Jan Grabowski wydaje nową książkę. Za chwilę znów usłyszymy, że jesteśmy współwinni Holokaustu

/.../ obchody 75-rocznicy powstania w getcie warszawskim. /.../ Jest to kolejna okazja do przypomnienia światu o tym, kto był sprawcą zagłady Żydów. Nie liczmy jednak na spokojną refleksję. Już w niedzielę odbędzie się bowiem premiera nowej książki współautorstwa Jana Grabowskiego. Niewykluczone, że zamiast wspólnych obchodów, czeka nas afera i następny pożar w konflikcie polsko-żydowskim.

Nowa książka zatytułowana „Dalej jest noc” przedstawia w dwóch tomach strategie przetrwania Żydów podczas okupacji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie. Badania na ten temat przeprowadzono w dziewięciu powiatach: od mazowieckiego Węgrowa, poprzez Łuków i Biłgoraj po małopolski Miechów, Nowy Targ i kilka innych miejsc. Wśród autorów – obok Jana Grabowskiego – m.in. Barbara Engelking, dla której śmierć Polaka nie może się równać ze śmiercią Żyda (bo dla Żyda śmierć to „metafizyczna tragedia”), a ludzie o prawicowych poglądach mają „inny genotyp”. Sam Grabowski znany jest przede wszystkim z rozpowszechniania od wielu lat liczby 200 tysięcy Żydów, którzy mieli – wedle jego szacunków – zostać zamordowani przez Polaków podczas ostatniej wojny. Gdyby z góry przyjąć tę liczbę za prawdziwą (a chętnie podchwyciły ją światowe media), to wówczas należałoby uznać, że współudział Polaków w Holokauście miał charakter masowy, a zatem jesteśmy współwinni Zagłady. Musiałoby to przynieść Polsce poważne konsekwencje polityczne i – zapewne – finansowe.

Wielokrotnie pisałem o tym, że dotychczasowym wyliczeniom Grabowskiego trudno ufać. Nie tylko dlatego, że rzucane przez niego liczby zamordowanych Żydów są ze sobą wzajemnie sprzeczne i oznaczać muszą, że w Polsce co krok dochodziło do pogromu w stylu Jedwabnego. Ale przede wszystkim dlatego, że – jak wykazał Jakub Kumoch, ambasador RP w Bernie, a z zawodu specjalista od badań ilościowych – Grabowski nie potrafi wskazać źródła swoich wyliczeń.

Podobnie było w niedawnej rozmowie, którą Monika Olejnik przeprowadziła z Janem Grabowskim w TVN. Grabowski podał w niej kilka liczb: najpierw, że dwóch spośród trzech ukrywających się Żydów zginęło. Chwilę potem, że 30-40 tysięcy przeżyło. A na koniec, że Polacy są winni śmierci 200 tysięcy Żydów. Nic tu się nie trzyma kupy. Jeżeli bowiem dwa pierwsze twierdzenia są prawdziwe, to oznacza to, że w ukryciu zginęło od 60 do 80 tysięcy Żydów. Wielka liczba, ale nijak się ma do końcowych 200 tysięcy. Takich wpadek Grabowski ma już na koncie kilka, co nie przeszkadza mu uchodzić – podobnie jak Grossowi – za niekwestionowany autorytet w sprawach polsko-żydowskich. Choć staje się coraz bardziej oczywiste, że jego „autorytet” ma podłoże polityczne a nie metodologiczne.

Można się spodziewać, że książka, której Grabowski jest współautorem, będzie kolejnym granatem wrzuconym między Polaków i Żydów. A wszelkie próby podważania zawartych w niej tez i liczb, nawet jeśli okażą się uzasadnione, będą odrzucane a priori jako przejaw „antysemityzmu”. Świadczyć może o tym wielka konspiracja, w jakiej wydawano książkę, jej nieliczne egzemplarze próbne trafiły wyłącznie do rąk zaufanych recenzentów. Aby, broń Boże, nikt nie zepsuł premiery, jakimikolwiek krytycznymi uwagami.

/.../

autor: Konrad Kołodziejski

za: https://wpolityce.pl

                                                                       ***
zob. też np.: https://www.youtube.com
kn