Polecane

Prof. A. Nowak reaguje na „uszczuplenie” podstawy programowej historii: Istotą całości zmian jest wykreślenie pamięci o niepodległości Polski

Czego z historii będą uczyć się polskie dzieci? Jakie wydarzenia oraz postaci znikną z kart podręczników? – o tym wszystkim mówił 20 lutego w Warszawie prof. Andrzej Nowak w trakcie wykładu „Niepodległość: walka, ofensywa, rezygnacja”.

Jest to odpowiedź na zmiany, jakie mają się pojawić w nowej podstawie programowej dotyczącej nauczania historii. Nowa minister edukacji – jak to określiła – chce „uszczuplić” podstawę programową.

Koalicja rządząca dąży do wykreślenia z podstawy programowej postaci czy dzieł bardzo istotnych z punktu widzenia budowania tożsamości narodowej młodych Polaków.

    – Przy zapisie: „Uczeń charakteryzuje różne postawy polskiego społeczeństwa wobec polityki okupantów” usunięto przykłady Witolda Pileckiego czy św. o. Maksymiliana Kolbe. Przy zapisie: „Przedstawia i omawia działania rządu Rzeczpospolitej Polskiej wobec tragedii zagłady Żydów” usunięto jego dalszą część: „z uwzględnieniem misji Jana Karskiego i roli Żegoty”. Z listy osób i wydarzeń, o których uczeń pierwszych lat nauczania historii (klasy od 4 do 6) powinien umieć opowiedzieć, usunięto: Zawisze Czarnego, zwycięstwo Grunwaldzkie, przeora Kordeckiego, Hetmana Czarnieckiego, Danutę Siedzikównę „Inkę”  – wymieniał prof. Andrzej Nowak.

To jednak wierzchołek tego, co Ministerstwo Edukacji Narodowej chce usunąć z podstawy programowej. Już niedługo dzieci nie usłyszą zagadnień dotyczących dokonań Bolesława Krzywoustego i o konflikcie z Cesarstwem Niemieckim.

    – Nie było żadnego konfliktu. Nie było Bolesława Krzywoustego – ironizował prof. Andrzej Nowak.

Z podstawy programowej dotyczącej rozbicia dzielnicowego zostanie usunięty obowiązek „umieszczenia w czasie wydarzeń związanych z relacjami polsko-krzyżackimi”. Usunięto także fragment dotyczący roli władców piastowskich ze szczególnym uwzględnieniem Władysława Łokietka oraz Kościoła w procesie zjednoczenia. Natomiast z wieku XVI usunięto „charakterystyki polityki zagranicznej ostatnich Jagiellonów ze szczególnym uwzględnieniem powstania Prus Książęcych”.

    – O co chodzi? Oczywiście [według nowych władz resortu – red.] nie było Hołdu Pruskiego – powiedział historyk.

Z tematu „Rzeczpospolita obojga narodów w pierwszej połowie XVIII w.”  wykreślono zagadnienie, że „uczeń charakteryzuje projekty reform ustrojowych Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Konarskiego”. Uczeń nie będzie też musiał omawiać zjawisk świadczących o postępie gospodarczym i rozwoju kultury oraz oświaty z tego okresu. Z tematu powstania Stanów Zjednoczonych nie dowiemy się już o wkładzie Polaków w niepodległość tego kraju.

    – Nie było Pułaskiego i Kościuszki. Są jeszcze ich pomniki w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze ich nie zdemontowano. W pół drogi między Białym Domem a Kongresem jest wspaniały konny pomnik Pułaskiego i przed Białym Domem pomnik Kościuszki. Trzeba je zdemontować. Myślę, że niedługo może to nastąpić – mówił z przekąsem prof. Andrzej Nowak.

Dzieci w szkołach nie będą uczyć się również na temat podziału ziem polskich po Kongresie Wiedeńskim, czyli nie dowiedzą się o rozbiorach Polski. W szkole nie usłyszymy również o układzie w Locarno i o włoskim faszyzmie.

    – Dlaczego? Wyjaśniam. Locarno to był układ z 1925 roku, w którym państwa zachodnie zgodziły się na układ z Niemcami Weimarskimi, uznającym nienaruszalność granic zachodnich, czyli między Niemcami, Francją i Belgią, i naruszalność granic wschodnich Niemiec. De facto państwa zachodnie otworzyły możliwość rewizji granic Niemiec z Polską i Czechosłowacją – poinformował historyk.

Historyk zwrócił uwagę, że jak przeczyta się całość zmian, to wtedy wyłania się niezwykła spójność i konsekwencja.

    – Media skupiły głównie uwagę na usunięciu rzezi wołyńskiej i zastąpieniu jej konfliktem polsko-ukraińskim. To jest ważna sprawa, ale ona tworzy część całości, a istotą całości jest wykreślenie pamięci o niepodległości Polski, o tym, że bywali w historii Polski zewnętrzni przeciwnicy niepodległości, że bywali wewnętrzni zdrajcy, którzy tę niepodległość sprzedawali i że byli bohaterowie, którzy tej niepodległości bronili – podsumował prof. Andrzej Nowak.

za:www.radiomaryja.pl


***

AKO: Realizacja projektu MEN oznacza zapaść publicznego szkolnictwa

Poznań,… Szczecin, 21.02.2024r.

                                                             Protest

 Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
w Poznaniu, Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Katowicach, Lublinie, Toruniu,
Olsztynie i Wrocławiu oraz im. Jana Pawła II w Szczecinie
przeciw planowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmianom
w podstawach programowych nauczania w szkołach

 
Społeczność skupiona w Akademickich Klubach Obywatelskich  wyraża zdecydowany sprzeciw wobec planowanych przez Ministerstwo Edukacji redukcji podstaw programowych nauczania na wszystkich poziomach edukacji szkolnej.

Przedstawiony w ramach tzw. prekonsultacji zakres tych zmian, polegających głównie na eliminacji sprawia wrażenie jakby aktualne kierownictwo Ministerstwa zmierzało do ograniczenia możliwości kształcenia się młodych pokoleń Polaków.  Nie negujemy potrzeby korekt, ale proponowana skala redukcji musi prowadzić do zapaści publicznego szkolnictwa. Dla młodych Polaków istotna jest orientacja i znajomość podstawowych faktów we wszystkich dziedzinach współczesnej wiedzy, ale szczególne znaczenie dla zachowania tożsamości i polskiej racji stanu ma rzetelny przekaz historii i kultury – zarówno polskiej, jak i powszechnej. Odpowiednie nauczanie o rodzimej historii, literaturze i języku jest kluczowe dla kształtowania podstaw polskiego patriotyzmu przyszłych pokoleń.

Niestety, proponowane zmiany zmierzają w zupełnie innym kierunku. Widać w nich pewien „klucz”, polegający na usuwaniu treści przypominających o heroicznych kartach polskiej historii i jednoczesnym zacieraniu przekazu o straszliwych, ludobójczych skutkach dwudziestowiecznych totalitaryzmów. Innym wspólnym mianownikiem zmian jest pomijanie kulturotwórczej roli chrześcijaństwa w dziejach Europy i Polski. Spektakularnym przykładem jest tu pomniejszanie roli św. Jana Pawła II, który w decydujący sposób przyczynił się do pokonania sowieckiego „imperium zła”, a tym samym do obrony praw człowieka w skali globalnej. Ponadto, propozycje starają się omijać „trudne” karty w dziejach stosunków polsko-niemieckich. Tylko w taki sposób bowiem można wytłumaczyć m. in. pominięcie zwycięstwa grunwaldzkiego, Powstania Wielkopolskiego, czy bismarckowskiego Kulturkampfu. Najnowsza, dziejąca się na naszych oczach historia, pokazuje jednak jak ważne jest poznanie pojęcia „wojny kulturowej” – zarówno w dawnej, jak i dzisiejszej wersji.

Poważny niepokój budzą też planowane zmiany w nauczaniu języka polskiego, które zagrażają zachowaniu kodu kulturowego stanowiącego osnowę wspólnoty wszystkich nas Polaków oraz gwarancję jej przetrwania nawet w najtrudniejszych chwilach.

Akademickie Kluby Obywatelskie wzywają Ministerstwo Edukacji Narodowej do zaniechania szkodliwych zmian w podstawach programowych nauczania w szkołach wszystkich stopni, które pod pretekstem „odchudzenia treści” zmierzają do pozbawienia młodego pokolenia przyszłości jako świadomych swej wartości Polaków.

prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – przewodniczący AKO Poznań
prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk – wiceprzewodniczący AKO Poznań
prof. dr hab. inż. Artur Świergiel – przewodniczący AKO Warszawa
prof. dr hab. Stanisław Karpiński – wiceprzewodniczący AKO Warszawa
prof. dr hab. inż. Jan Duda – wiceprzewodniczący AKO Kraków
prof. dr hab. Michał Seweryński – przewodniczący AKO Łódź
prof. dr hab. inż. Bolesław Pochopień – przewodniczący AKO Katowice
prof. dr hab. inż. Andrzej Stepnowski – przewodniczący AKO Gdańsk
prof. dr hab. Mirosław Szumiło – przewodniczący AKO Lublin
dr hab. prof. UWM Małgorzata Suświłło – przewodnicząca AKO Olsztyn
dr hab. Jacek Piszczek – przewodniczący AKO Toruń
prof. dr hab. Mariusz Orion Jędrysek – przewodniczący AKO Wrocław
dr hab. prof. US Piotr Briks – przewodniczący AKO Szczecin

za:www.fronda.pl

***

Co dalej z Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. L. Kaczyńskiego?

Posłowie PiS oraz radni miasta Chełm sprzeciwiają się planom resortu kultury dotyczącym rozwiązania umowy finansowej na budowę Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o kwotę 180 mln złotych.

Muzeum oraz Centrum Prawdy i Pojednania miało powstać w Chełmie do 2027 r. na terenie kompleksu dawnych carskich budynków. Prace nad jego powstaniem trwają od 2020 r.  Umowa z resortem kultury na finansowanie projektu podpisana została 28 listopada 2023, a więc jeszcze przed objęciem władzy przez rząd Donalda Tuska. Chodzi o 180 mln zł ze środków ministerstwa oraz wkładu z budżetu miasta Chełm w wysokości 20 mln zł.

Decyzją obecnego resortu kultury pod kierownictwem Bartłomieja Sienkiewicza finansowanie z budżetu ministerstwa nie będzie realizowane. Były minister edukacji, poseł PiS, Przemysław Czarnek, ocenił, że decyzja ta jest skandaliczna.

    – Jak minister kultury i dziedzictwa narodowego państwa polskiego może mówić po 80 latach od ohydnej zbrodni ludobójstwa, że decyzja o powstaniu Muzeum i upamiętnieniu ofiar rzezi wołyńskiej jest przedwczesna i nieprzemyślana? To jest skandal! To Muzeum i tak będziemy realizować, bo są już nad nim prowadzone zaawansowane prace i wiele rzeczy już zrobiono – wyjaśnił polityk.

Przewodniczący Rady Miasta Chełm, Longin Bożeński, podkreślił, że miasto Chełm już zainwestowało duże środki na Muzeum oraz Centrum Prawdy i Pojednania. Dodał, że projekt miał być żywym pomnikiem pamięci o Polakach, którzy w sposób drastyczny zginęli za Bugiem.

    – Ono ma wydobyć prawdę i ją zdeponować dla przyszłych pokoleń. Temu ma służyć instytut naukowo-badawczy, jakim będzie Centrum Prawdy i Pojednania. W tej chwili jest nam po prostu przykro i wstyd, że polski rząd chce utrącić tę inicjatywę. Bardzo przykro jest również rodzinom ofiar rzezi wołyńskiej, którzy mieszkają również w naszym mieście – podkreślił Longin Bożeński.

Zgodnie z zapowiedziami obecnego resortu kultury wypowiedzenie umowy na finansowanie projektu ma nastąpić z dniem 31 grudnia br.

za:www.radiomaryja.pl

***

Prof. Cenckiewicz odchodzi z Rady Muzeum WP w proteście przeciwko nominacji dla gen. Packa

Wskutek decyzji podsekretarza stanu w MON - Stanisława Wziątka o nominacji na funkcję nowego dyrektora Muzeum Wojska Polskiego dla generała dywizji w stanie spoczynku, Bogusława Packa, z dalszego zasiadania w Radzie tegoż Muzeum zrezygnowali prof. Sławomir Cenckiewicz oraz prof. Wiesław Wysocki.

„Postanowiliśmy podjąć decyzję o odejściu z Muzeum Wojska Polskiego w proteście przeciwko temu, że gen. Pacek został dyrektorem bardzo ważnej placówki, która jest istotna dla WP i uważamy tą decyzję za jedną wielką prowokację” – powiedział na antenie TV Republika prof. Cenckiewicz.

Jak tłumaczył Sławomir Cenckiewicz „to się nie mieści w głowie”, że na czele tak ważnej placówki związanej z pamięcią z tradycją WP staje „ktoś z tak załganym życiorysem”.

„Na czele placówki, stanął funkcjonariusz WSW, które zwalczało prawdę o Katyniu i ten funkcjonariusz ma pod sobą Muzeum Katyńskie” – mówił prof. Cenckiewicz.

za:www.fronda.pl
 
***

Czy pojawienie się rządu Tuska zapowiada erozję kultury chrześcijańskiej w Polsce?

Pod wpływem postępowej polityki nowego rządu szybko zachodzą zmiany w krajobrazie społeczno-kulturowym Polski, która pozostaje jednym z najbardziej katolickich krajów w Europie. Od ostatnich wyborów parlamentarnych w październiku 2023 roku atmosfera w kraju stała się napięta, a intensywne spory polityczne i ideologiczne dotknęły także Kościół, który nadal pozostaje centralną instytucją w życiu tego narodu Europy Wschodniej.

13 grudnia zaprzysiężenie nowego rządu pod przewodnictwem byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska zakończyło ośmioletnie rządy prawicowej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Choć technicznie rzecz biorąc, partia konserwatywna pozostaje największą w kraju, z ponad 35% głosów w wyborach 15 października, straciła większość parlamentarną na rzecz Koalicji Obywatelskiej (KO), Trzeciej Drogi i Lewicy.

Za zgodą Unii Europejskiej obecne przywództwo pracuje nad odblokowaniem 76 miliardów euro z Funduszu Odbudowy, które zostały zatrzymane przez Komisję Europejską od 2022 roku z powodu zaniepokojenia UE sytuacją niezależności sądownictwa w Polsce. Nowa administracja już rozpoczęła wiele działań i interwencji w celu rozwiązania teoretycznych problemów pozostawionych przez poprzedników.

Brutalne metody

W tym celu rząd premiera Tuska sięgnął po metody, które jego przeciwnicy i część polskich i zagranicznych komentatorów uznawały za brutalne, a nawet autorytarne. Najbardziej charakterystycznym przypadkiem jest spektakularne aresztowanie 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim byłych ministrów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Obaj parlamentarzyści zostali skazani przez polski sąd niższej instancji w 2015 r. za teoretyczne nadużycie władzy i w tym samym roku ułaskawieni w ramach odwołania od decyzji sądu wydanego przez prezydenta Andrzeja Dudę, który jako głowa państwa ma konstytucyjne uprawnienia do udzielania ułaskawień. Sprawa ta wywołała później batalię prawną pomiędzy sędziami Sądu Najwyższego a sędziami Trybunału Konstytucyjnego.

W czerwcu ubiegłego roku Sąd Najwyższy unieważnił ułaskawienia prezydenta na tej podstawie, że zostały wydane przed zakończeniem pełnego procesu sądowego. Trybunał Konstytucyjny ze swojej strony podtrzymał ważność ułaskawień, jednak jego autorytet jest kwestionowany przez niektórych ekspertów prawnych, zwłaszcza w związku z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) z 2021 r., w którym stwierdzono, że polski sąd nie ma podstawy prawnej ze względu na obecność sędziego powołanego przez konserwatywną partię PiS za pośrednictwem prezydenta Dudy, sprzymierzonego politycznie z PiS.

Nowy rząd postanowił zlikwidować media publiczne takie jak TVP, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa (PAP) w celu odsunięcia ich od wpływów politycznych. Ci, którzy sprzeciwiają się temu krokowi, uważają, że ma to na celu uciszenie krytycznych głosów w mediach dla własnych politycznych korzyści rządu. Takie działania zostały zakwestionowane przez ekspertów zewnętrznych, włączając w to Helsińską Fundację Praw Człowieka, która wyraziła „poważne wątpliwości prawne” wobec tych metod.

Koniec chrześcijańskiej Polski?

W Polsce, gdzie około 90% społeczeństwa to wyznawcy katolicyzmu, wiara stała się tematem kontrowersji i podziałów ideologicznych. W ostatnich latach Polska wyróżnia się w Europie, gdzie dominuje bardziej postchrześcijańska rzeczywistość. Konserwatywni politycy, zwłaszcza ci z partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), aktywnie wspierali relacje między władzami państwowymi a Kościołem katolickim. Przyjęli również szereg ustaw, które podkreślały znaczenie rodziny, wolności wyznania oraz ochrony życia ludzkiego.

Jednakże ich przeciwnicy zacieśniali więzy z postępowymi poglądami Unii Europejskiej, mającej siedzibę w Brukseli. Ci z kolei prowadzili kampanie oparte na bardziej antyklerykalnych stanowiskach, sprzeciwiając się władzy Kościoła w życiu publicznym i domagając się większej separacji państwa od religii. Ta sytuacja spowodowała głębsze podziały w społeczeństwie i stała się polem bitwy między dwoma przeciwstawnymi obozami ideologicznymi.

Już w połowie stycznia nowa koalicja przedstawiła plan zmniejszenia Funduszu Kościelnego – dotacji państwowych o wartości kilku milionów złotych rocznie – który ma być omawiany w parlamencie do końca marca, a nowe ministerstwo edukacji zapowiedziało już redukcję zajęć z katechizmu w szkołach państwowych.

Wg belgijskiego historyka Davida Engelsa, profesora naukowo-badawczego w Instytucie Zachodnim w Poznaniu i autora licznych prac na temat europejskich ruchów politycznych i cywilizacyjnych, dokonuje się obecnie „rewolucja ideologiczna”. „Widzimy, że zwolennicy ‘postępowej’ strony mają coraz mniej skrupułów w narzucaniu swojej wizji ‘wielkiego resetu’ naszej cywilizacji, używając wszelkich środków – mediów, polityki, edukacji, praw, ekonomii. Stwarza to nie do końca bezpodstawne wrażenie, że jesteśmy świadkami początku nowego, ‘miękkiego’ totalitaryzmu” – stwierdził.

Przeszkoda w aborcji

Kwestia aborcji stała się punktem spornym, który pogłębił podziały w społeczeństwie. Polskie Kościoły oficjalnie sprzeciwiły się wszelkim próbom złagodzenia przepisów dotyczących aborcji, które zostały znacząco ograniczone przez poprzedni rząd w 2020 roku. Donald Tusk, po objęciu urzędu, wyraził zamiar wprowadzenia ustawy, która umożliwiłaby przerywanie ciąży w dowolnych okolicznościach do 12 tygodnia.

Obecnie aborcja w Polsce jest dozwolona jedynie w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia dla matki. Aborcja eugeniczna – w przypadku nieprawidłowości płodu – została zakazana orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. Orzeczenie to doprowadziło do ukarania kraju przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2023 r.

Oprócz szerszego projektu liberalizacji dostępu do aborcji nowa grupa parlamentarna planuje także uchwalenie ustawy zezwalającej na sprzedaż pigułki „dzień po” bez recepty nieletnim w wieku 15 lat i starszym. Jednak poza sprzeciwem episkopatu, który pozostaje wpływowym głosem w kraju, w tych kwestiach społecznych koalicja będzie musiała zapewne spotkać się z wetem prezydenta Dudy, gorliwego katolika wrogo nastawionego do aborcji, którego kadencja ma zakończyć się w 2025 roku.

Ta sprawa przekroczyła tradycyjne podziały polityczne, a w nowym rządzie są osoby, które nie popierają znaczącej liberalizacji prawa dotyczącego aborcji. Nawet były premier Mateusz Morawiecki, związany z partią Prawo i Sprawiedliwość, częściowo obwinia surowość antyaborcyjnego stanowiska za porażkę prawicy w wyborach. Podobnego zdania są niektórzy konserwatywni analitycy w Europie. W rzeczywistości to przede wszystkim zaangażowanie kobiet, przy rekordowej frekwencji wyborczej wynoszącej prawie 75%, spowodowało utratę przez konserwatywny obóz większości w parlamencie.

Ideologia antychrześcijańska

David Engels obawia się, że obecny ruch sekularyzacyjny szybko się zakorzeni, zaczynając od głównych ośrodków miejskich. Jego zdaniem jest to tym bardziej prawdopodobne, że konserwatywne szeregi Polski mają trudności ze znalezieniem odpowiedniej taktyki oporu, aby zrównoważyć panujący trend. „W ciągu ośmiu lat sprawowania władzy konserwatystom nie udało się stworzyć niezależnych mediów, ośrodków doradczo-rozwojowych ani akademii, które mogliby teraz wykorzystać jako odległe pozycje obronne. Używając jedynie środków, które udostępniło im państwo, dosłownie stracili wszystko, tracąc większość” – stwierdził.

Dla kontrastu wskazał, że obecny postępowy rząd cieszy się poparciem instytucji europejskich, większości zachodnich mediów oraz rządu niemieckiego, co sprawia, że ​​walka ideologiczna jest nierówna. Doprecyzował on swoje spostrzeżenia, mówiąc, że nasilenie skrajnych poglądów w części liberalnej społeczności powoduje, że ludzie zaczynają dostrzegać absurdalność i nawet niebezpieczeństwo ideologii wokizmu. Podkreślił również, że narasta brutalność w dyskredytowaniu odmiennych poglądów jako „skrajnie prawicowych”, co skutkuje zwiększającą się liczbą osób, które decydują się na aktywny opór.

Jednakże istnieje przekonanie, że młodzi ludzie mieszkający na wsiach, gdzie wciąż żyje 40% społeczeństwa, częściej podtrzymują duchową i kulturową spuściznę swoich rodziców. Dzięki temu stają się bardziej odporni na wpływy polityczne i ideologiczne płynące z dużych miast oraz spoza kraju. Tożsamość narodowa w Polsce ściśle wiąże się z wiarą oraz historią podbojów i okupacji, które często skutkowały prześladowaniami religijnymi, zwłaszcza w okresie komunizmu. Polacy, silnie związani z katolicką wiarą, odrzucają ideologie antychrześcijańskie. Wydaje się, że są gotowi bronić swej religijnej przynależności nawet siłą, co sugeruje, że płomień tej wiary nigdy nie zgaśnie.

za:bialykruk.pl