Ukraina: kolejne ataki na ks. abp. Mokrzyckiego

Politycy Ukraińskiej Partii Halickiej żądają wydalenia z kraju metropolity lwowskiego ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego. To kolejny przejaw dyskryminacji Kościoła katolickiego na Ukrainie.


Posługę metropolity lwowskiego ks. abp Mieczysław Mokrzycki pełni od 9 lat. Od początku był osobą niewygodną dla środowisk silnie nacjonalistycznych, wprost mówił bowiem o dyskryminacji Kościoła katolickiego na Ukrainie – wskazuje prof. Włodzimierz Osadczy.

    – Mówił też o wręcz chorych relacjach z Kościołem grekokatolickim. Jest to Kościół, który w tej chwili cieszy się glorią chwały, który wyszedł z podziemia, ale który zachowuje się teraz jak Kościół totalitarny, prześladując rzymskokatolików, zabierając im świątynie – mówi prof. Osadczy.

Na Ukrainie ks. abp Mieczysław Mokrzycki jest postrzegany nie tylko jako obrońca katolicyzmu, ale także polskości – tłumaczy wojewoda lubelski prof. Przemysław Czarnek.

    – Chodzi o elementarną sprawiedliwość i prawa mniejszości polskiej, mniejszości katolickiej w ukraińskim Lwowie, gdzie większość stanowią przedstawiciele wyznania grekokatolickiego bądź prawosławnego – mówi prof. Czarnek.

A Kościół katolicki na Ukrainie – mimo licznych trudności – wciąż się rozrasta. Bezprawnie przez grekokatolików przejętych zostało 126 kościołów. Potrzebne są zatem nowe świątynie – podkreśla ks. abp Mokrzycki.

    – Staramy się pozyskiwać nowe place pod budowę. Niestety nie otrzymujemy ich od władz lokalnych, musimy te place kupić, ale powoli, każdego roku jakiś taki plac zdobywamy i można powiedzieć każdego roku konsekrujemy nową świątynię – wskazuje metropolita lwowski.

Taka działalność nie podoba się jednak ukraińskim środowiskom nacjonalistycznym. Wydalenia ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego domagają się politycy Ukraińskiej Partii Halickiej – zaznacza prof. Osadczy.

    – Obelgi rzucane na ks. abp. Mokrzyckiego są powielane przez media należące do struktur związanych z Kościołem greckokatolickim. Są uruchomione jakieś prowokacyjne głosy związane z jakimiś niszowymi partiami – wskazuje wykładowca KUL.

Za naszą wschodnią granicą prześladowane są wszystkie religie, które nie wpisują się w politykę nacjonalizmu ukraińskiego. Celem prześladowców może być stworzenie jednego dominującego wyznania wokół Prawosławnej Cerkwi Patriarchatu Kijowskiego. W zachodniej części kraju życie religijne koncentrowałoby się wokół Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej. Trudna sytuacja ks. abp. Mokrzyckiego wymaga również mobilizacji środowisk polskich – dodaje prof. Osadczy.

    – Sytuacja jest trudna dla ks. abp. Mokrzyckiego, ale sytuacja też jest trudna dla społeczeństwa polskiego, Kościoła polskiego, dlatego że wystawia nas na wielką próbę, czy jesteśmy chrześcijanami, czy stać nas na solidarność – wskazuje prof. Włodzimierz Osadczy.

Tymczasem w samej archidiecezji lwowskiej liczba katolików sięga 250 tys. To kilkukrotnie więcej od liczby Polaków, co budzi niepokój przywódców Cerkwi Greckokatolickiej i Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego.

za: www.radiomaryja.pl