Polecane

Zakazana prawda?


To już się dzieje. Na razie jeszcze za granicą, ale niebawem może dziać się i w Polsce.


Podejmowanie tematów takich jak ten na okładce aktualnego numeru „Idziemy” może być wkrótce zakazane.

Pierwszym duchownym sądzonym za „mowę nienawiści” wobec LGBT był szwedzki pastor Ake Green. P
owodem oskarżenia było kazanie z 2003 r., w którym, powołując się na Biblię, nazwał homoseksualizm „wynaturzeniem”.
Sąd pierwszej instancji skazał go za to na miesiąc więzienia.
Wyrok został uchylony przez sąd apelacyjny, który uznał, że pastor Green w swoim nauczaniu nie poszedł dalej niż Biblia, którą interpretował.
Także Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok uniewinniający, choć orzekł, że pastor złamał prawo.

Podobny los spotkał kilka lat później fińską lekarkę Päivi Marię Kuvaję Räsänen, szefową tamtejszej chadecji i byłą minister spraw wewnętrznych Finlandii.
Została oskarżona za przytaczanie i komentowanie w książce „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (2014) oraz w mediach tego, co Pismo Święte mówi o homoseksualizmie. Prokuratura domagała się dla niej dwóch lat więzienia. W 2023 r. sąd apelacyjny w Helsinkach ostatecznie oddalił zarzuty wobec Räsänen i oskarżonego wraz z nią pastora Juhana Pohjola, który opublikował i rozprowadzał wspomnianą książkę.

W ubiegłym roku głośno było o aresztowaniu w Calgary w Kanadzie tamtejszego pastora Dereka Reimera, który protestował przeciwko organizowaniu w obiektach publicznych spotkań działaczy LGBT z dziećmi. W wielu krajach Unii Europejskiej zakazane jest prowadzenie stron internetowych i innych akcji, które podważają ideologię LGBT. Platformy społecznościowe cenzurują trafiające tam treści, żeby nie zawierały niczego, co kwestionowałoby podstawy rewolucji obyczajowej. Przykładem może być blokowanie w internecie rozmowy Jana Pospieszalskiego z Magdą, bohaterką reportażu Moniki Odrobińskiej.Czy wkrótce ona, Łukasz Sakowski i wielu innych, którzy dają świadectwo krzywd wyrządzonych im wskutek tzw. tranzycji, trafią do więzienia?

Umowa koalicyjna zawarta między PO, Nową Lewicą i Trzecią Drogą w punkcie 7 zapowiada bowiem: „Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu”. A „mową nienawiści” będzie wszystko, co będzie niewygodne dla LGBT. Prace nad zmianą kodeksu pilotuje wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek (partner życiowy Roberta Biedronia). Kibicuje mu szefowa nowego ministerstwa ds. równości Katarzyna Kotula. Nie ukrywają, że ma to być pierwszy krok do prawnego usankcjonowania w Polsce związków homoseksualnych. Ściganie z urzędu „mowy nienawiści” wobec LGBT ma zmusić krytyków tej ideologii do milczenia. Projektodawcy, podobnie jak minister Michał Boni (PO) w jego projekcie z 2013 r., nie ukrywają, że chcą cenzurować również treść kościelnych kazań. Zakażą cytowania Biblii?

Obowiązujący w Polsce kodeks karny w art. 256 i 257 penalizuje nawoływanie do nienawiści ze względu na narodowość, rasę, wyznanie lub bezwyznaniowość oraz za nękanie, znieważanie, pomawianie, ośmieszanie i grożenie komukolwiek. Także osoby homoseksualne czy transseksualne nie są wyjęte spod tej ochrony. Jeśli ktoś był praktycznie spod niej wyjęty, to katolicy. Bo jak wyglądało egzekwowanie sprawiedliwości wobec tych, którzy siali nienawiść do katolików i duchowieństwa choćby w czasie czarnych marszów?

Według danych OBWE w Polsce w 2022 r. odnotowano 11 przestępstw motywowanych homofobią.
I aż 1180 ataków motywowanych nienawiścią wobec chrześcijan.
Jeśli zatem „mowa nienawiści” wobec LGBT miałaby być w Polsce ścigana z urzędu, to analogicznie ścigana być powinna „mowa nienawiści” wobec chrześcijan.
Równość obywateli wobec prawa jest przecież zapisana w konstytucji!

A konstytucja to coś więcej niż napis na T-shircie.

ks. Henryk Zieliński

za:www.idziemy.pl