Słowo Jaira Bolsonaro


Od chwili wyboru na prezydenta Brazylii Jair Bolsonaro stał się jednym z wrogów nr 1 międzynarodowej lewicy. Jako były wojskowy był oskarżany o ciągoty autorytarne, a nawet faszyzm.

W mediach nazywano go kandydatem skrajnej prawicy, grabarzem demokracji, poplecznikiem prezydenta Donalda Trumpa.

Zarzucano mu seksizm, mizoginię, homofobię. Po latach skorumpowanych rządów poprzedników Bolsonaro obiecywał bezwzględną walkę z korupcją, zakończenie socjalistycznych eksperymentów w gospodarce, które doprowadziły do kryzysu, odnowę moralną kraju i walkę z powszechną przestępczością. Obiecywał także dostęp obywateli do broni, walkę z aborcją i wycofanie ze szkół różnych programów seksualnych oraz wstrzymanie promowania idei lansowanych przez ruch LGBT. Zaledwie 24 godz. po zaprzysiężeniu podpisał rozporządzenie dotyczące propagandy LGBT. Z prerogatyw ministerstwa praw człowieka wyłączył całkowicie problematykę mniejszości seksualnych, co oznacza koniec promowania ideologii gender. Szkoła ma się znowu stać przystanią wartości i tradycyjnego wychowania. Wszystko wskazuje na to, że Bolsonaro nie tylko mówił, że zrobi, ale już robi to, co obiecał.

Bogdan Dobosz

za:niezalezna.pl