Kościół o mediach

Ojciec Świętu o środkach społecznego przekazu krytycznie

We wtorkowym (8.12.09 - kn) rozważaniu na placu Hiszpańskim w Rzymie Ojciec Święty skrytykował środki społecznego przekazu, które we współczesnym świecie nierzadko odgrywają rolę negatywną, eksploatując ludzi i sensacyjne wydarzenia bez litości lub z fałszywym współczuciem.

Informacje o tych papieskich słowach znalazły się niemal we wszystkich włoskich gazetach, które zamieściły również liczne opinie na ten temat. Co ciekawe, większość komentatorów zgadza się z oceną Benedykta XVI.
W swoim przemówieniu Papież zwrócił uwagę, że właśnie dzięki mediom zło zostaje nagłośnione do tego stopnia, że zobojętnia sumienia. Podkreślił, że nie sprzyja to tworzeniu atmosfery społecznego zaufania i wzajemnego szacunku. - Przez serce każdego z nas przebiega granica między dobrem a złem i nikt nie powinien sądzić innych, ale raczej każdy ma czuć obowiązek doskonalenia siebie samego! Media starają się wzbudzić w nas poczucie bycia zawsze "widzami", tak jakby zło dotyczyło wyłącznie innych, a pewne rzeczy nigdy nie miały nam się zdarzyć. Tymczasem my wszyscy jesteśmy "aktorami" i tak w złu, jak i w dobru nasze zachowanie ma wpływ na innych - powiedział Ojciec Święty.
Te papieskie słowa znalazły oddźwięk we wczorajszych włoskich gazetach. Komentatorzy zgadzają się Benedyktem XVI co do tego, że priorytetem współczesnych mediów jest pogoń za sensacją, która nierzadko uniemożliwia obiektywne spojrzenie na rzeczywistość nie tylko odbiorcom, ale również samym dziennikarzom. Na łamach gazety "La Stampa" Massimo Gramellini zwrócił uwagę, że "społeczeństwo cierpi na tę samą chorobę, co wielu dziennikarzy", a która objawia się w poszukiwaniu coraz bardziej nagłaśniających zło medialnych sensacji, które gwarantują odpowiedni dreszcz emocji. Autor wskazał, że utrudnia to odbiorcom orientację w rzeczywistości, która "wygląda lepiej, niż opisują ją media".
"Tendencja, aby zawsze dać pesymistyczny obraz sytuacji, jest oczywista" - wskazał na łamach "Il Messagero" Augustino Minzolini, dyrektor stacji TG1. "Papież ma rację, kiedy mówi, że media głównie interesuje pokazywanie szerzącego się zła" - pisał na łamach tej samej gazety Mario Orfeo, dyrektor stacji TG2.
"Jeśli rzeczywistość nie jest piękna, nie jest to wina gazety" - stwierdził w tym samym dzienniku Maurizio Belpietro, tłumacząc niejako zachowanie dziennikarzy. Rzecz w tym, że współcześnie bardzo często zdarza się tak, iż jeśli czytelnik nie dostrzega piękna rzeczywistości, nierzadko jest to wina gazety. O tym właśnie mówił Ojciec Święty na placu Hiszpańskim.
Sebastian Karczewski

***

Rozważanie Ojca Świętego Benedykta XVI na placu Hiszpańskim w Rzymie podczas uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2009 r.

Drodzy Bracia i Siostry!
W centrach miast chrześcijańskich Maryja ustanawia obecność słodką i dodającą otuchy. W swoim dyskretnym stylu daje wszystkim pokój i nadzieję w radosnych i smutnych chwilach życia. W kościołach i kaplicach, na ścianach budynków: malowidło, mozaika, statua, przypomina obecność Matki, która nieustannie czuwa nad swymi dziećmi. Również tu, na placu Hiszpańskim, Maryja jest umieszczona wysoko, jakby czuwając nad Rzymem.
Co mówi Maryja miastu? O czym przypomina wszystkim swoją obecnością? Przypomina, że "gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20) - jak pisze Apostoł Paweł. Ona jest Matką Niepokalaną, która powtarza także ludziom naszych czasów: nie lękajcie się, Jezus zwyciężył zło; zwyciężył je u jego podstaw, wyzwalając nas spod jego panowania.
Jakże potrzebujemy tej pięknej nowiny! Każdego dnia bowiem przez gazety, telewizję, radio, zło jest przekazywane, powielane, wzmacniane, przyzwyczajając nas do najstraszniejszych rzeczy, sprawiając, że stajemy się niewrażliwi, w pewien sposób nas zatruwając, ponieważ to, co negatywne, nie znajduje ujścia i z dnia na dzień kumuluje się. Serce twardnieje, a myśli się zaciemniają. Dlatego miasto potrzebuje Maryi, która swoją obecnością mówi nam o Bogu, przypomina nam o zwycięstwie łaski nad grzechem i prowadzi nas ku nadziei nawet w sytuacjach po ludzku bardzo trudnych.
W mieście żyją - lub egzystują - osoby niewidzialne, które czasem wskakują na pierwsze strony gazet i ekranów i są wykorzystywane do ostatka, dopóki wiadomość lub obraz przykuwają uwagę. Jest to perwersyjny mechanizm, któremu trudno się oprzeć. Miasto najpierw ukrywa, a potem eksponuje publicznie. Bez litości lub z fałszywą litością. Jest jednak w każdym człowieku pragnienie bycia przyjmowanym jako osoba i traktowanym w kategoriach sacrum, ponieważ każda ludzka historia jest historią świętą i domaga się największego szacunku.
Miastem, drodzy bracia i siostry, jesteśmy my wszyscy! Każdy przyczynia się do jego życia i klimatu moralnego, poprzez dobro lub zło. W sercu każdego z nas przebiega granica między dobrem i złem i nikt z nas nie ma prawa czuć się upoważnionym do osądzania innych, ale raczej każdy winien czuć się zobligowanym do poprawiania samego siebie! Media masowe dążą do tego, by uczynić z nas "publiczność, widzów", tak jakby zło dotyczyło tylko innych, a pewne rzeczy nigdy nie mogły się nam przydarzyć. Tymczasem wszyscy jesteśmy "aktorami" i zarówno zło, jak i dobro naszego zachowania ma wpływ na innych.
Często narzekamy na zanieczyszczenie powietrza w niektórych częściach miasta, gdzie nie ma czym oddychać. To jest prawda: potrzeba zaangażowania wszystkich, aby uczynić miasto czystym. Jednakże istnieje inne zanieczyszczenie, mniej wyczuwalne dla zmysłów, lecz tak samo niebezpieczne. Jest nim zanieczyszczenie ducha; to, które sprawia, że nasze oblicza zaczynają być coraz mniej uśmiechnięte, a bardziej ponure, które doprowadza do tego, że przestajemy się wzajemnie pozdrawiać i patrzeć sobie prosto w oczy... Miasto zbudowane jest z ludzkich twarzy, ale niestety pewne zbiorowe dynamizmy powodują, że traci się zdolność uchwycenia ich głębi. Postrzegamy wszystko powierzchownie. Osoby stają się tylko ciałem, a to ciało traci duszę i staje się "rzeczą", przedmiotem bez twarzy, przedmiotem wymiany i konsumpcji.
Maryja Niepokalana pomaga nam odkryć i obronić głębię osób, ponieważ w Niej znajdujemy doskonałą przejrzystość duszy w ciele. Ona jest czystością w osobie, w takim sensie, że duch, dusza i ciało są w niej całkowicie zgodne między sobą i z Bożą wolą. Maryja uczy nas otwierania się na Boże działanie, aby móc patrzeć na drugich tak, jak widzi ich Bóg, który patrzy przez serce. Bóg patrzy na ludzi z perspektywy miłosierdzia, miłości i nieskończonej delikatności, szczególnie na osamotnionych, pogardzanych i wykorzystanych. "Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska".
Pragnę oddać hołd tym wszystkim, którzy w milczeniu, nie poprzez słowa, ale fakty, czynią wysiłek w praktykowaniu ewangelicznego prawa miłości, które posuwa świat do przodu. Takich jest wielu, także tutaj w Rzymie, którzy rzadko o tym mówią. Wielu mężczyzn i kobiet, w różnym wieku, którzy zrozumieli, że nie warto potępiać, narzekać, wzajemnie oskarżać się, lecz bardziej się opłaca zło dobrem zwyciężać. To zmienia rzeczywistość, albo lepiej, to zmienia osoby, a w konsekwencji ulepsza społeczeństwo.
Drodzy przyjaciele rzymianie, wy, którzy żyjecie w tym mieście! Podczas gdy zajęci jesteśmy codziennymi sprawami, nadstawmy nasze uszy na głos Maryi. Posłuchajmy Jej cichego, lecz naglącego wołania. Ona mówi do każdego z nas: gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej może rozlać się łaska; poczynając od twojego serca, od twojego życia. I w ten sposób miasto będzie piękniejsze, bardziej chrześcijańskie i bardziej ludzkie.
Dziękujemy Ci, Święta nasza Matko, za to przesłanie nadziei. Niech będą dzięki za Twoją cichą, lecz wymowną obecność w sercu naszego miasta, Dziewico Niepokalana, Salus Populi Romani (Zbawienie Ludu Rzymskiego), módl się za nami!
Tłumaczyli: o. Piotr Andrukiewicz CSsR
o. Zdzisław Klafka CSsR


za: Nasz Dziennik z 10.12.09 (kn)