Panika wsteczna i postępowa

Gdy w 2008 r. pękła bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, wielu zastanawiało się, dlaczego eksperci i przedstawiciele szacownych instytucji finansowych jeszcze kilka miesięcy przed kryzysem zapewniali, że gospodarka ma się dobrze, jej podstawy są zdrowe i nie ma powodów do paniki.

Specjaliści bronili się, twierdząc, że gdyby wcześniej obiektywnie ocenili stan rzeczy, to sama ich deklaracja mogłaby wywołać rynkową panikę, upadek banków i jeszcze poważniejszy kryzys. Podobnie ukrywano skalę przestępstw dokonywanych przez migrantów w Europie, bo samo stwierdzenie faktu mogłoby wywołać histeryczne reakcje islamofobiczne i rasistowskie. Sytuacja przedstawia się jednak zupełnie inaczej, gdy sprawa dotyczy np. brexitu. Tu szefowie Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i innych instytucji wypowiadają się z daleko idącą swobodą, wieszcząc ekonomiczną apokalipsę, której skali nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić. Panika okazuje się czymś wskazanym, o ile służy ideom europejskim i postępowym.

Maciej Kożuszek

za:niezalezna.pl