Czy to się nie nazywa obłudą? Dzisiaj lament „Wyborczej” i atak na Radio Kraków, a trzy lata temu...



Żółć wylała się dzisiaj z "Gazety Wyborczej". A konkretnie lokalnej wkładki w Małopolsce. Jej dwóch dziennikarzy przypuściło bezpardonowy atak na Radio Kraków, a także szefa Klubów Gazety Polskiej, który prowadzi audycję w rozgłośni. - Nadal żyją w przekonaniu, że tak jak w poprzednich latach mogą decydować jakie tematy można poruszyć w mediach, a które należy przemilczeć - mówi portalowi Niezalezna.pl Ryszard Kapuściński.

Na czołówce lokalnego dodatku „Wyborczej” pojawił się dziś tekst "Reporterzy odchodzą z Radia Kraków, mówią o upolitycznieniu rozgłośni".

Znalazł się też akapit, w którym atakują szefa Klubów Gazety Polskiej.

Dziennikarze wskazują na coraz większy wpływ polityków Prawa i Sprawiedliwości i środowisk bliskich rządowi na kształt ramówki radia. Kilka miesięcy po tym, jak zmiany w mediach publicznych – forsowane przez rząd Beaty Szydło – doszły do RK, na antenie pojawiła się nowa audycja – „Radiowy Klub Gazety Polskiej”. Prowadzi ją Ryszard Kapuściński, radny PiS z Krakowa i prezes Klubów „GP”, a częstymi gośćmi są Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i Ryszard Majdzik, były działacz opozycji antykomunistycznej, obecnie organizator demonstracji pod Wawelem – wspierających miesięcznice pogrzebu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich- można przeczytać w gazecie Adama Michnika.

W tekście mowa jest też o tym, że ówczesny współprowadzący audycję Miłosz Horodyski zaatakował Konrada Myślika, członka Rady Programowej Radia Kraków, zarzucając mu "niejasne kontakty z SB".

Program klubów „Gazety Polskiej” na antenie Radia Kraków jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Prezes tłumaczył, że to przejaw pluralizmu i otwarcia na różne środowiska, ale „Gazeta Polska” jest medium jawnie sprzyjającym wyłącznie jednej partii– mówił dziennikarzom "Wyboczej" Marcin Pulit, obecnie członek Rady Programowej RK i z tej pozycji atakuje kierownictwo stacji. Jest to o tyle dziwne, że cała Rada Programowa przyjęła ramówkę stacji.

Pulit to jednak przede wszystkim były prezes Radia Kraków, prywatnie bardzo dobry znajomy Aleksandra Grada, związany też z Januszem Filipiakiem z Com Archu. Za czasów Pulita Michał Olszewski, naczelny krakowskiego wydania "Gazety Wyborczej" prowadził audycje w Radiu Kraków, za które pobierał pieniądze. Od trzech lat audycji tej nie ma.

Rozmówcą reporterów "Gazety Wyborczej" jest też Marta Szostkiewicz. To żona Adama Szostkiewicza z "Polityki", która za czasów Pulita pracowała w Radiu Kraków, atakując ówczesną opozycję i promując układ platformersko-lewicowy w Krakowie.

Wspomniany już Konrad Myślik to członek Rady Programowej Radia Kraków. W inwentarzu IPN wskazano go jako kandydata na tajnego współpracownika o pseudonimie TW Polityk. Myślik już wcześniej zaczął domagać się ściągnięcia z anteny audycji Klubów "Gazety Polskiej".

To co dla zwykłego słuchacza jest rzetelnym, obiektywnym programem prezentującym opinie różnych środowisk, to dla "Gazety Wyborczej" jest propagandą. I trudno się dziwić krakowskiemu oddziałowi – skoro za czasów prezesa Marcina Pulita, bezpartyjnego fachowca wybranego przez KRRiT w większości złożonej z ludzi PO – swój program na antenie miał Michał Olszewski redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w Krakowie. Wtedy – jak rozumiem rozgłośnia była obiektywna, bowiem prezentowała jedynie słuszny nurt wyznaczany właśnie przez to środowisko- stwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Przemysław Bolechowski, prezes Radia Kraków.

Od dwóch lat na naszej antenie jest normalnie – bezstronnie i publicystycznie. Pojawiła się ta część naszego społeczeństwa, której wcześniej odmawiano zarówno prawa głosu jak i istnienia – jak ludzie związani z "Gazetą Polską". Jest program „porachunki z przeszłością”, gdzie nie ma już monopolu PO, ale ramię w ramię dyskutują dwaj znakomici opozycjoniści – Ryszard Majdzik z PiS i Bogusław Sonik z PO. Zdarza się że w programie obaj panowie którzy obalili system komunistyczny mają wspólne spojrzenie na rzeczywistość. Wtedy jest to nie do zaakceptowania przez "Gazetę Wyborczą", która  – jak napisała - Bogusław Sonik był niedysponowany. Założyciel SKS i przyjaciel Stanisława Pyjasa- dodaje

Jeśli natomiast chodzi o komentarze byłego prezesa Marcina Pulita i Marty Szostkiewicz – za ich czasów na antenie pojawiało się tylko to, co było politycznie poprawne i zgodne z jedyną słuszną linią lansowaną przez poprzednie osiem lat. Jak widać, do teraz nie mogą oni otrząsnąć się z szoku – że do audycji można zapraszać reprezentacje wszystkich ugrupowań politycznych, ekspertów o różnych poglądach, a antenę udostępniać wszystkim, a nie tylko wybranym środowiskom. Ich zdaniem – prezentowanie różnych poglądów to upartyjnienie. Kłania się tu mentalność z czasów PZPR kiedy to funkcyjnym nie mogło przyjść do głowy, że oprócz "Trybuny Ludu" na rynku mogą być inne media i poglądy. Ataki ze strony "GW" będą tym silniejsze, im bardziej gazecie spadać będzie sprzedaż, a jedynie słuszna linia programowa będzie miała coraz mniej zwolenników- mówi Przemysław Bolechowski.

W podobnym tonie sprawę komentuje szef Klubów "Gazety Polskiej".

Środowisko związane z "Gazetą Wyborczą" nadal żyje w przekonaniu, że tak jak w poprzednich latach może decydować jakie tematy można poruszyć w mediach, a które należy przemilczeć. Ba, nadal chcą decydować jacy dziennikarze mogą prowadzić programy - czy to w telewizji, czy w radiu, a którym tego prawa odmawiają. Mentalnie nadal żyją w latach dziewięćdziesiątych, kiedy rozkaz ich redaktora naczelnego znaczył więcej niż uczciwość dziennikarska. Po latach możemy zobaczyć jakie spustoszenia w umysłach niektórych dzisiejszych czterdziestolatków zrobili swoimi artykułami, wypowiedziami. Ile złego zrobili w czasach, kiedy prawda była na wagę złota
- uważa Ryszard Kapuściński.

za:niezalezna.pl