Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

„To był akt satanistyczny”. Krzyże w Grodźcu sprofanowane w Boże Narodzenie

W nocy z 24 na 25 grudnia nieznani sprawcy ścięli krzyże oraz zniszczyli figury Pana Jezusa i Najświętszej Maryi Panny w Grodźcu niedaleko Opola. Według ks. Zdzisława Banasia – proboszcza tamtejszej parafii – bluźnierczego aktu wandalizmu dokonali sataniści.

– To nie był wybryk spowodowany przez dzieci, bo żeby ściąć krzyże na tak dużej wysokości, a przy okazji pogiąć metalowe elementy stojące pod jednym z nich, trzeba naprawdę dużej siły – powiedział w rozmowie z „Nową Trybuną Opolską ks. Banaś. – Sprawca lub sprawcy po raz kolejny wybrali moment szczególny dla katolików, dlatego myślę, że mamy tu do czynienia nie z wandalizmem, ale z aktem satanistycznym – dodał.

Pierwszy ze zniszczonych krzyży stał przy drodze krajowej w kierunku Myśliny. Został tam ustawiony na pamiątkę śmierci jednego z mieszkańców, który kilka lat temu zginął w tym miejscu. – Sprawca nie tylko ściął krzyż, ale również zniszczył figury Jezusa i Maryi. Wygląda na to, że nie zostały one roztrzaskane w wyniku upadku, ale że ktoś zniszczył je z premedytacją – relacjonował ks. Banaś.

Drugi krzyż znajdował się przy ul. Klasztornej i upamiętniał koronację obrazu Matki Boskiej. W tym przypadku również zostały roztrzaskane święte figury.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że wandale nie działali „pod wpływem impulsu”, tylko że była to starannie przygotowana akcja, ponieważ cięcia dokonano najprawdopodobniej piłą mechaniczną.

To kolejny tego typu antykatolicki atak w Grodźcu w ostatnim czasie. – W nocy po Wszystkich Świętych wandale strzaskali figurę Matki Bożej i Pana Jezusa na krzyżu przy drodze krajowej (tego samego, który tym razem został ścięty - przyp. red.) – przypomniał ks. Banaś. – Z kolei w ubiegłym roku w święto Matki Bożej Różańcowej ktoś strzaskał kamiennej figurze Maryi, która stoi przed kościołem. Sprawa została zgłoszona policji, ale sprawców nie znaleziono – dodał.

Sprawą zajmuje się policja. Za to przestępstwo grozi do 2 lat więzienia.

za:www.pch24.pl
                                                                             ***

                                           Walka z Bożym Narodzeniem to dopiero początek!

Ksiądz Waldemar Cisło powiedział ostatnio, że musimy przygotować się na prawdziwą „alergię” na chrześcijaństwo. Patrząc na to, co działo się w tym roku wokół Świąt Bożego Narodzenia, trudno nie przyznać duchownemu racji.

Chyba nigdy jeszcze w wolnej Polsce nie było tylu prowokacji, tylu ataków na religijny charakter Bożego Narodzenia, nigdy nie walczono z szopką, opłatkiem czy obecnością księdza na spotkaniu wigilijnym. Nikt wcześniej nie odważył się wyrugować z Bożego Narodzenia... Bożego Narodzenia. Zawsze oczywisty był fakt, że zarówno katolicy i chrześcijanie, jak i wyznawcy innych religii czy też ludzie niewierzący, zdają sobie sprawę, co świętujemy w drugiej połowie grudnia. Osoby niewierzące również dzielą się opłatkiem z bliskimi, obdarowują się prezentami, a święta traktują jako okazję do odpoczynku czy spędzenia czasu z rodziną.

Problem w tym, że w tym roku bodaj po raz pierwszy niektóre środowiska w Polsce chciały sprowadzić Boże Narodzenie TYLKO do odpoczynku i spędzania czasu z rodziną, „świątecznych” gadżetów, prezentów i zastawionego stołu. A jeżeli zabierają się za to osoby i instytucje mające cokolwiek do powiedzenia w Polsce, nie wygląda to różowo.

Nigdy wcześniej nie pojawiło się coś takiego, jak „poradnik” organu prasowego ZNP przeznaczony dla szkół. Jego autorka przekonuje, że szkoły powinny zrezygnować z organizowania jasełek i zastąpić je „przedstawieniami o zimie”. Zniknąć z placówek edukacyjnych powinny również dekoracje podkreślające religijny charakter Bożego Narodzenia. Wszystko po to, aby nie ranić i nie dyskryminować uczniów z rodzin niewierzących czy wychowanych zgodnie z inną religią.

W tym roku również, bodaj po raz pierwszy, część stołecznych radnych Koalicji Obywatelskiej lamentowała nad obecnością księdza na przedświątecznej sesji Rady Warszawy, która miała być połączona ze spotkaniem wigilijnym. „Koryfeuszem” tego lamentu była pani Agata Diduszko-Zyglewska z „Krytyki Politycznej”. Sytuacja w radzie miejskiej daje nam dość smutny obraz tego, co może nastąpić, kiedy politycy wywodzący się z Koalicji Obywatelskiej powrócą do władzy.

Platforma Obywatelska z czasów Donalda Tuska co prawda bała się pójść na otwartą konfrontację z Kościołem Katolickim. Nie odważył się na to zresztą nawet Sojusz Lewicy Demokratycznej, partia z tradycjami komunistycznymi. Platforma zresztą, przynajmniej z założenia, miała być ugrupowaniem chadeckim, sam Donald Tusk przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w 2005 zabiegał przecież o katolicki elektorat, biorąc nagle, po 27 latach, ślub kościelny z żoną Małgorzatą. Mimo iż katolicyzm w wydaniu PO był raczej „pluszowy” czy „nowoczesny”, eksponowany tylko wówczas, gdy było to politycznie wygodne, to partia ta nigdy nie kwestionowała chociażby religijnego charakteru dwóch najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym. Sytuacja zmieniła się, gdy powstała Koalicja Obywatelska z Nowoczesną, usytuowaną w kwestiach światopoglądowych na lewo od PO, a później także z lewicową i antyklerykalną Barbarą Nowacką. Z list KO do samorządów dostały się również osoby bliższe ideowo Nowackiej niż np. Tuskowi czy Schetynie. Taki sam scenariusz może powtórzyć się przy wyborach parlamentarnych. Jeżeli w 2019 r. obecna opozycja zdobędzie większość parlamentarną i władzę, zapewne jakaś jej część przypadnie politykom lewicowym. Wówczas będzie można przegłosować wszystko. A próby odarcia Bożego Narodzenia z religijnego charakteru przez radnych Koalicji Obywatelskiej mogą wskazywać na bynajmniej niedemokratyczne „ciągoty” tego bytu politycznego.

Dodajmy do tego próby zohydzania Świąt Bożego Narodzenia. I wcale nie chodzi o krucjatę oderwanych od rzeczywistości celebrytów przeciwko kupowaniu żywych karpi. Mowa o licznych głupich i niedojrzałych internetowych czy medialnych prowokacjach polityków, „autorytetów” czy celebrytów. O bombkach z napisem „Konstytucja”, które rzekomo miałyby straszliwie zdenerwować marszałka Sejmu czy nawet samego Jarosława Kaczyńskiego. O obelgach Manueli Gretkowskiej, wynurzeniach Joanny Senyszyn na temat Maryi i sposobu poczęcia Jezusa, lub też jawnie zabarwionych politycznie życzeniach od różnych osób i instytucji obecnych w życiu publicznym. Wszystko to, aby w co bardziej emocjonalnych katolikach obudzić najgorsze instynkty. Aby internauci nie tyle dyskutowali z Gretkowską, Senyszyn czy Wałęsą, ale opluwali ich, wyzywali. Taka osoba może później z satysfakcją odnotować: „Oho, Polacy katolicy wrócili z pasterki i już mnie obrażają”.

Niektórzy jeszcze próbują zohydzić nawet nie tyle religijny charakter Bożego Narodzenia lub Wielkanocy, co sam fakt spotkania z rodziną przy wspólnym stole. Świąteczny stół w coraz powszechniejszych wyobrażeniach sprowadza się bowiem do obżarstwa, czasami nawet pijaństwa, uszczypliwości niektórych członków rodziny względem tych, którym życie w jakiś sposób się nie ułożyło, kłótni, czy to o politykę, czy o nierozwiązane rodzinne sprawy sprzed dwudziestu lat, rywalizacji, kto przyrządzi lepsze pierogi czy sałatkę, przyklejonych uśmiechów, fałszywych życzeń... Takim obrazem rodzinnych świąt coraz częściej karmią nas media, dziennikarze, celebryci, tak jakby chcieli nas przekonać, że najlepiej uciec od tego wszystkiego na wczasy, im dalej od polskiego „zaścianka”, obżarstwa, pijaństwa i fałszu przy świątecznych stołach, tym lepiej. Owszem, nie ma idealnych rodzin, w każdej są jakieś problemy, ludzie, którym w życiu wiedzie się lepiej i ci, którym wiedzie się gorzej, ale tak naprawdę atmosfera podczas kolacji wigilijnej czy rodzinnego obiadu w Boże Narodzenie zależy przecież tylko od każdego z osobna ich uczestnika. Być może w rodzinach, w których co roku ktoś wychodzi z kolacji wigilijnej przygnębiony, brakuje właśnie refleksji nie tylko nad tym, jak odnosimy się do drugiego człowieka, ale też nad tym, co właściwie świętujemy i że wbrew kolorowym reklamom, Boże Narodzenie jest świętem przede wszystkim religijnym, a „rodzinnym” dopiero w drugiej kolejności, a wszystko inne: posprzątany, udekorowany dom, odświętne stroje, prezenty czy tradycyjne potrawy to jedynie dodatki, ozdobniki? Z drugiej jednak strony, czego spodziewamy się, skupiając się przez lata na tych właśnie „ozdobnikach”?

A jeżeli prowokacje i walka z religijnym charakterem świąt lub ze świętami w ogóle, tak bardzo nasiliły się przed Bożym Narodzeniem, to- pozostając w duchu słów ks. Waldemara Cisło- możemy już teraz wyobrazić sobie, co będzie działo się przed Wielkanocą, świętem jednak ważniejszym od Bożego Narodzenia. Ludziom i środowiskom, którym przeszkadzały jasełka, szopka czy opłatek, zapewne tak samo będzie wkrótce przeszkadzać Droga Krzyżowa, rekolekcje wielkopostne, a nawet wszelkie wyrzeczenia, które w Wielkim Poście będą podejmować w tym okresie ci z nas, którzy chcą głęboko przeżyć mękę, śmierć i ostatecznie- zmartwychwstanie Pana Jezusa. Kościół wzywa nas w tym okresie do postu, modlitwy, jałmużny, powstrzymania się od hucznych zabaw, uczestnictwa w rekolekcjach, Drodze Krzyżowej, Triduum Paschalnym. Ostatecznie jednak to od nas zależy, jak przeżyjemy Wielki Post, czy podejmiemy jakieś wyrzeczenia, czy zechcemy rozważać mękę i śmierć Chrystusa, a później w pełni rozumieć i cieszyć się Jego zwycięstwem. Będą jednak z pewnością i tacy, którzy uznają, że Kościół chce nam coś narzucić, będą drwić z postu czy Drogi Krzyżowej, może nawet ktoś dopatrzy się w uroczystościach pasyjnych epatowania krwią, przemocą lub straszenia dzieci. Bez wątpienia, walka z szopkami i jasełkami może być objawem alergii na chrześcijaństwo.

Do świętowania Bożego Narodzenia czy Wielkanocy „po katolicku” nikogo nie zmusimy. Nie zahamujemy też wysypu mikołajów, reniferów i bałwanów, a na wiosnę- kurczaczków, zajączków i pisanek w galeriach handlowych. Dlaczego zatem inni, z demokracją i konstytucją (która wcale nie mówi o laickości państwa, ale o wolności religijnej) na ustach i na koszulkach, starają się nas zmuszać do świętowania po „świecku”, do wyrzucenia Pana Jezusa z Jego własnych urodzin?

za:www.fronda.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.