Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Kościół o mediach

Terror medialny czy upiór totalitaryzmu?

Z ks. bp. Adamem Lepą, członkiem Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Beata Falkowska

Czy Ksiądz Biskup często spotyka się ze zjawiskiem manipulacji w mediach?

– Bardzo często! Wynika to głównie z faktu, że z racji prowadzonych wykładów z wiedzy o mediach, ale też w następstwie pełnionych funkcji na forum Konferencji Episkopatu Polski i w Kościele łódzkim, temat manipulacji w sposób naturalny stał się jednym z głównych przedmiotów moich refleksji i poszukiwań. To sprawiło, że docierają do mnie symptomy działań manipulatorskich zarówno w funkcjonowaniu mediów drukowanych, jak i elektronicznych, a także zastosowane techniki.

Ostatnio określa się manipulację jako „kłamstwo zorganizowane”, co wskazuje na siłę jej oddziaływania oraz na niezawodną skuteczność, którą potęguje fakt, że jednocześnie olbrzymia większość polskich mediów może być zaangażowana w realizowanie zleconych przez decydentów akcji manipulatorskich.

Inną okolicznością, która wpływa w stopniu znaczącym na skuteczność manipulacji, jest znany fakt, że po 1989 r. w Polsce zmieniają się parlamenty, koalicje, rządy, ale w tych samych rękach znajdują się najważniejsze centra opiniotwórcze. One przede wszystkim decydują o kierunku i celach działań manipulatorskich. To wyjaśnia znaną prawidłowość, że pewne manipulacje wręcz błyskawicznie obejmują swoim wpływem całe społeczeństwo i znajdują jego akceptację.

Najłatwiej jest stwierdzić występowanie tzw. dyżurnych manipulacji, gdyż one się powtarzają. Na przykład wobec Kościoła, że miesza się do polityki czy dąży do pełnej klerykalizacji państwa. Ten rodzaj manipulacji wiązany jest najczęściej z kampaniami wyborczymi. Innego typu manipulacją jest hałaśliwe nagłaśnianie, że metoda in vitro leczy bezpłodność, a jednocześnie blokuje się informacje na temat naprotechnologii, która zapewnia możliwości leczenia w tej dziedzinie. Ostatnio zaś w związku z aferą podsłuchową próbowano w sposób manipulatorski przesunąć uwagę opinii publicznej na sprawców podsłuchów, ignorując ich treść i znaczenie.

Niepokoi ostatnio fakt, że media głównego nurtu nieprzypadkowo wprowadzają chaos pojęciowy, który wyraża się w „zagadaniu” użytkowników, żeby przyzwyczaić ich do unijnej nowomowy i zbudować nowy świat iluzji, a w nim ustanowić poczet „postępowych” autorytetów. Z bezładnej lawiny haseł i sloganów, które ostatecznie nic nie znaczą, wyziera pustka i ponury deficyt sensu.

– Niestety, w tym „bezsensie” jest chytrze zaprogramowany cel. Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że mamy dziś do czynienia z kłamstwem jako metodą w polityce, a nawet z „przemysłem zakłamania”, to musi funkcjonować odpowiednia „zasłona dymna”. Dziś dysponenci działań manipulatorskich dobrze wiedzą, jak wielką siłę może mieć wypowiadane słowo. „Mówić” znaczy bowiem „tworzyć”. Słowo jest więc formą twórczego działania, tzn. posiada moc sprawczą i zdolne jest wpływać skutecznie na drugiego człowieka. Ponadto słowo jest zawsze narzędziem myśli, a jednocześnie doskonali tę myśl. Walter J. Ong, jezuita, amerykański filozof i językoznawca, poszedł jeszcze dalej i twierdził, że nie tylko sposób mówienia, ale również sposób komunikowania wpływa skutecznie na sposób myślenia człowieka. Podkreślam to, gdyż te ważne zależności nie tylko stwarzają możliwość manipulowania człowiekiem, ale przede wszystkim ułatwiają dowolne sterowanie nim, oczywiście poza jego świadomością.

Przed manipulatorskim wykorzystywaniem słów przestrzegał Jan Paweł II w 1991 r. w Olsztynie. W wygłoszonym kazaniu mówił wtedy, że pewne słowa, które w rzeczywistości stanowią dla człowieka zło, „mogą być tak podawane, tak preparowane, żeby zrobić wrażenie, że są dobrem”, i dodał natychmiast: „To się nazywa manipulacja”.

Czy można dziś mówić o realnym widmie grożącego totalitaryzmu? Jeżeli tak, na jakie wskazałby Ksiądz Biskup symptomy tego zjawiska?

– Totalitaryzm cechuje się bezwzględnością zachowań wobec obcych i nienawiścią w stosunku do przeciwników. Jan Paweł II w przesłaniu z okazji 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej wymienił najważniejsze skutki oddziaływania systemu totalitarnego na człowieka: niszczy jego podstawowe swobody i depcze jego prawa. Posługując się natrętną propagandą, manipuluje opinią publiczną i wciąga społeczeństwa do realizowania swoich celów, ignorując dobro wspólne narodu i jego rację stanu.

Charakter wyraźnej przestrogi mają słowa Papieża zawarte w encyklice „Centesimus annus”: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. A zatem totalitaryzm występuje także w postaci zakamuflowanej. Gdy zaś wyeliminuje się z przestrzeni publicznej wartości podstawowe i zlekceważy sumienie, wtedy w sposób nieograniczony i bezkarnie można sięgać po różne formy nienawiści i napastliwej agresji. Już w samej nazwie totalitaryzm niesie w sobie widmo agresji. W tych dniach przeżywamy 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Przez polską ziemię przetoczyły się dwa najstraszliwsze totalitaryzmy. Każdy z nich zionął wyszukaną nienawiścią do narodów podbitych.

Totalitaryzm sowiecki kierował się nienawiścią klasową, hitlerowski zaś rasową nienawiścią. Zbrodnicze usposobienia przywódców – Stalina i Hitlera, oraz ich rozpasana nienawiść doprowadziły do wymordowania dziesiątków milionów ludzi, a więc do niespotykanego dotąd ludobójstwa. Niestety, Europa wciąż nie wyprowadza właściwych wniosków z tego potwornego kataklizmu, choć w stopniu wyjątkowo tragicznym doświadczyła skutków II wojny światowej. Dlatego też przedmiotem permanentnej refleksji i swoistego monitoringu powinna się stać aktualna kondycja demokracji, jej poziom, stopień dojrzałości i ujawniające się zagrożenia.

Powstaje zasadnicze pytanie: czy w mediach mamy już do czynienia z nową formą terroru (psychologicznego, ideologicznego, politycznego) czy są to może jeszcze upiory totalitaryzmu, z którego nie wszyscy zdołali się wyleczyć.

Jakie cele przyświecają dysponentom działań manipulatorskich – czy tylko te, które przekładają się na zyski materialne, jak w przypadku koncernów farmaceutycznych produkujących środki antykoncepcyjne czy w działalności potężnego przemysłu pornograficznego?

– Realizowane są wielorakie cele, nie wszystkie jednak są ujawniane. Zasadniczo kamufluje się je, żeby manipulacjom zagwarantować pełną skuteczność. Jest też pewne, że nikt nie manipuluje bezinteresownie ani nie prowadzi się akcji manipulatorskiej na cele charytatywne. W świecie manipulatorów obowiązują twarde zasady, jak choćby ta, że „cel uświęca środki” albo „gdzie mówią pieniądze, tam milczy prawda”.

Wybitny amerykański medioznawca Herbert I. Schiller twierdził, że „mitów używa się po to, aby panować nad ludźmi”. Mit jest jednym z głównych środków stosowanych w systemach manipulacji. Dziś, analizując funkcjonowanie działań manipulacyjnych oraz ich skutki, należy powiedzieć za Schillerem, że są one prowadzone głównie po to, żeby panować nad ludźmi.

Obrazy medialne, przez które manipuluje się ludźmi, nie tylko przykuwają wzrok i wpływają na ich emocje, ale idą jeszcze dalej. Zgodnie z diagnozą specjalistów, ci, którzy rządzą obrazami medialnymi, rządzą myśleniem człowieka. Do tego trzeba dodać, że dwa wpływy kultury masowej są szczególnie groźne: roznieca ona namiętności oraz paraliżuje funkcjonowanie intelektu, co pozbawia człowieka możliwości samokontroli. Nieprzypadkowo mówi się o dzisiejszych czasach, że są epoką uwodzenia.

Jeżeli więc dysponenci manipulacji zapanują nad człowiekiem, mogą dowolnie sterować jego myśleniem, emocjami i wpływać na podejmowanie decyzji. Można wtedy zmieniać jego stereotypy i znaczenie wypowiadanych słów, a także najbardziej osobiste upodobania. Można go dowolnie zaprogramować, również w dziedzinie religii i moralności. Ale to nie znaczy, że człowiek musi pozostać osamotniony wobec tej presji i poddać się całkowicie.

Czy dostrzega Ksiądz Biskup jakieś nowe trendy w świecie medialnych manipulacji?

– Dziś dysponenci manipulacji zawłaszczają najbardziej wrażliwą warstwę osobowości człowieka. Jest nią hierarchia wartości. Jest traktowana jako najważniejsza, bo w niej się wyraża cały człowiek. Nawiązuje do tego znane zdanie: „Powiedz mi, jakie są twoje wartości, a ja ci powiem, kim naprawdę jesteś”. Z myślą o tym stosowane są najczęściej dwie techniki: technika perswazji ukrytej i technika lekceważenia wartości chrześcijańskich.

Pierwsza z nich polega na tym, że nową hierarchię wartości prezentuje się jako porządek wręcz oczywisty i aprobowany przez większość społeczeństwa. Natomiast krytyczny stosunek do niej traktowany jest jako zacofany, niepostępowy i kompromitujący wręcz daną osobę, otrzymuje więc etykietkę fanatyka i fundamentalisty.

Druga technika – jak wynika z nazwy – wyraża się w systematycznym deprecjonowaniu wartości chrześcijańskich. Używa się przy tym odpowiednio dobranych pojęć i sloganów, które mają postponować religię i Kościół. Ewidentnym przykładem takiego działania było wystawienie w Polsce bluźnierczej sztuki „Golgota Picnic”. Gdy brakuje dysponentom manipulacji siły argumentów, posługują się techniką ośmieszania, a więc argumentem siły.

Czy każdego człowieka można zmanipulować przez permanentne wsączanie odpowiednio spreparowanych treści? Kto ma szanse oprzeć się tego rodzaju agresji?

– Każdy człowiek jest narażony na tego rodzaju działania. Natomiast skuteczność tych wpływów jest uzależniona od wielu okoliczności. Nazywa się je czynnikami pośredniczącymi. Są to np. odporność człowieka na media albo łatwowierność w odbiorze ich treści, formacja medialna, a przede wszystkim wychowanie do mediów. Dziś jest już na ten temat obfita literatura.

Przed kilku miesiącami ukazała się w Paryżu interesująca książka autorstwa Jean-Luc Martin-Lagardette. Zaciekawia ujęcie problematyki. Już strona tytułowa zachęca, żeby każdą informację otrzymywaną z mediów rozszyfrowywać. Oznacza to, żeby z krytycyzmem przyjmować treści z mediów, wnikać w ich podteksty i ukryty sens, a w szczególności rozpoznać zakodowane pułapki manipulacji. Należy też stosować zawsze radę, którą Kościół formułuje w wielu dokumentach poświęconych mediom, żeby korzystać z licznych źródeł informacji. Daje to możliwość porównania informacji i ustrzeżenia się przed manipulacją.

Jak w rodzinie mamy wychowywać nasze dzieci do mediów, żeby stały się odporne na wpływy manipulacji?

– W sposób właściwy pani redaktor ujęła problem. Dziś w obliczu skomplikowanego świata mediów już nie powinno się bowiem mówić np. o „uczeniu na temat mediów” czy o „formacji medialnej”, lecz o „wychowaniu do mediów”. Wszak tylko w procesie wychowania formowane są odpowiednie postawy. Tego nie przewiduje ani bliżej nieokreślona formacja medialna, ani tym bardziej dydaktyka mediów.

Jeżeli dziecko w rodzinie ma być w sposób właściwy przygotowane do odbioru mediów, powinno się w nim ukształtować dwie najważniejsze postawy: postawę krytyczną i postawę selektywnego odbioru. Pierwsza z nich polega na tym, że jednostka realizuje swój krytycyzm wobec mediów bez uprzedzeń i niechęci. Eliminuje w sobie naiwny i bezkrytyczny stosunek do mediów, a buduje go na znajomości języka mediów i najważniejszych mechanizmów oraz na dystansie emocjonalnym. Zdolna jest też do formułowania rzeczowych ocen na temat mediów.

Postawa odbioru selektywnego jest dość trudna w realizacji. Dlatego pedagodzy i medioznawcy zalecają wprowadzenie pewnych elementów ascezy, jak np. sztuki panowania nad sobą czy zdolności przezwyciężania siebie.

Katolicka koncepcja wychowania do mediów jest ambitna i zakłada takie wychowanie młodego człowieka, żeby z czasem potrafił już sam wpływać na poszczególne media, aby je odpowiednio modyfikować i udoskonalać. Do należytego wypełnienia tego zadania niezbędna jest modlitwa. Inspiruje do niej św. Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1,7).

Dziękuję za rozmowę.

Beata Falkowska

za:http://www.naszdziennik.pl/mysl/95677,terror-medialny-czy-upior-totalitaryzmu.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.