Politycy „opozycji totalnej” zakłamują najnowszą historię Polski

Oświadczenie Zarządu Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Województwa Podkarpackiego ws. zakłamywania przez polityków „opozycji totalnej” najnowszej historii Polski i kierowania przez nich gróźb pod adresem Instytutu Pamięci Narodowej, uczciwych historyków i ekspertów, którzy dostarczyli ostatecznych dowodów na to, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, zarejestrowanym pod pseudonimem „Bolek” i za tą współpracę pobierał wysokie wynagrodzenie.

Wyrażamy najgłębsze oburzenie działaniami polityków opozycji, określających siebie samych jako „opozycję totalną”, którzy ramię w ramię z byłymi funkcjonariuszami komunistycznych służb specjalnych i aparatczykami PZPR starają się przy pomocy ewidentnych kłamstw i perfidnych metod zahamować proces zmian zapoczątkowanych po wygraniu przez ugrupowania zjednoczonej prawicy wyborów prezydenckich i parlamentarnych, celem uniemożliwienia wdrażania reform przez rząd premier Beaty Szydło.

Po nieudanych próbach pozbawienia władzy ugrupowań zjednoczonej prawicy i przywrócenia starych porządków przy pomocy polityków i instytucji Unii Europejskiej i poprzez sprowokowanie krwawych ulicznych rozruchów, politycy „opozycji totalnej” i sprzymierzeni z nimi funkcjonariusze służb specjalnych PRL starają się wszelkimi sposobami nie dopuścić do ujawnienia społeczeństwu prawdy o najnowszej historii Polski, w tym haniebnej roli, jaką w niej odegrał Lech Wałęsa, tajny współpracownik SB o pseudonimie „Bolek”. Celowi temu służy między innymi kontynuowanie, zapoczątkowanych jeszcze w czasach rządów PO – PSL, ataków na Instytut Pamięci Narodowej i szkalowanie uczciwych historyków, którzy pomimo trudności dotarli do dokumentów ukazujących agenturalną działalność Lecha Wałęsy.

Ataki te przybrały na sile zwłaszcza po wspólnej konferencji przedstawicieli IPN i ekspertów grafologii z Instytutu im. prof. Jana Sehna, którzy przedstawili ostateczne dowody na to, że Lech Wałęsa był przez kilka lat tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek” i za swoją agenturalną działalność pobierał wysokie wynagrodzenie. Za szczególnie haniebne uznajemy kierowanie przez czołowych polityków „opozycji totalnej” gróźb pod adresem uczciwych historyków, że za swoją działalność służącą ujawnieniu prawdy w przyszłości nie unikną kary i sugerowanie, że wybitni eksperci grafologii wydali swoją opinię pod przymusem.

Za niemniej haniebne uznajemy zapowiedzi zlikwidowania IPN. Jako byli działacze opozycji antykomunistycznej, przez lata walczący m.in. o prawdę w życiu publicznym i o odkłamanie najnowszej historii Polski, za co spotykały nas różnorakie szykany, w tym także po roku 1989 – w rzekomo wolnej już Polsce, oświadczamy: – Jak nisko trzeba upaść, by powołując się na swoje rzekome, czy nawet prawdziwe, solidarnościowe korzenie walczyć o zwycięstwo kłamstwa nad prawdą; – Jak bardzo trzeba być podłym, by zaangażować się w histeryczną obronę małego cwaniaczka, który w okresie komunistycznym donosił za pieniądze na przyjaciół, później przez cztery lata hańbił Urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, a obecnie wraz z dawnymi funkcjonariuszami służb specjalnych dopuszcza się zdrady Ojczyzny, poprzez wzywanie obcych państw i organizacji międzynarodowych do nakładania sankcji na Rzeczpospolitą Polską. Deklarujemy, że zrobimy wszystko by już zawsze prawda oznaczała prawdę, a sprawiedliwość była sprawiedliwością, zaś zdrajcy i sprzedawczyki trafili na śmietnik historii.

Rzeszów, 2 lutego 2017 roku

Prezes Stowarzyszenia Józef Konkel

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/175729,politycy-opozycji-totalnej-zaklamuja-najnowsza-historie-polski.html


***

Olszewski: Wizyta Wałęsy w Moskwie wymagała interwencji

Jak czytamy w "Super Expressie" Olszewski zdecydował się na rozmowę z ówczesnym prezydentem Polski, by uniemożliwić ewentualny szantaż ze strony Moskwy.

- Po raz pierwszy uznałem, że trzeba Wałęsę poinformować o tym, że są takie dokumenty dotyczące jego kontaktów z bezpieką w momencie, gdy prezydent wybierał się do Moskwy na podpisywanie umowy polsko-rosyjskiej - opowiada w rozmowie z „Super Expressem” Jan Olszewski, były premier.

Jak czytamy, Olszewski zdecydował się na rozmowę z ówczesnym prezydentem Polski, by uniemożliwić ewentualny szantaż ze strony Moskwy. - Uznałem wówczas, że trzeba go uprzedzić, że istniało prawdopodobieństwo, że kopie takich dokumentów mogą być w Moskwie i podczas rozmów mogą być wykorzystane. Minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz odbył z Lechem Wałęsą rozmowę, podczas której poinformował prezydenta o informacjach archiwów SB na jego temat - mówi były szef rządu.

Dlaczego - zdaniem Olszewskiego - wizyta Wałęsy w Moskwie wymagała interwencji ze strony premiera? - Najważniejszą częścią tych rozmów było określenie warunków wyjścia z Polski rosyjskich garnizonów wojskowych. Wiele kontrowersji wzbudziła wtedy propozycja strony rosyjskiej utworzenia na terenie pozostałych po rosyjskich żołnierzach baz polsko-rosyjskich spółek o ponadpaństwowym statusie, które w mojej opinii w oczywisty sposób mogły być ekspozyturą rosyjskiej agentury i interesów Kremla w Polsce. Było to absolutnie nie do przyjęcia. Rząd stanowczo utworzeniu tych spółek się sprzeciwił. O to rozegrała się cała batalia między nami a Wałęsą - czytamy.

Dopytywany, czy ostatnie informacje i wyniki ekspertyz pozwolą na wymazanie Lecha Wałęsy z historii Polski, premier Olszewski zdecydowanie sprzeciwia się takiemu sposobowi myślenia: - Wymazywanie czegokolwiek z historii byłoby absurdem, a zwolennikami takiego rozwiązania mogą być tylko ludzie bardzo prymitywni lub bardzo naiwni. Nie można niczego wykreślać, Wałęsa, niestety, bądź stety, przeszedł do historii z całym bogactwem inwentarza. Natomiast wiele rzeczy będzie dla historyków przedmiotem zainteresowania. Choćby okres prezydentury, kontaktów w tym czasie ze stroną komunistyczną, rozgrywania tych dokumentów - tłumaczy były premier.

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/olszewski-wizyta-walesy-w-moskwie-wymagala-interwencji,19254179614#ixzz4Xuth2YGs