Do czego zdolni są aborcjoniści, gdy pokaże się im jak zabija się dzieci?

Wydaje mi się, że do wszystkiego. Pobicia, zatrzymania, wyzwiska, procesy sądowe – to ich ulubiony arsenał środków. Nie powstrzymują się również przed niszczeniem cudzej własności.

Kilka dni temu, dzięki wsparciu naszych Darczyńców, ustawiliśmy w centrum Krakowa samochodową lawetę, oklejoną dużymi billboardami. Przyczepa była doskonale widoczna z ulicy, z przejeżdżających tamtędy tramwajów, przystanków komunikacji miejskiej i chodników. Przez trzy dni obejrzało ją tysiące osób.

Prawda szybko zaczęła jednak kłuć w oczy zwolenników aborcji, którzy z pomocą przychylnych sobie mediów zaczęli naciskać na władze miasta aby usunąć lawetę z parkingu. Jej postój był jednak całkowicie legalny. Nie mogąc znieść widoku tego, co sami popierają, zdewastowali plakaty.


Najpierw oklejono je czarną taśmą, potem kartkami samoprzylepnymi. Gdy to nie pomogło (nasi wolontariusze na bieżąco naprawiali szkody), anonimowi wandale zniszczyli je. Na szczęście nie ucierpiała sama laweta, którą przestawiliśmy w inne miejsce.

Czy potrafi Pan sobie wyobrazić większą bezsilność aborcjonistów? Z prawdą nie da się dyskutować, więc fizyczna agresja to jedyne, co im pozostało. Nasze plakaty i wystawy były już wielokrotnie niszczone ale za każdym razem, dzięki naszym Darczyńcom, udało się nam je odtworzyć. Tym razem musimy zapłacić ok. 900 zł za oklejenie lawety na nowo.

Podoba mi się postawa naszych krakowskich wolontariuszy, którzy działają bardzo aktywnie i nie zważają na ataki ze strony zwolenników zabijania. W ostatnim czasie pikietowali pod Szpitalem Narutowicza oraz na Rynku Głównym. Uczestniczyli także w publicznym różańcu, podczas którego przechodziła parada LGBT oraz zorganizowali zgromadzenie przy Wawelu w czasie procesji św. Stanisława.

Jestem również bardzo zbudowana przykładem Mateusza i Dominiki – naszych wolontariuszy z Lublina. Wraz ze swoim czteromiesięcznym synkiem jeżdżą po lubelskich parafiach i pracują z młodzieżą, objaśniając jak wielką zbrodnią jest aborcja i obalając mity na jej temat. Współorganizowali też pikietę pod Publicznym Szpitalem nr 4 przy ul. Jarczewskiego, w którym zabija się dzieci.

/.../ cieszę się, że pogoda się poprawiła i w końcu mamy prawdziwą wiosnę! Dla nas to oznacza jedno – na chodnikach, deptakach i rynkach będzie jeszcze więcej ludzi, do których musimy dotrzeć z prawdą na temat aborcji. Dlatego w najbliższym czasie chcemy działać intensywniej. Zorganizujemy kolejne pikiety i postawimy nowe przyczepy z antyaborcyjnymi plakatami. Chcemy także rozwinąć naszą akcję Szpitale bez aborterów o nowe środki przekazu.

/.../

Kinga Małecka-Prybyło

Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok.32, 00-055 Warszawa
numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW