji w relacjach z naszymi romantykami, nawet z Adamem Mickiewiczem. Zwłaszcza gdy chodzi o program ideowy romantyzmu, stosunek do Kościoła i Stolicy Apostolskiej.

Norwidolog, ks. dr Jan Arcab, pisał: „Poprzez swój katolicyzm patrzy poeta na wszystko dookoła siebie: na życie i filozofię, na kulturę i cywilizację, na sztukę i literaturę. Katolicyzm był dlań siłą, która kierowała jego myślą i działalnością – zaczynem zapładniającym jego twórcze natchnienie. […] Dla Norwida Kościół jest stróżem depozytu, jaki zostawił Chrystus, jest nieomylnym interpretatorem nauki ewangelicznej. W okresie, kiedy większość naszej emigracji romantycznej, wraz z Mickiewiczem, opowiedziała się za Towiańskim, kiedy w całej Europie powiało różnego rodzaju odchyleniami religijnymi – Norwid stanął bez zastrzeżeń przy nauce Kościoła katolickiego. Zdecydowanie i konsekwentnie odciął się od towianizmu. […] Wiążąc przyszłość Polski z pełnią realizacji chrześcijaństwa, poeta widzi pomyślny rozwój Ojczyzny jedynie u boku Stolicy Piotrowej”.

Cyprian Kamil Norwid bardzo cenił Ojca Świętego Piusa IX, i to nie tylko dlatego, że Papież brał w obronę Polskę, że mówił o potrzebie wyzwolenia się naszej Ojczyzny pozostającej pod zaborami, ale uważał Piusa IX za wielkiego człowieka XIX w., „dobrego, łagodnego, ogromnego hartu i potężnego sumienia”. Toteż kiedy w roku 1848 roku podczas przetaczającej się przez Europę rewolucji, zwanej Wiosną Ludów, wybuchły zamieszki w Rzymie, gdzie Norwid przebywał, i życie Piusa IX było zagrożone przez rewolucyjnych radykałów, wówczas Norwid razem z Zygmuntem Krasińskim pośpieszyli z pomocą Papieżowi i jego otoczeniu.

Za kilka dni, 24 września, minie dwusetna rocznica urodzin naszego wielkiego Polaka, Cypriana Kamila Norwida. Pewnie w kilku miejscach odbędą się koncerty, w tym w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej i jeszcze innych miejscach. Ale to nie usprawiedliwia grzechu zaniechania teatrów, artystów, twórców polskiej kultury. Nie do pomyślenia w innych krajach byłoby, aby tej rangi poeta był odrzucony przez tzw. współczesne pseudoelity.

Jest też dobra wiadomość. Otóż 24 września o godz. 19.00 w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie będzie celebrowana Msza Święta w intencji Norwida, a zaraz po niej odbędzie się koncert według scenariusza i w reżyserii znakomitej artystki, śpiewaczki, reżysera, Barbary Fijewskiej-Dobrzyńskiej, pt. „Ojczyzna – Ziomkowie – jest to moralne zjednoczenie”, w którym artyści zaprezentują dzieła Norwida

Copyright © 2017. All Rights Reserved.