Krok po kroku. Niedźwiedź się zamachnął

Jak zwykle błyskotliwy i celnie zwracający uwagę na demontaż naszej cywilizacji, felieton Stanisława Michalkiewicza. Trzeba koniecznie przeczytać!

Szanowni Państwo!


Adam Mickiewicz napisał ongiś bajkę, jak to niedźwiedź przyjaźnił się z zającem. Jak to bywa między przyjaciółmi, niedźwiedź, gwoli okazania zającowi swoich uczuć, brał go w ramiona, a przy tym – jak mówi poeta – „zawsze go osapał, odrapał, zawsze nasz zając skrzeczał przeraźliwie” – ale czegóż to się nie znosi dla przyjaźni? Wreszcie pewnego dnia, kiedy zając się zdrzemnął, na nosie usiadła mu mucha. Niedźwiedzia bardzo to zdenerwowało, że może ukąsić mu przyjaciela, więc zamachnął się, uderzył i zabił muchę – ale przy okazji – również i zająca. Jaki z tej bajki morał? Ano, że czasami lepszy mądry wróg, niźli przyjaciel serdeczny, a głupi.

Pani minister Jolanta Fedak na pewno jest kobietą poczciwą i wszystkim chciałaby dogodzić, a już zwłaszcza – dzieciom. Cóż dopiero mówić o posłach, z których każdy, jak wiemy, nie dojada ani nie dosypia, tylko nieustannie myśli o tym, jakby tu nam przychylić nieba? W tym celu i ministrowie i posłowie wymyślają coraz to nowe ustawy. To znaczy – nie tyle wymyślają – bo od wymyślania to są starsi i mądrzejsi w Brukseli – tylko przekładają własnymi słowami to wszystko, co starsi i mądrzejsi wymyślili.

A starsi i mądrzejsi – wiadomo. W cywilizacji łacińskiej nie wszystko im się podoba, więc chętnie by wszystko pozmieniali, zgodnie ze słowami swojej kultowej pieśni, że „przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”. A ponieważ to oni właśnie nadają ton w Unii Europejskiej i próbują przebudować całą Europę według swoich oczekiwań, to piętno swoich pragnień i upodobań wyciskają również na ustawodawstwie.

Jak zauważył już dawno włoski komunista Antoni Gramsci, rewolucję komunistyczną należy prowadzić przede wszystkim w sferze kulturowej, starannie eliminując z życia publicznego wszelkie porządki spontaniczne i zastępując je porządkami zadekretowanymi. Porządki spontaniczne są bowiem fundamentem znienawidzonej „kultury burżuazyjnej”, którą starsi i mądrzejsi pragną zmieść z powierzchni ziemi, a na jej miejsce zaoferować własną, tandetną namiastkę. Ponieważ jednym z ważnych elementów porządku spontanicznego, a więc również – znienawidzonej „kultury burżuazyjnej” – jest rodzina, starsi i mądrzejsi zapłonęli do niej nieprzejednaną nienawiścią i pragną za wszelką cenę ją zniszczyć. Oczywiście za nic w świecie się do tego nie przyznają, żeby nas niepotrzebnie nie płoszyć. Przeciwnie – chętnie kreują się na przyjaciół i sprzymierzeńców rodziny – ale na ich przyjaźni rodzina wychodzi tak samo, jak zając na przyjaźni niedźwiedzia.

Opinią publiczną właśnie wstrząsnęła sprawa chłopca, którego policja na polecenie sądu zabrała ze szkoły podczas lekcji, żeby odebrać go rodzicom i umieścić w domu dziecka. Okazało się, że przyczyną tej karygodnej decyzji była potrzeba wykazania się aktywnością przez kobieciny zatrudnione w gminie w charakterze pracowników socjalnych. Nie zdając sobie sprawy ze skutków własnych działań, uruchomiły mechanizm, który doprowadził do odebrania dziecka rodzicom, „bo byli biedni”.

Ale te kobiety tylko uruchomiły mechanizm, który został wcześniej skonstruowany. Jego celem jest wprowadzenie urzędnika, jako pośrednika i arbitra w stosunkach między małżonkami oraz – między rodzicami a dziećmi. Wprowadzenie do rodziny urzędnika, jako mającego ostatnie słowo arbitra, pozornie ma na celu zapobieganie różnym patologiom, ale tak naprawdę – ma na celu rozbicie rodziny – bodaj ostatniego bastionu porządku spontanicznego – żeby europejskie narody doprowadzić do stanu bezbronności, w którym nie będą już mogły zachować własnej tożsamości.

19 lutego skierowany został do pierwszego czytania w Sejmie poselski projekt ustawy o Rzeczniku do Spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji. Widzimy, że nasi okupanci nie zaniedbują żadnej okazji, żeby stworzyć sobie nowe, wesołe posady – bo taką właśnie wesołą posadą jest projektowany urząd owego nieszczęsnego Rzecznika. Ale nie o to przede wszystkim chodzi – bo Polska jakoś by wytrzymała jeszcze jednego pasożyta więcej. Znacznie gorsze jest to, że ten pasożyt będzie działał na szkodę społecznego organizmu, który go żywi, to znaczy – będzie zwalczał tak zwana „dyskryminację” z powodu płci, rasy, pochodzenia narodowego i etnicznego, religii i przekonań, wieku oraz orientacji seksualnej. Dyskryminacja –według autorów projektu – ma miejsce wtedy, gdy osoba traktowana jest „mniej korzystnie”, niż inna osoba „jest, była, lub BYŁABY traktowana w porównywalnej sytuacji” – a także wtedy, gdy pozornie neutralne decyzje pogarszają sytuacje takiej osoby.

Jakież to mogą być sytuacje? Ano, na przykład ostentacyjny sodomita ubiega się o posadę wychowawcy w męskim internacie, albo jakaś wyzwolona dama żąda przyjęcia do seminarium duchownego. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nieprawdopodobne, ale wszystko jest możliwe, bo artykuł 3 tego projektu stanowi, że osoba uważająca się za pokrzywdzoną musi tylko wskazać na FAKTY, na podstawie których „MOŻNA PRZYPUSZCZAĆ”, że miała miejsce dyskryminacja, natomiast udowodnienie, że tak nie było, spoczywa na osobie, której taki zarzut został postawiony. Jak widzimy, projekt ten odchodzi od zasad łacińskiej cywilizacji, bo zamiast domniemania niewinności wprowadza domniemanie winy.

Wszyscy pamiętamy niedawny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie krzyży w miejscach publicznych. Warto w związku z tym wiedzieć, że ministrowie 47 państw Rady Europy wyrazili pragnienie, by kraje członkowskie uwzględniały tak zwane „wyroki pilotażowe” Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chodzi o sytuacje, gdy Trybunał w jakiejś sprawie – jak np. w sprawie krzyży – zajmuje stanowisko po raz pierwszy. Przyjęty w Interlaken w Szwajcarii „Plan Działania” głosi, że jeśli prawo któregoś państwa członkowskiego pozostaje w sprzeczności z wyrokiem Trybunału, to rząd powinien te sprzeczne przepisy zmienić również wtedy, gdy wyrok dotyczył całkiem innego państwa.

Jak widzimy, niedźwiedź bardzo się troszczy, żeby żadna mucha nas nie ugryzła i właśnie już się zamachnął.

Mówił Stanisław Michalkiewicz      Felieton  •  Radio Maryja  •  25 lutego 2010


Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50 i powtarzany w czwartek. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

za: www.michalkiewicz.pl