Tłumienie prawdy. Jak atak na ks. prof. Tadeusza Guza ma się do kwestii wolności nauki?

 Z wojewodą lubelskim dr. hab. Przemysławem Czarnkiem, wieloletnim pracownikiem KUL, rozmawia Piotr Falkowski



 

– Oczywiście środowiska atakujące ks. prof. Tadeusza Guza kompletnie nie respektują wolności nauki. Zresztą te ataki nie polegają, zauważmy, na polemice z argumentami podnoszonymi przez Księdza Profesora, tylko przede wszystkim na przeinaczaniu i fałszowaniu tych argumentów, a to już świadczy samo o sobie. Gdzie tkwi, Pańskim zdaniem, sedno manipulacji środowisk tzw. ekologów treścią wykładu ks. prof. Guza?

– To nie ekologowie atakują ks. prof. Guza, tylko zwolennicy nurtu nazwanego przez Księdza Profesora ekologizmem, czyli ideologii podszywającej się pod ekologię. Ksiądz prof. Guz w swoim naukowym wywodzie precyzyjnie wyjaśnia, że w dzisiejszym świecie dochodzi do animalizacji człowieka i humanizacji roślin i zwierząt. Rzekomi obrońcy przyrody, którzy nie dostrzegają, że najważniejszą częścią tej przyrody jest człowiek, w gruncie rzeczy opowiadają się przeciwko przyrodzie i żadnymi ekologami nie są. Doskonale zresztą wyjaśnił to ks. prof. Guz i myślę, że ta obnażająca prawda najbardziej ich zabolała – „W ideologii ekologizmu jako zielonego, ateistycznego, materialistycznego i nihilistycznego neokomunizmu dokonywana jest radykalna negacja Boga jako Stworzyciela Polski, Polaków i Polek, zwierząt i roślin. Neomarksistowski nurt myślenia przechodzi dalej od totalnej opozycji względem Boga Objawionego do przejściowej animalizacji człowieka”.

 W jaki sposób władze uniwersytetu powinny stanąć w obronie Księdza Profesora?

– Ja nie sądzę, aby władze uniwersytetu musiały stawać w obronie tego czy innego naukowca, który w ramach przysługującej mu wolności nauki wygłasza swoje tezy i je prawdziwie argumentuje. Wystarczy, aby władze uniwersytetu lub ich przedstawiciele, tacy jak rzecznik prasowy, nie ulegały presji ze strony środowisk i mediów lewicowych, które – jak w tym przypadku – manipulują przekazem ks. prof. Tadeusza Guza.

 Środowisko naukowców z KUL solidaryzuje się z Księdzem Profesorem? Ma Pan takie sygnały?

 – Ogromnie wiele. Pracuję od wielu lat na KUL, rozmawiam z naukowcami z mojego wydziału prawa, ale także z naukowcami z innych wydziałów oraz pracownikami administracji. Na KUL zawsze obecni byli również przedstawiciele nurtów lewicowych, co nie zmienia faktu, że w moim przekonaniu oni byli i są zdecydowaną mniejszością. Ich nadaktywność medialna w ostatnim dwudziestoleciu kreuje fałszywy przekaz, że oto cały Katolicki Uniwersytet Lubelski to lewica. To nieprawda i takie stawianie sprawy jest krzywdzące dla większości pracowników KUL, obecnych i byłych. Zresztą po moim czwartkowym wystąpieniu na antenie Telewizji Trwam otrzymałem od nich wiele telefonów i SMS-ów z gratulacjami i podziękowaniami. Myślę, że to też świadczy o ich poparciu dla ks. prof. Tadeusza Guza.

Czy na nowym urzędzie doświadcza Pan jako wojewoda np. takiego szantażu ekologicznego lub innych nieuzasadnionych, manipulacyjnych ataków ze strony lewicowych oponentów?

– Owszem, to się zdarza, ale kompletnie się tym nie przejmuję. To, że nieraz garstka krzykaczy manipuluje moimi wypowiedziami i definiuje je jako „mowę nienawiści”, nie ma żadnego znaczenia. Zresztą to charakterystyczne, że środowiska lewicowe, lewackie, postkomunistyczne i neomarksistowskie każdą prawdę na swój temat nazywają „mową nienawiści”. Co do szantażu ekologicznego – nie mogę wymóc na Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej ani wycinki drzew na międzywalu wiślanym, ani pogłębienia koryta Wisły, bo przeciwstawiają się temu właśnie przedstawiciele ekologizmu, skutecznie wydłużając w nieskończoność procedury administracyjne. A to, że w przypadku dużej fali na Wiśle mogą być zagrożeni przez to ludzie, no to co to ich obchodzi – przecież człowiek w ich mniemaniu zdaje się nie być częścią środowiska.

Uniwersytety, szczególnie katolickie, muszą być gotowe na coraz częstsze ataki bazujące na kłamstwie ze strony środowisk lewicowych?

 – Dechrystianizacja Europy trwa. Siłą rzeczy proces ten polega na ataku na podstawy chrześcijaństwa i kulturę chrześcijańską, a atak ten dokonywany jest za pomocą manipulacji, kłamstwa. Dechrystianizacja Europy, w tym naszej Ojczyzny, może nastąpić tylko poprzez odseparowanie uniwersytetów, w tym zwłaszcza katolickich, od prawdy. Jestem tu jednak optymistą – w Polsce nie wydaje się to możliwe.

 Katolickie uczelnie stoją przed ciężką próbą, która może zdecydować o ich tożsamości?

 – Katolickie uczelnie odbijają w sobie jak w zwierciadle obraz Kościoła katolickiego. W uczelniach tych, tak jak w Kościele, jest miejsce dla wszystkich. Uczelnie te, tak jak Kościół, nikogo nie mogą wykluczać. Chyba że ktoś otwarcie walczy z Kościołem i jego nauczaniem – wtedy wyklucza się sam. Ale też w uczelniach tych, tak jak w Kościele widać doskonale pewną prawidłowość. Tam gdzie środowiska katolickie przesiąkły nurtami lewicowymi, tam gdzie nastąpił proces przez niektórych słusznie nazywany „protestantyzacją” Kościoła, tam Kościół jest słaby i opuszczony przez wiernych. Doskonale to widać w Europie Zachodniej. Mocno w tej sprawie głos zabrał Benedykt XVI, który pokazał nam proces postępującego kryzysu w Kościele w „Ostatnich rozmowach”. Uczelnie katolickie muszą z tego czerpać naukę dla siebie – im bardziej będą nasiąkały nurtami lewicowymi, lewackimi, im bardziej będą się „protestantyzowały” i odchodziły od twardego nauczania Kościoła katolickiego bazującego na Ewangelii, na Piśmie Świętym, na wielowiekowym nauczaniu papieskim; im bardziej będą się poddawały lewicowej i lewackiej nowomodzie, tym bardziej będą się stawały niekatolickie. I to odnosi się do wszystkich katolickich uczelni, w tym także do mojego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Uniwersytetu, o którym święty jego patron 30 lat temu mówił, że z jednej strony posiada on „wszystkie cechy uniwersytetów w ogóle”, ale równocześnie „poznawczy trud uniwersyteckiej wspólnoty jest zarazem organicznie odniesiony do tego, co pochodzi ze Słowa Bożego Objawienia. Związany z wiarą wyznawaną i nauczaną przez Kościół”.

 Obrona ks. prof. Guza wpisuje się także w szerszą kwestię obrony autorytetów, które dziś są szargane, poddawane nieuzasadnionym medialnym linczom?

– Bez wątpienia tak. To jest nasz chrześcijański obowiązek.

Dziękuję za rozmowę.

za: www.naszdziennik.pl