Polecane

TVP, Polskie Radio i PAP postawione w stan likwidacji

W związku z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. – podał w środę szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz.

“W związku z decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania” – czytamy w komunikacie ministra kultury przekazanym na platformie X (dawniej Twitter) resortu.

“Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela” – podkreślono w informacji, podpisanej przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.

za:stefczyk.info


***

Przedstawiamy apel prezesa PAP Wojciecha Surmacza do 500 dziennikarzy z całego świata w sprawie bezpodstawnej, nielegalnej próby przejęcia przez polski rząd Polskiej Agencji Prasowej poprzez próbę wskazania niemającego legitymacji prawnej zarządu PAP

Drodzy Przyjaciele, Polska Agencja Prasowa (PAP) jest świadkiem wydarzeń bez precedensu w całej swojej ponad 100-letniej historii. Doszło do bezprawnej, brutalnej, siłowej próby przejęcia kontroli nad PAP… W nocy 19 grudnia 2023 r. Bartłomiej Sienkiewicz, podpułkownik służb specjalnych i były koordynator tych służb w Polsce, obecnie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wbrew polskiemu prawu odwołał mnie z funkcji Prezesa Zarządu. Następnego dnia, przed południem, w siedzibie spółki pojawił się nowy, powołany wbrew prawu zarząd, który podczas mojej chwilowej nieobecności zajął moje biuro, zmuszając dział IT do odcięcia mi elektronicznego dostępu do firmy. Wróciłem więc w asyście mojego prawnika, mecenasa Tobiasza Szychowskiego oraz prof. Piotra Glińskiego, byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego, obecnie posła na Sejm RP. Poprosiłem go o wsparcie jako człowieka, który przez ostatnie osiem lat nadzorował PAP ze strony Skarbu Państwa. Na miejscu nowi „zarządcy” PAP okazali się dość agresywni, pojawiły się kamery telewizyjne, pojawili się kolejni posłowie, doszło do przepychanek. Zrobiło się niebezpiecznie, więc wezwałem policję. Dopiero wtedy odzyskałem pełny dostęp elektroniczny do Agencji i do mojego biura. Ludzie Sienkiewicza opuścili biuro zarządu PAP po interwencji policji i złożeniu przez mecenasa Szychowskiego zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ludzie ci spędzili jednak całą noc w budynku agencji, twierdząc, że muszą pracować. Następnego dnia w Centrum Prasowym PAP zorganizowałem spotkanie z dziennikarzami i pracownikami agencji. Oświadczyłem, że zgodnie z prawem tylko Rada Mediów Narodowych może odwołać mnie z funkcji prezesa, a jeśli podejmie taką decyzję, natychmiast ustąpię. Wezwałem wszystkich do zachowania spokoju, a ludzi pułkownika Sienkiewicza do normalnych rozmów i nieużywania przemocy. Niestety, 24 godziny później, o godz. 3 w nocy, ludzie Sienkiewicza w asyście kilkunastu wynajętych, silnych, uzbrojonych ochroniarzy wtargnęli do siedziby PAP. Zaczęli zajmować budynek PAP piętro po piętrze. Ale w tym samym czasie zaczęli stawiać im opór obecni tam dziennikarze i posłowie opozycji. Wezwano policję. Agresorzy wycofali się pod naciskiem mediów i opozycji. Obecnie budynek PAP jest otwarty i wolny od nielegalnych ochroniarzy, ale spółką próbuje zarządzać nowy, nielegalny zarząd. Dziennikarze i pracownicy innych działów firmy są nielegalnie zwalniani. Ludzie są sterroryzowani, przerażeni, nie są w stanie wytrzymać ogromnej presji psychicznej. Nieoficjalnie ogłaszane są nowe akty przemocy… Dlatego wzywam wszystkie media i organizacje dziennikarskie do solidarności zawodowej i wystąpienia w obronie wolności słowa i poszanowania prawa. Jestem zawodowym dziennikarzem od ponad 30 lat. Od 6 lat kieruję Polską Agencją Prasową. Wielokrotnie politycy zarówno koalicji, jak i opozycji próbowali wywierać na mnie presję, zwolnić mnie z pracy. Ale nikt nigdy nie przekroczył prawa. PAP jest niezależną agencją, która dostarcza ok. 90 proc. codziennych informacji we wszystkich mediach działających w Polsce. Podkreślam: we wszystkich mediach – niezależnie od proweniencji politycznej czy kapitałowej. W tym roku nasze przychody wyniosą ok. 100 mln zł, z czego 20 proc. to dotacje państwowe. Naszymi klientami są wszystkie media głównego nurtu w Polsce oraz największe koncerny i agencje medialne na świecie, m.in. Warner Bros. Discovery, Bloomberg, Ringier Axel Springer. PAP jest członkiem międzynarodowych organizacji branżowych, tj. European Alliance Of News Agencies oraz MINDS.

za:naszdziennik.pl


***

Legalna prezes Polskiego Radia walczy z juntą Tuska: „Dziś podjęłam kolejne kroki prawne”


Dziś podjęłam kolejne kroki prawne - poinformowała prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska. Jak napisała na Twitterze, złożyła wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności uchwał "ministra kultury" "pałkownika" Sienkiewicza.

Kamińska poinformowała o swoich działaniach w dwóch kolejnych wpisach na Twitterze.

"Najpierw 23.12.złożyłam do KRS wniosek o oddalenie wadliwych wniosków dot. zmian w statutowych organach Polskiego Radia. Dziś złożyłam do Sądu Okręgowego wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczeń przed wszczęciem postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności uchwał MKiDN z 19.12.23" napisała Pani Prezes.

Poinformowała też o uchwałach, jakie zdecydowała się zaskarżyć. Chodzi oczywiście o słynne uchwały "pałkownika" Sienkiewicza z 19 grudnia, zmieniające m.in. władze Polskiego Radia.

za:tvrepublika.pl


***

Świrski o próbie likwidowania mediów publicznych. Przewodniczący KRRiT wprost: To kompletne bezprawie!

"Minister kultury nie ma prawa, według obowiązujących przepisów, stawiać mediów publicznych w stan likwidacji. On jest właścicielem, ale media mają ustawy, które regulują ich działanie" - powiedział w Telewizji Republika Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W ten sposób skomentował najnowszą decyzję ministra Bartłomieja Sienkiewicza, który stawia media publiczne w stan likwidacji.

TVP, Polskie Radio i PAP zostają postawione w stan likwidacji - ogłosił dziś minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. O tej decyzji rozmawiano w specjalnym wydaniu Telewizji Republika.

Przewodniczący KRRiT: To jest scenariusz "lata 90."

- Minister kultury nie ma prawa, według obowiązujących przepisów, stawiać mediów publicznych w stan likwidacji. On jest właścicielem, ale media mają ustawy, które regulują ich działanie - wskazał Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

    Ktoś kto pisał te oświadczenie, nie rozumie na czym polega stan likwidacji. Likwidacja musi prowadzić do likwidacji! Musi być zbyty majątek i kto ten majątek będzie nabywał? – pytał Świrski w rozmowie z Michałem Rachoniem.

Świrski sprecyzował, że nie chodzi tylko o budynki czy sprzęt, ale też prawa do produkcji telewizyjnych Telewizji Polskiej.

- W mojej ocenie jest to scenariusz "lata 90.", kompletne bezprawie, jeżeli chodzi o majątek publiczny - wskazał, wymieniając trzy pytania, jakie należy w tej kwestii zadać:

    Kto będzie włodarzem praw majątkowych?
    Kto będzie określał ceny na zbywany majątek?
    Co z systemami emisyjnymi mediów postawionych w stan likwidacji, które są istotnym elementem infrastruktury krytycznej państwa w razie zagrożenia ze wschodu?

Kto będzie ostrzegał obywateli o zagrożeniu?

Niezwykle istotny jest ostatni punkt, a mianowicie informowanie o zagrożeniach. Świrski powiedział: - Media komercyjne robią z takich wydarzeń sensację, jeżeli jest medium publiczne - ma obowiązek rzetelnie informować o opisywanych zjawiskach. Jeżeli jest komunikat o zagrożeniu, to obywatele muszą wiedzieć o tym. W tej sytuacji, gdzie jest zlikwidowane medium publiczne, kto będzie ostrzegał obywateli o zagrożeniu?

"Czy KKRiT skieruje zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie?" - pytał prowadzący Michał Rachoń.

- Dziś rano złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę spółki przez ministra Sienkiewicza i pozostałe osoby - odpowiedział Świrski, dodając m.in. o wyłączonym programie TVP Info, gdzie "nie są emitowane reklamy, jest szkoda w wysokiej wartości spółki TVP".

za:niezalezna.pl


***

Dr Hajdasz: Bezprawna decyzja Sienkiewicza to działanie na szkodę trzech spółek medialnych

- To szokująca, skandaliczna, bezprawna decyzja oraz działanie na szkodę tych trzech spółek, ale też szkodę nas wszystkich. To są wielkie firmy, które nie tylko dostarczają informacje, z czym od tygodnia mamy problem, ale mają także ogromne zasoby archiwalne - powiedziała, komentując decyzję Sienkiewicza, dr Jolanta Hajdasz, szefowa Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

- W związku z decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A, Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. - poinformowano dzisiaj w komunikacie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod którym podpisał się szef resortu, Bartłomiej Sienkiewicz.

    - To szokująca, skandaliczna, bezprawna decyzja oraz działanie na szkodę tych trzech spółek, ale też szkodę nas wszystkich. To są wielkie firmy, które nie tylko dostarczają informacje, z czym od tygodnia mamy problem, ale mają także ogromne zasoby archiwalne, tak cenne, że trudno byłoby komukolwiek je oszacować– powiedziała w TV dr Jolanta Hajdasz.

Dodała, że Sienkiewicz powinien zostać powstrzymany.

- Jeżeli Polska jest państwem demokratycznym, państwem prawa, to nie można wyrażać zgody na takie rzeczy. Jaki jest sens stawiania w stan likwidacji? Czy chodzi o to, by nielegalnie przejąć zarządy tych spółek. (...) Nie jestem w stanie tego traktować poważnie. To kabaret, który nam się przedstawia - podkreśliła.

za:niezalezna.pl


***

Politycy PiS zawiadamiają PIP oraz UOKiK z związku z próbą nielegalnego przejęcia mediów publicznych przez rząd D. Tuska

Politycy Prawa i Sprawiedliwości składają zawiadomienia do Państwowej Inspekcji Pracy oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ws. tego, co dzieje się w mediach publicznych. Jest to związane z próbą nielegalnego przejęcia państwowych nadawców przez rząd Donalda Tuska.

Parlamentarzyści Krzysztof Szczucki, Janusz Kowalski i Arkadiusz Mularczyk chcą, by Państwowa Inspekcja Pracy przyjrzała się zwalnianiu pracowników.

Były minister edukacji i nauki, prof. Krzysztof Szczucki, powiedział, że komisarze polityczni wysłani do mediów publicznych zwalniają ludzi i podejmują próby zastraszania.

W przypadku UOKiK-u parlamentarzyści chcą, aby sprawdził, czy przejecie mediów publicznych nie wpłynęło negatywnie na rynek medialny w Polsce.

    – Chcemy, żeby PIP sprawdziła, co się dzieje i stanęła po stronie pracowników. W przypadku UOKiK wnioskujemy o sprawdzenie, czy nie doszło do zaburzenia sytuacji na rynku mediów – wyłączono przecież sygnał telewizji publicznej – czy konsumenci mają równy dostęp do zrównoważonego rynku medialnego, czyli żeby Urząd zrealizował swoje zadania i sprawdził, czy ten bezprawny zamach na media przypadkiem nie wpłynął negatywnie na sytuację na rynku mediów – wyjaśnił prof. Krzysztof Szczucki.  

Dziś politycy PiS udali się do siedziby resortu kultury z interwencją poselską. Celem było sprawdzenie dokumentacji, która pozwoliła na rozpoczęcie ataku na wolne media. Chodzi o zwołanie walnych zgromadzeń Telewizji Polskiej, Polskiej Agencji Prasowej i Polskiego Radia, na których to odwołano rady nadzorcze a później zarządy.

Politycy PiS dyżurują też w Polskiej Agencji Prasowej i TVP w ramach interwencji poselskich. Jest to wyraz sprzeciwu wobec siłowego przejęcia kontroli nad mediami publicznymi.

za:www.radiomaryja.pl


***

„Stracą immunitety”. Tusk straszy posłów interweniujących w TVP

Pytany na dzisiejszej konferencji prasowej o siłowe przejęcie mediów publicznych, premier Donald Tusk stwierdził, że to interwencje posłów PiS w siedzibach TVP i PAP są… „elementami przemocy”. Zapowiedział też uchylenie immunitetów posłom, którzy „łamią prawo”.

- „Mamy do czynienia z elementami siłowymi, z elementami przemocy w tym procesie. Jedynymi, którzy się na to porwali, są parlamentarzyści i współpracownicy PiS-u” - atakował polityków, którzy odważyli się interweniować w związku z siłowym przejmowaniem mediów.

Przekazał, że w związku z tymi interwencjami skierowano już sześć wniosków do prokuratury. Mówił przy tym o „okupacji budynków publicznych”.

- „Każdy, kto naruszył lub złamał prawo w czasie prób okupowania budynków czy blokowania zmian przeprowadzanych zgodnie z prawem, każdy odpowie indywidualnie za to, co robił. Nie ważne, czy jest parlamentarzystą czy parlamentarzystką PiS-u. Bez znaczenia. Będziemy głosowali także uchylenie immunitetów tym wszystkim, którzy wczoraj, dziś, jutro zdecydowali się, czy zdecydują na łamanie prawa. I nie będzie świętych krów” - mówił.

Co ciekawe, portal wPolityce.pl poinformował, że policja weszła dziś do siedziby PAP, chcąc ustalić nazwiska interweniujących tam posłów.

- „Byłem przy tym. Podałem swoje nazwisko. Jestem tu jawnie na interwencji, nie mam powodu, by cokolwiek ukrywać. Powodów takich działań nie znamy. Zresztą wydaje mi się, że sam funkcjonariusz ich nie znał. Wypełniał po prostu rozkazy, które mu wydali zwierzchnicy” - powiedział portalowi poseł Paweł Szrot.

Jednocześnie jednak w czasie dzisiejszej konferencji z ust premiera padło zdanie, które można by odczytać jako pewien krok w tył.

- „Polska potrzebuje elementarnej jedności i spokoju, i dlatego powstrzymuję się od dalszych działań” - powiedział.

Co może oznaczać ta zapowiedź? Komentując konferencję premiera na łamach portalu wPolityce.pl, red. Jacek Karnowski ocenia, że „Tusk jednak się przestraszył”.

- „Już wie, że cena za Operację Wejście, za użycie metod ze stanu wojennego, jest bardzo wysoka”
- zatytułował swój komentarz dziennikarz.

za:www.fronda.pl

***

 Bodnar przejmuje wszystkie śledztwa dot. mediów publicznych

„Rozdzielimy funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego” – głosi jeden ze „stu konkretów”, które Platforma Obywatelska obiecywała zrealizować w pierwszych stu dniach swoich rządów. Tak się jednak nie stało. Co więcej, wedle medialnych doniesień, prof. Adam Bodnar ma teraz osobiście przejąć kontrolę nad wszystkimi śledztwami związanymi z przejmowaniem mediów publicznych.

O zaangażowaniu prokuratora generalnego w postępowania związania z działaniami rządu wokół mediów publicznych informuje portal wPolityce.pl.

- „Widać, że Adam Bodnar, który w pełni popiera bezprawne działania ministra Bartłomieja Sienkiewicza, chce kontrolować rozwój sytuacji w prokuraturze. Doskonale zdaje sobie sprawę, że postępowania mogą skończyć się źle dla uzurpatorów, którzy w ubiegłym tygodniu pojawili się w gmachach mediów publicznych. To ewidentna próba ręcznego sterowania postępowaniami. O ironio, właśnie o to, środowisko Adama Bodnara, atakowało ministra Zbigniewa Ziobrę” - donoszą dziennikarze.

za:www.fronda.plwww.fronda.pl


***

„Seria zbiegów okoliczności”. MKiDN sabotuje kontrolę poselską?

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przeprowadzili dziś kontrolę w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zderzyli się jednak z „serią zbiegów okoliczności”, która znacząco utrudniła ich pracę.

Posłowie Krzysztof Szczucki, Paweł Jabłoński, Janusz Kowalski i Jan Mosiński chcieli wyjaśnić, „czy akty prawne i notarialne, które zostały sporządzone 19 grudnia, dały podstawę do skoku na media przez Platformę Obywatelską i Donalda Tuska”. Konkretnie posłowie ustalają, czy po przyjęciu przez Sejm uchwały ws. mediów publicznych rzeczywiście odbyły się walne zgromadzenia akcjonariuszy i posiedzenia rad nadzorczych.  W resorcie posłowie spędzili dziś cztery godziny. Niestety, nie otrzymali książki wejść i wyjść, ponieważ nieobecni byli pracownicy, którzy pracowali 19 grudnia. Nie było też pracownika obsługującego monitoring, więc parlamentarzyście nie mogli zapoznać się z jego zapisami. Ponadto nieobecna była osoba posiadająca kod dostępu do elektronicznych zapisów bramek wejściowych.

- „Seria zbiegów okoliczności” - zauważa ironicznie poseł Janusz Kowalski.

za:www.fronda.pl



***

Politycy PiS z kontrolą w KPRM. Szef Rady ds. spółek unikał odpowiedzi i zasłaniał się niepamięcią

Jest duże prawdopodobieństwo, że decyzja Rady ds. spółek [dotycząca członków neo-rad nadzorczych w mediach publicznych] została wydana następczo, albo w ogóle nie została wydana i teraz w popłochu dorabiane są dodatkowe dokumenty - mówił dzisiaj po kontroli poselskiej w Kancelarii Premiera poseł PiS, Andrzej Śliwka.

Dzisiaj w Kancelarii Premiera miała miejsce interwencja posłów PiS: Andrzeja Śliwki, Michała Moskala i Przemysława Drabka. Parlamentarzyści spotkali się z Grzegorzem Karpińskim, przewodniczącym rady ds. spółek, byłym zastępcą Bartłomieja Sienkiewicza w MSW.

- Chcieliśmy uzyskać informacje, czy dublerzy, którzy zostali wskazani przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza do rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP zostali zaakceptowani i pozytywnie zweryfikowani przez Radę ds. spółek, a jeśli to miało miejsce, to czy było to 19 grudnia. Bo z dokumentów, strony internetowej, na których widnieją dane tych, którzy przeszli pozytywną weryfikację, wynika, że ci dublerzy zostali dopisani dopiero 20 grudnia, czyli dzień po tym, jak zostali w sposób nielegalny powołani na miejsce właściwych członków rad nadzorczych – mówił Śliwka podczas konferencji prasowej zorganizowanej po kontroli.

Dodał, że od Karpińskiego posłowie "nie dostali kompleksowej informacji"  oraz przedłożyli mu pismo, w którym zażądano "konkretnych dokumentów, pism, protokołów z posiedzenia Rady ds. spółek".

- Wielokrotnie [Karpiński] mówił, że czegoś nie pamięta, że odpowie na piśmie, nawet na tak proste pytania, czy te 9 osób [członków neo-rad nadzorczych] przechodziło przez Radę ds. spółek. Karpiński zawiesił się, chciał nam odpowiedzieć, ale jednak później zadeklarował, że odpowie na piśmie. To pokazuje, że coś było nie do końca z zasadami przeprowadzone, jeśli chodzi przez akceptację dublerów przez Radę ds. spółek - mówił poseł Andrzej Śliwka.

Podkreślił, że w rozmowie z dublerami "robili oni wielkie oczy, że musieli przejść przez procedurę akceptacji przez Radę ds. spółek".

- Jest duże prawdopodobieństwo, że decyzja Rady ds. spółek została wydana następczo, albo w ogóle nie została wydana i teraz w popłochu dorabiane są dodatkowe dokumenty – dodał Śliwka.

Przemysław Drabek zwrócił uwagę, że Karpiński "próbował odpowiedzieć wymijająco lub mówić jak najmniej". - Nie potrafił przedstawić żadnego konkretu, twierdził, że nic nie pamięta - zaznaczył.

- Będziemy punktować KO i ich koalicjantów w miejscach, gdzie świadomie postanowili łamać prawo, ustawy, konstytucję, wyroki TK. Widzimy to po działalności grupy "Wejście", którzy mają świadomość, że dzieje się to z pogwałceniem prawa. Jako parlamentarzyści PiS, będziemy wszędzie tam, gdzie łamane jest prawo i będziemy się temu przeciwstawić. To, co dziś się dzieje w mediach publicznych, to wstęp do całkowitego zawłaszczenia państwa z pominięciem ustaw i odbierania demokracji - powiedział Michał Moskal.

za:niezalezna.pl


***

Macierewicz: Musimy bronić się przed Tuskiem, bo on chce zlikwidować Polskę

Pan Donald Tusk likwiduje system demokratyczny. On chce zlikwidować Polskę – mówi wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. "W związku z decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A, Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania. Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela" – czytamy w komunikacie podpisanym przez ministra Sienkiewicza.
 Decyzję tę komentował w Telewizji Republika wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. – To jest takie samo bezprawie, jak próba likwidacji podkomisji smoleńskiej. Trzeba było sobie zdawać z tego sprawę, kiedy 15 grudnia, że w tę samą stronę pójdą jeżeli chodzi o struktury, które gwarantują w Polsce bezpieczeństwo, prawdę i wolność – stwierdził.

Macierewicz: Musimy pilnować Polski

– To oznacza, że tak jak dotychczas musieliśmy pilnować Polski od zagrożenia rosyjskiego, ataku ze strony Niemiec, tak dzisiaj musimy pilnować Polski wobec pana Tuska. To jest po prostu przestępstwo, próba zlikwidowania wszelkich instytucji demokratycznych – mówił były szef MON.

– Pan Donald Tusk likwiduje system demokratyczny. Wszystko zaczęło się od tego, że bronił Putina ws. zbrodni smoleńskiej. To był początek, który było jasne, że dalsze etapie będą takie. Musimy bronić się przed Tuskiem, bo on chce zlikwidować Polskę. Celem Tuska jest włączenie Polski do jednego państwa niemieckiego, dlatego teraz niszczy poszczególne elementy państwa. Wszystko zaczęło się od tego, że Donald Tusk bronił Putina w katastrofie smoleńskiej, musimy się przed nim bronić, bo on chce zlikwidować Polskę – komentował Antoni Macierewicz.

za:dorzeczy.pl


***

„Nie jesteście sami”. O. Hetnar odprawił Mszę dla protestujących w TVP

„Chodziło o powiedzenie ‘nie jesteście sami’ dziennikarzom w tym trudnym czasie” – wyjaśnił o. dr Witold Hetnar CSsR, który celebrował Mszę św. dla dziennikarzy i posłów protestujących w siedzibie Telewizji Polskiej.

19 grudnia Sejm przyjął uchwałę ws. mediów publicznych. Dzień później nowy rząd rozpoczął próbę siłowego przejęcia Telewizji Polskiej, Polskiej Agencji Prasowej i Polskiego Radia. W reakcji na te wydarzenia interwencję w siedzibie TVP podjęli posłowie PiS, którzy protestują wobec bezprawnych działań koalicji rządzącej. Posłowie wspólnie z dziennikarzami w siedzibie TVP spędzili również Święta Bożego Narodzenia. Nie zostali jednak bez wsparcia duchowego. Mszę świętą celebrował dla nich o. dr Witold Hetnar CSsR.

- „Chodziło o powiedzenie nie jesteście sami dziennikarzom w tym trudnym czasie. Chodziło o pokazanie solidarności dziennikarskiej, [...] żeby też tam mieli możliwość być na mszy świętej” - wyjaśnił duchowny.

Natychmiast pojawiły się oskarżenia o angażowanie się przez duchownego w sprawy polityczne, na które w rozmowie z portalem o2.pl odpowiedział ks. prof. Andrzej Kobyliński.

- „W tym przypadku obecność duchownego nie budzi wątpliwości etycznych. Owszem, to sytuacja nadzwyczajna, ale zrozumiała. Warto spojrzeć na nią bez emocji (...) Protestujący w siedzibie TVP politycy i dziennikarze mieli prawo do wieczerzy wigilijnej, spotkania z księdzem i udziału w pasterce” - powiedział etyk.

Zwrócił przy tym uwagę, że udział duchownych w protestach społeczno-politycznych nie jest żadną nowością w polskiej kulturze.

- „Tak przecież w roku 1980 narodziła się Solidarność. Księża byli wówczas obecni wśród protestujących robotników. W Polsce obecność duchownych katolickich, gdy chodzi o różne formy protestów, jest częścią tradycji politycznej i religijnej” - zauważył.

za:www.fronda.pl

***

Prof. Cenckiewicz ujawnia: Sienkiewicz miał być przesłuchany ws. zabójstwa ks. Popiełuszki. Zostało to zablokowane przez służby

Prof. Sławomir Cenckiewicz opublikował w mediach społecznościowych dokument świadczący o tym, że obecny minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Donalda Tuska - Bartłomiej Sienkiewicz, miał być w 1990 roku przesłuchany w związku z zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, lecz ówczesne władze Urzędu Ochrony Państwa (UOP) uniemożliwiły badającemu sprawę prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu przesłuchanie Sienkiewicza.

Historyk będący autorem słynnej publikacji „SB a Lech Wałęsa” zamieścił na swym profilu w social mediach skan pisma z 30 lipca 1990 roku, skierowanego przez ówczesnego szefa UOP a zarazem ministra spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - nieżyjącego już od dekady Krzysztofa Kozłowskiego do ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego Aleksandra Herzoga.

W dokumencie tym, dosłownie na dzień przed ustąpieniem z funkcji szefa UOP, minister Kozłowski informuje, że nie może wyrazić zgody na przesłuchanie Bartłomieja Sienkiewicza przez badającego wówczas sprawę zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, prokuratora Andrzeja Witkowskiego.

Szef MSW argumentował, że nie może zwolnić ówczesnego funkcjonariusza UOP -Sienkiewicza „z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej”, gdyż jest on „w posiadaniu szeregu informacji, których ujawnienie mogłoby narazić interes Rzeczypospolitej Polskiej na poważną szkodę”.

Na dokumencie widnieje odręczna adnotacja prokuratora Witkowskiego, który poświadczył własnym podpisem, że zapoznał się z odmowną decyzją ministra Kozłowskiego, dotyczącą Bartłomieja Sienkiewicza, dwa dni po jej wydaniu - 1 sierpnia 1990 roku.

„Ciekawe co takiego wiedzieli Sienkiewicz z Brochwiczem [Wojciech Brochwicz, współtwórca GROM, b, doradca w MSW, wiceszef MSW w rządzie Jerzego Buzka; jego przesłuchanie również zablokował min. Kozłowski tym samym pismem - red.] w 1990 r., że prok. Witkowski (adnotacja odręczna po lewej) chciał ich słuchać…” – skomentował treść tego dokumentu Sławomir Cenckiewicz.

„Pomijam już - bo ile można - kwalifikowanie wiedzy o SB jako tajemnicy państwowej” – spuentował prof. Cenckiewicz.

za:www.fronda.pl

***

Tuskowi i jego pułkownikowi nie pomoże zagranica

Rząd Donalda Tuska próbował przedstawić nielegalny atak na media publiczne jako reformę. W tę bajkę nie wierzy już nawet zagranica.Nile Gardiner, konserwatywny publicysta i były doradca brytyjskiej premier Margaret Thatcher, nazwał działania reżimu Tuska wobec mediów publicznych w Polsce „zniewagą wobec zasad wolności i demokracji”.

Nawet krytykujące dotąd PiS za ich politykę wobec mediów Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) i Europejska Federacja Dziennikarzy nie oszczędzają Tuska i pułkownika Sienkiewicza. W oświadczeniu, odnosząc się do działań obecnego rządu, IFJ stwierdza, że reforma mediów musi oznaczać „poszanowanie praworządności i niezależności redakcji”. Dodatkowo sekretarz generalny IFJ Anthony Bellanger skarcił rząd za „celowe wykluczanie dziennikarzy TVP z konferencji prasowych organizowanych przez władze”.

Z zagranicy płynie druzgocąca dezaprobata ws. działań ekipy Tuska w mediach publicznych. Ani ulica, ani zagranica nie obronią wyłączenia nadajników TVP Info i nielegalnej próby „odwołania” władz TVP, PR i PAP, czyli czegoś, co pachnie jak stan wojenny.

Hanna Shen

za:niezalezna.pl